9.
Poszłam z Jack'iem zabić ofiarę tatki. Przy okazji Jack będzie mógł zabrać jej nerkę.
- "Ja pierdolę ile można jej szukać.." - myślałam.
- Długo jeszcze? - zapytałam.
- No.. Tak z godzinę drogi. - odpowiedział
- "Że ile?!" - przeklęłam w myślach.
- Chyba cię powaliło. - prychnęłam.
- Nie moja wina, że mieszka tak daleko..
- No nie.
~Godzina Później~
- Długo jeszcze? - zapytałam po raz kolejny tego dnia.
- Nie ku*wa!! Ile można się o to samo pytać?! Pytasz się już o to.. 54 raz! Ku*wa ile można?! - krzyknął zdenerwowany.
- Przepraszam. - powiedziałam niewinnie robiąc oczka szczeniaczka.
- Dobra, dobra, ale przestań już.. - westchnął.
Już byliśmy pod domem ofiary, ale E.J zapomniał swojego narzędzia, a ja dawałam mu wykład, że jak się wychodzi to trzeba sprawdzić czy wszystko się ma, a nie Święta Carolina będzie o wszystkim pamiętała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro