Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

| 10 | Mroczna strona Artura

Staliśmy tak przytuleni do siebie jakieś dwie minuty.

- EJ GOŁĄBECZKI! Tu są ludzie! - zaśmiał się Jędza.

- Mówiłem ci, Wojtuś, że twoja Lenka ma chłopaka! - szepnął dość głośno Krychowiak.

- SŁYSZAŁAM! - krzyknęłam i oderwałam się w końcu od Artura.

- Przecież to jest Artur! - powiedział Szczęsny, podchodząc do niego.

Bartek tylko przyglądał się całej sytuacji, widziałam po nim, że jest smutny. Usiadłam obok niego, a on się ode mnie odsunął.

- O co ci chodzi? - zapytałam.

- O nic, idź do swojego kochasia. - odpowiedział i wyszedł z szatni. 

- Bartek! - krzyknęłam i już chciałam wychodzić, ale poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek.

- Zostań, on nie jest ciebie wart. - przysunął mnie do siebie.

- Kolego czy ciebie coś porypało?! - odepchnęłam go. - Myślisz, że pojawisz się tak nagle po siedmiu latach i wszystko będzie jak dawniej?! 

- No, a nie? - spytał.

- Artur, daj mi spokój... - powiedziałam.

- Jeśli stąd wyjdziesz to pamiętaj, że nie będzie fajnie. - powiedział groźnie i zaczął się do mnie zbliżać. 

- Zostaw ją! - odepchnął ode mnie go, tata. - Myślałem, że jesteś spoko, ale chyba też się pomyliłem. Wyjdź stąd! - wypchnął go za drzwi.

- No idź do BARTKA! - krzyknął Krychowiak, a ja spojrzałam się na tatę, który kiwnął głową.

Wyszłam z szatni, a obok niej zastałam siedzącego Bartka. Podeszłam do niego.

- Odejdź ode mnie, wiem, że wolisz tego lalusia. - powiedział smutnie.

- Wcale nie wolę jego...Nie wiesz co do ciebie czuje. - uśmiechnęłam się.

- Ja też, od razu jak się dowiedziałem, że jedziesz z nami na Euro, chciałem do ciebie zagadać, ale się wstydziłem... - opuścił głowę w dół.

- Nie masz czego, nie gryzę.. - zaśmiałam się. - Znaczy chyba.

- To jak zgoda? - uśmiechnął się, wstając.

- Zgoda. - zaśmiałam się.

Postanowiłam, że poczekam na nich przed szatnią, ponieważ poszli się przebrać. Gdy nagle podeszła do mnie Wiktoria.

- Gdzieś ty była? - spytałam.

- Szukałam toalety. - zaśmiała się. - I po dwudziestu minutach dopiero ją znalazłam. 

- Opowiem ci coś jak będziemy w hotelu. - powiedziałam.

- A nie możesz teraz? - spytała zaciekawiona.

- Nie, to nie odpowiedni moment. - zaśmiałam się.

- No dobra.. - przewróciła oczami.

W końcu chłopaki wyszli z szatni i wszyscy razem skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Weszliśmy do środka autokaru, który ma nas zawieść do hotelu.

(...)

- Nareszcie jesteśmy w hotelu. - rzuciłam się na łóżko.

- No to powiesz mi co było takiego ważnego? - spytała, siadając na łóżko.

- No więc jak, poszłaś szukać toalety to do szatni, przyszedł Artur. 

- Ten Artur? - spytała.

- Tak ten, ale daj mi dokończyć. No i wszyscy w ogóle takie: " wow " albo " mówiłem ci ona ma chłopaka ", no i Bartek w końcu wyszedł taki smutny, a ja chciałam do niego iść, ale Artur mi nie pozwolił i stwierdził, że jak wyjdę to nie będzie tak fajnie. I w ogóle podchodził do mnie tak groźnie i tata go wywalił za drzwi, a ja poszłam do Bartka i wyznaliśmy do uczucie do siebie, ale nie jesteśmy parą. - powiedziałam.

- Ale dupek z tego Artura, coś miałam takie przeczucie. - powiedziała, a nagle do pokoju wparowali chłopaki.

- Więcej was matka nie miała? - spytała Wiktoria.

- Może i miała. - zaśmiał się Krychowiak.

- No więc przyszliśmy z wieścią, że o dwudziestej czwartej odbędzie się impreza i jesteście zaproszone. - powiedział Jędza.

- Ok, ale już wyjdźcie. - wygoniłam ich.

&&&&&&&&&&

No nareszcie dodałam nowy rozdział, bo widziałam po komentarzach, że bardzo chcieliście nowy :* A no i szykuję taką niespodziankę na moje urodziny dla was, ale nie wiem czy wypali XD Miłego czytania!! ^^

Ps. FAJNY TYTUŁ WIEM XD

Gwiazdka + Komentarz = MOTYWACJA ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro