Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

Po raz kolejny tej nocy obudziły mnie krzyki dziewczynki. Ciągle miała koszmary, nie wiedziałam jednak dlaczego. Cały czas krzyczała: "Nie, nie! Wypuść mnie! Proszę! Błagam!". Już piąty raz utulam ją tą samą piosenką, którą śpiewał jej mój ojciec. On traktuje Sally jak własną córkę, a ja jak młodszą siostrzyczkę.
Nie wiedziałam, co robić. Przez krzyki Sally odwiedziła nas Natalie (Clockwork), która próbowała pomóc mi uśpić dziewczynkę, jednak zegarek wskazywał już 7:00, co świadczyło o tym, że za godzinę pojawi się śniadanie. Czas ją obudzić.

- Sally, wstawaj niedługo śniadanie. - delikatnie poklepałam ją po ramieniu.

- Jeszcze dwadzieścia minut.. - powiedziała pól snem.

- O nie moja droga, wstawaj bo nie zjesz naleśników!

- Nie bądź taka okrutna. - wymamrotała.

- Ok nie dostaniesz pysznych, pięknie pachnących naleśników z bitą śmietaną, owocami i sosem truskawkowym..

- No dobra już wstaję .- przetarła powieki, a następnie usiadła na brzegu łóżka. - Ale dasz mi te naleśniki? - zrobiła minę szczeniaczka.

Nie mogłam się oprzeć tej słodkiej buźce. Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Tak dostaniesz naleśniki. - powiedziałam posyłając jej promienny uśmiech. - Ale Ty dasz mi 10% hajsu co dostajesz od Jeff'a, gdy przegrywa zakłady z tobą!

Wystawiłam język.

- No dobra.. - westchnęła.

- "No teraz jest niezadowolona.." - pomyślałam.

Nie radzę się z nią zakładać, bo i tak się przegra. Raz, ale to tylko raz, przegrała z Niną. Nigdy nie zapomnę Niny na wózku inwalidzkim, gdyż miała złamaną nogę, ponieważ cegła spadła jej na prawą kończynę i nadal nie wiemy gdzie ją wsadziła, gdyż zakład odbył się przed rezydencją. Dziewczyny założyły o pięć tysi, no nie dziwie się Sally, że tak postąpiła. Ta dziewczynka to czasami zło wcielone. Dosłownie. Ale i tak ja kocham jak siostrzyczkę. Poza tym wszyscy traktujemy się jak rodzina, a Slenderman'a jak tatę, no ja to muszę, no nie?

Pomogłam ubrać się Sally, a następnie poszłyśmy do jadalni. Wszyscy już tam byli, chociaż na zegarze nie wybiła jeszcze 8. Dziewczynka widząc wujka Off'a automatycznie się za mną schowała. Widziałam jej smutną minkę.

- "Jeśli jej coś zdobił to nie żyje." - pomyślałam.

Moje macki były na wolności. Prawie cała reza popatrzyła na mnie oszołomionym wzrokiem.

- "Ku*wa niech przestaną się gapić, bo nie ręczę za siebie." - pomyślałam.

- Córeczko wyrażaj się.. - powiedział ojciec, ale jak... no tak czyta w myślach.

- Och... daj spokój jestem pełnoletnia. - pokręciłam oczami.

- I co z tego? Twoja ciotka wyjechała, a teraz mieszkasz pod moim dachem, więc masz się mnie słuchać.

- Nigdy. - wyszłam z pomieszczenia, a następnie z budynku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro