Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXI

Rocki POV

- Ładnie to tak podsłuchiwać? - pytam i łapie Draco za ramię. Chłopak sztywnieje w ciągu sekundy. Zaczynam się cicho śmiać, ale razem z chłopakiem słucham dalszej rozmowy mojego taty i jego rodziców.

- Tak? - Ojciec Dracona zabiera głos. Wstaję i przechodzi się wzdłuż salonu, bardzo powoli - Jeżeli mój syn będzie miał dobre oceny na kocie roku szkolnego, może razem z Rocki wziąść ślub, jeśli nie. Zapomnij, Severusie i ty Narcyzo również.

Co? Przecież to nie możliwe. Ja i Draco mielibyśmy się pobrać? Dlaczego? Mój ojcec tego chce? Oczy zachodzą mi łzami. Blondyn odwraca się w moją stronę i delikatnie przytula.

- Widziałeś? - szepcze mu do ucha.

- Wczoraj się dowiedziałem. Chciałem ci dziś wieczorem powiedzieć, abyś była przygotowana, ale nie wyszło. Przepraszam - powiedział, a ja mocniej się do niego wtuliłam. Szybko opanowałam łzy.

- Jaka śliczna para - prychnął ojciec Malfoy'a, lecz ani ja ani on nie zwróciliśmy na to uwagi.

- Rockell, możemy porozmawiać? - z dołu usłyszałam głos mojego taty. Odkleiłam się od Dracona i zeszłam powoli po schodach do salonu. - Usiądź - wskazał miejsce obok siebie.
Zrobiłam to co kazał.

- Więc, o czym chcesz rozmawiać, ojcze? - zapytałam. Podniosłam wzrok na jego twarz i widziałam jak się denerwuje.

- Chciałbym zabrać Cię gdzieś. Dobrze? - kwinęłam głową na znak potwierdzenia - Bądź gotowa o 15 w swoim pokoju.

Wstałam z kanapy i ruszyłam do swojego pokoju, lecz zanim musze jeszcze znaleźć blondyna. Musimy ustalić jakąś jedną wersje: wiemy czy nie wiemy.

Zapukałam do drzwi jego pokoju, nie usłyszałam żadnego dźwięku. Bałam się, że coś mogło mu się stać. Otworzyłam drzwi i dopadł mnie głośny szloch chłopaka. Podeszłam do łóżka, na którym leżał.

- Coś się stało? - zapytałam, siadając na boku łóżka. Jasnowłosy obrócił się w moją stronę. Jego oczy były czerwone i opuchnięte od płaczu. Pokręcił przecząco głową, odpowiadając tym na moje pytanie. Chyba nie myśl, że dam się na to nabrać. - Draco, widzę.

- Tak, stało się. - kwinęłam i chciałam wyjść, ponieważ jego ton głosu nie wskazywał na przyjazny i chętny do jakiejkolwiek rozmowy. Zeszłam z łóżka i podążałam do drzwi, lecz czyjś głos, a raczej jęk układający się w słowo, zatrzymał mnie.

- Zostań... - jeknął Draco. Usiadłam na krześle obok jego biurka. Czekałam aż coś powie, wyrzuci to co leży mu na sercu. Niestety, blondyn jak na razie nie zamierzał się odzywać. A ja nie chciałam przerwać tej może trochę niezręcznej ciszy.

- Mój tato - powiedział nagle, a ja aż podskoczyłam ze strachu. - Powiedział, że jestem głupi, chcąc ciebie za żonę oraz nie zasługuję już na niego, jako ojca. - zamurowało mnie. Dlaczego jego ojciec jest taki zły? Czemu nie pozwala być szczęśliwy swojemu synu?

Podeszłam do chłopaka, który zdążył się już podnieść i usiąść. Delikatnie objęłam go ramieniem i przytuliłam do siebie. Zaskoczony blondyn najpierw nic nie robił, ale potem odwdzięczył mi się tym samym.

- Będzie dobrze. - szepnęłam mu na ucho - Pomogę ci w nauce. Pokażemy twojemu ojcu, że jesteś najlepszy!

- I zasługuję na ciebie - mruknął. Zrobiło mi się ciepło na sercu.

***
Hej!

Przepraszam, że dziś taki krótki, ale mam bardzo dużo nauki i jeszcze konkursy :/

W następny weekend robimy maraton? 😀

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro