Rozdział 9
Siedziałam nad tym esejem jakieś 20 minut, kiedy skończyłam zeszłam na dół z zamiarem oglądania telewizji, w salonie na kanapie siedział tata.
-Skończyłaś,że schodzisz?
-Tak, mogę włączyć telewizor?
-Tak, najpierw przynieś mi esej. - ja tylko pokiwałam głową i wróciłam się po ten durny esej. Znowu weszłam do salonu tyle, że z moją pracą i podałam tacie. On wziął i zaczął go czytać. Nie lubię kiedy ktoś czyta przy mnie moją pracę. -Obejrzysz telewizje kiedy skończysz poprawiać esej. To nie ma w ogóle składu, porozrzucałaś słowa od tak. Przepiszesz to jeszcze raz tylko ładniej i z większym wysiłkiem w to włożonym jasne?
-Tak tato.- powiedziałam, zabierając z jego ręki esej. Weszłam do pokoju i zaczęłam pisać. Stwierdziłam, że tym razem będzie wyglądało to miej więcej tak,że będzie nagłówek czyli Zaklęcia Nie wybaczalne. A potem każde z tych zaklęć opisze. Wtedy morze się nie przyczepi do mnie. Pisałam do póki do pokoju wszedł tata.
-Choć na kolacje. Skończyłaś już?
-Prawie, jak dasz mi po kolacji z 15 minut to skończe tato. - powiedziałam, on skinął tylko głową. Poszłam za nim do kuchni i obok nas pojawiła się Iskierka z talerzami.
-Co do picia podać sir?
-Herbata wystarczy Iskro. Dziękuje. - odpowiedział, więc ona zniknęła, a po chwili miałam kubek z herbatą. Wzięłam się za jedzenie jajecznicy z bekonem. Wzięłam kubek z herbatą i się napiłam ale była strasznie gorzka, widząc mój wyraz twarzy tata się zaśmiał.
-Mogę cukier błagaaaam.
-Tak, Iskro.
-Tak Mistrzu?
-Przynieś trochę cukru dla Amelki. -Iskra skinęła głową i miałam przed sobą dwie kostki cukru, wzięłam i wrzuciłam je do kubka mieszając łyżeczką, ponownie wzięłam łyk herbaty i teraz była idealna. Kiedy skończyłam kolacje wzięłam kubek z herbatą i poszłam do pokoju dokończyć ten esej. 20 minut później szczęśliwa, że wreszcie skończyłam poszłam do taty z pergaminem.
-Skończyłam.- tata wystawił ręke po niego i zaczął czytać.
-Akceptowalne, możesz iść szykować się do snu.
-Co??? A telewizja?? Obiecałeś! - powiedziałam oburzona.
-Astoria. Potrzebujesz odpoczynku po dzisiejszych wydarzeniach i nawet nie próbuj ze mną dyskutować, bo dobrze wiesz kto postawi na swoim. Do łazienki z tobą.
-No ale tato! Nie jestem małym dzieckiem-krzyknełam.
-Radzę ci odpuścić na tonie, jeśli w pięć sekund nie znajdziesz się w łazience to rzucę na ciebie zaklęcie, które jest używane by pomóc matką z wykompaniem małych dzieci. - po tych słowach w biegłam na góre i poszłam się umyć. Po umyciu zrobiłam się jakoś dziwnie senna dlatego położyłam się na łóżku i zasnęłam.
----------------------------------------------------------------
Dziękuje za motywacje do pisania i ogromne wsparcie 1waterdragon3♥♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro