Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24

Spojrzałam przepraszająco na chłopaka, chociaż wiem, że dostanę niezły opiernicz od taty. Chłopak się uśmiechnął i skinął głową z zrozumieniem.

-Złap się mnie.-powiedział tym swoim typowym głosem. Zrobiłam jak kazał, a po chwili staliśmy przed domem. Weszliśmy no i teraz się zacznie.-Idź do pokoju, zaraz przyjdę.

Nie odezwałam się już tylko poszłam do pokoju.
Usiadłam na łóżku i sobie siedziałam. Ciekawe jak bardzo jest zły. Po paru minutach wszedł do mojego pokoju, usiadł na krześle, które wcześniej sobie wysunął.

-Tato ja przepraszam nie widziałam czasu.-odezwałam się od razu. Jednak on uciszył mnie jednym spojrzeniem. Patrzyłam w ziemię unikając jego wzroku.

-Powiedz mi Amelia, ile miałaś czasu.

-No godzinę al...-nie dokończyłam bo mi przerwał.

-Cisza. Dostałaś tylko godzinę ze względu na to,że miałaś gorączke. Dlatego teraz nie wyjdziesz z pokoju przez conajmniej dwie godziny, ponad to przemyślisz swoje zachowanie. Po tym czasie ch e od ciebie usłyszeć pare słów na temat przemyśleń. -powiedział głosem, który nie znosi sprzeciwu. Westchnęłam i skinęłam głową, on lekko się uśmiechnął i wyszedł z mojego pokoju.
Położyłam się i wpatrywałam się w sufit. Czas leciał bardzo wolno, ja nie wiem jak można tak robić swojemu dziecku. Tortury normalnie. Czysto teoretycznie mogłabym wyjść z pokoju, ale wtedy byłoby jeszcze gorzej i byłby bardziej wkurzony.
Nie wiem w sumie ile czasu minęło bo nie mam żadnego zegarka ale pewnie dużo. Wydaje mi się,ze jestem tutaj już wieczność. Po jakimś czasie do pokoju wszedł mój ojciec. Podniosłam się i spojrzałam na niego.

-Minęły już dwie godziny?-zapytałam zdziwiona.

-Nie, przyszedł Lucjusz z Narcyzą. Masz zejść na dół, a spróbuj mi tylko za pyskować albo choćby odezwać się bezczelnie to skończysz tutaj i nie wiem co ci zrobię.-powiedział swoim głosem, który używał żeby go każdy słuchał. Po moim ciele przeszły lekkie dreszcze. Skinęłam głową i poszłam się ubrać, żeby było dla taty przyzwoicie.Założyłam ciemno zielone spodnie dresowe i czarną koszulkę. Zeszłam na dół. Tam stał Lucjusz i Narcyza, spojrzałam na mężczyzne, a wszystkie wspomnienia wróciły. To jak potraktował mnie zaklęciem niewybaczalnym.

-Dzień Dobry.-mruknęłam. Tata zilustrował mnie wzrokiem i skinął głową. Lucjusz spojrzał na mnie, a ja pod jego spojrzeniem się skuliłam bo w ten sam sposób patrzył na mnie jak rzucał zaklęcie. Narcyza spojrzała na mnie i się uśmiechnęła, podeszła do mnie.

-Przepraszam za tamte wydarzenia. Lucjusza trochę poniosło wiem,że teraz się go boisz. Uwierz mi widać to jak się skuliłaś w sobie kiedy na ciebie spojrzał.-odezwała się. Tata na mnie spojrzał i do mnie podszedł. Objął mnie swoim ramieniem, poczułam się bezpieczniej. Może to brzmieć dziwnie ale wiedziałam,że nic mi się nie stanie.

-----------------------------------------------------------------
Hejka ❤

Jak się podoba?❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro