Rozdział VIII
Podchodzę i siadam na stolik, pani profesor zakłada mi ma głowę tiarę przydziału. Przez chwile nic się nie dzieje, kiedy nagle w mojej głowie rozbrzmiewa cichy głos:
- Hm.. masz dużo odwagi, będziesz się świetnie uczyć, umiesz język.. to niesamowite. Najlepiej będzie jak przydziele cie do - i teraz słyszą to wszyscy na sali - SLYTHERIN!
Schodzę powoli ze stolika, wymieniam uśmiech z tata i kieruje się od razu do stołu moich rówieśników. Siadam koło blondyna.
- Witaj, jednak będziemy mieli ten sam dom. - uśmiecha się i puszcza mi oczko.
- Jak widać tak - odwzajemniam gest.
Chwilę później jak się domyślam dyrektor wygłosił mowę powitalną, gdy skończył na stołach pojawiło się pełno jedzenia. Nałożyłam sobie troszeczkę ma talerz i zaczęłam jeść.
- Smacznego! - usłyszałam z prawej strony.
- Smacznego! - odpowiedziałam.
Rozmawiałam z Draco, a zarazem rozglądałam się po sali. Nagle zobaczyłam jak Potter pokazuje na mojego tatę palcem. Szturchnęłam mojego kolegę łokciem.
- Patrz - wskazałam na Pottera. - Co on robi?
- Nie mam bladego pojęcia, ale niech nie myśli, że ujdzie mu to na sucho. Tylko co by tu zrobić.. - spojrzałam na chłopaka i widziałam jak na jego twarzy pojawia się chytry uśmiech.
- Co ty kąbinujesz? Czy ty masz zamiar go pobić? - pytam i jestem zadowolona kiedy kręci głową.
- Nie, to jest szkoła magii od tego są różczki, ale mnie wręczą oni - wskazał na dwóch goryli, którzy byli z nim w przedziale.
- Jak chcesz, ale co będzie jak się dowiedzą? - zadaje mu kolejne pytanie, a on nawet nie zastanawia tylko mi odpowiada:
- Opiekunem Slytherinu jest profesor Snape, twój tata. Mi nic nie zrobi bo koleguje się z moim tata, a tobie bo jesteś jego córka. - skończył, a ja wiedziałam, że mówi prawdę.
Po uczcie udaliśmy się do swoich pokojów. Nasz pokój wspólny jest piękny. Przepiękny. Ma cudowny kominek, fotele, kanapę, a kolorem dominującym tu jest zielony. Po prostu mój ulubiony pokój. Chwilę temu był tu mój tata, powiedział nam o najważniejszych rzeczach. Przedstawił sypialnie.
Leżę teraz w moim łóżku. Sypialnie dziele z Pansy i jeszcze trzema dziewczynami, których nie znam.
- Rockell - usłyszałam szept. Słyszysz? Czy spisz juz?
- Nie śpię. Coś się stało? - wychylam głowę za zasłony, która wisi na moim łóżku.
- Tak.. znaczy nie. Czy mogę wejść do ciebie na łóżko? - pyta. Zastanawiam się chwilę, ale potem się zgadzam.
- Pewnie, chodź. - na moje łóżko wchodzi Pansy. - No mów co się stało.
- Chodzi o Draco. - podnosi głowę i patrzy na mnie - Ty masz z nim dobry kontakt. Podoba mi się.. - wyznaje, a ja przez chwile nie wiem co mam jej powiedzieć.
- No dobrze, rozumiem Cię, ale co ja mam zrobić? - zbytnio nie wiedziałam jak jej pomóc.
- Nie wiem.. opowiadaj mu jakieś dobre rzeczy o mnie, mów jaka jestem super albo coś takiego. Jaka ja jestem głupia.. - schyla głowę, przestaje mówić i jakby zaczyna płakać.
- Ej, co jest? Zrobię to dla ciebie, ale nie wiem czy on będzie chciał z tobą być, wiesz o czym mówię. - pocieszam ja lekko. Widzę, że działa to na nią. Uśmiecha się i podnosi głowę.
- Dziękuję - przytula mnie. - Jak mogę ci się odwdzięczyć? - pyta.
- Nie mam pojęcia, może siedź ze mną na każdej lekcji? Chyba, że Draco będzie chciał to wtedy usiądę z nim i będę mu opowiadać o tobie. - odwzajemniam uśmiech.
- Zgadzam się! - Pansy promienieje radością.
- Fantastycznie! A teraz ja mam pytanie. Tiara przydziału powiedziała, że znam jakiś język. Wiesz może o co chodzi? - pytam mojej koleżanki, ale ona kręci głową.
- Nie. Zapytaj profesora Snape'a. On raczej powinien wiedzieć - radzi mi a ja wiem, że powinnam jej posłuchać.
- Okej. - położyłam się na łóżku, a Pansy obok mnie. Rozmawiałam z nią bardzo długo, nawet nie spostrzegłem kiedy zasnełyśmy.
Sen Rockell:
Idę pustym korytarzem, nie wiem gdzie jestem, ani co się dzieje.. Wchodzę do jakiegoś pomieszczenia, jest ono całe w bieli. Nagle przede mną pojawia się dziwny otwór w ziemi.. Skacze w niego. Ląduje na samym końcu.. Wtedy widzę kolejne dwa otwory, idę dalej, powoli. Widzę węża, wielkiego węża,on coś do mnie mówi, słyszę go wyraźnie:
- Witaj moja pani, w końcu powróciłaś! Witaj!
Budzę się z krzykiem i spadam z łóżka uderzając głową o podłogę. Tracę przytomność..
***
Gwiazdkujcie, komentujcie.
Jak myślicie co będzie dalej? Gdzie ona była we śnie?
Czekam na wasze opinie ;)
Pozdro ;*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro