Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VIII

Podchodzę i siadam na stolik, pani profesor zakłada mi ma głowę tiarę przydziału. Przez chwile nic się nie dzieje, kiedy nagle w mojej głowie rozbrzmiewa cichy głos:

- Hm.. masz dużo odwagi, będziesz się świetnie uczyć, umiesz język.. to niesamowite. Najlepiej będzie jak przydziele cie do - i teraz słyszą to wszyscy na sali - SLYTHERIN!

Schodzę powoli ze stolika, wymieniam uśmiech z tata i kieruje się od razu do stołu moich rówieśników. Siadam koło blondyna.

- Witaj, jednak będziemy mieli ten sam dom.  - uśmiecha się i puszcza mi oczko.

- Jak widać tak - odwzajemniam gest.

Chwilę później jak się domyślam dyrektor wygłosił mowę powitalną, gdy skończył na stołach pojawiło się pełno jedzenia. Nałożyłam sobie troszeczkę ma talerz i zaczęłam jeść.

- Smacznego! - usłyszałam z prawej strony.

- Smacznego! - odpowiedziałam.

Rozmawiałam z Draco, a zarazem rozglądałam się po sali. Nagle zobaczyłam jak Potter pokazuje na mojego tatę palcem. Szturchnęłam mojego kolegę łokciem.

- Patrz - wskazałam na Pottera. - Co on robi?

- Nie mam bladego pojęcia, ale niech nie myśli, że ujdzie mu to na sucho. Tylko co by tu zrobić.. - spojrzałam na chłopaka i widziałam jak na jego twarzy pojawia się chytry uśmiech.

- Co ty kąbinujesz? Czy ty masz zamiar go pobić? - pytam i jestem zadowolona kiedy kręci głową.

- Nie, to jest szkoła magii od tego są różczki, ale mnie wręczą oni - wskazał na dwóch goryli, którzy byli z nim w przedziale.

- Jak chcesz, ale co będzie jak się dowiedzą? - zadaje mu kolejne pytanie, a on nawet nie zastanawia tylko mi odpowiada:

- Opiekunem Slytherinu jest profesor Snape, twój tata. Mi nic nie zrobi bo koleguje się z moim tata, a tobie bo jesteś jego córka. - skończył, a ja wiedziałam, że mówi prawdę.

Po uczcie udaliśmy się do swoich pokojów. Nasz pokój wspólny jest piękny. Przepiękny. Ma cudowny kominek, fotele, kanapę, a kolorem dominującym tu jest zielony. Po prostu mój ulubiony pokój. Chwilę temu był tu mój tata, powiedział nam o najważniejszych rzeczach. Przedstawił sypialnie.

Leżę teraz w moim łóżku. Sypialnie dziele z Pansy i jeszcze trzema dziewczynami, których nie znam.

- Rockell - usłyszałam szept. Słyszysz? Czy spisz juz?

- Nie śpię. Coś się stało? - wychylam głowę za zasłony, która wisi na moim łóżku.

- Tak.. znaczy nie. Czy mogę wejść do ciebie na łóżko? - pyta. Zastanawiam się chwilę, ale potem się zgadzam.

- Pewnie, chodź. - na moje łóżko wchodzi Pansy. - No mów co się stało.

- Chodzi o Draco. - podnosi głowę i patrzy na mnie - Ty masz z nim dobry kontakt. Podoba mi się.. - wyznaje, a ja przez chwile nie wiem co mam jej powiedzieć.

- No dobrze, rozumiem Cię, ale co ja mam zrobić?  - zbytnio nie wiedziałam jak jej pomóc.

- Nie wiem.. opowiadaj mu jakieś dobre rzeczy o mnie, mów jaka jestem super albo coś takiego. Jaka ja jestem głupia.. - schyla głowę, przestaje mówić i jakby zaczyna płakać.

- Ej, co jest? Zrobię to dla ciebie, ale nie wiem czy on będzie chciał z tobą być, wiesz o czym mówię. - pocieszam ja lekko. Widzę, że działa to na nią. Uśmiecha się i podnosi głowę.

- Dziękuję - przytula mnie. - Jak mogę ci się odwdzięczyć? - pyta.

- Nie mam pojęcia, może siedź ze mną na każdej lekcji? Chyba, że Draco będzie chciał to wtedy usiądę z nim i będę mu opowiadać o tobie. - odwzajemniam uśmiech.

- Zgadzam się! - Pansy promienieje radością.

- Fantastycznie! A teraz ja mam pytanie. Tiara przydziału powiedziała, że znam jakiś język. Wiesz może o co chodzi? - pytam mojej koleżanki, ale ona kręci głową.

- Nie. Zapytaj profesora Snape'a. On raczej powinien wiedzieć - radzi mi a ja wiem, że powinnam jej posłuchać.

- Okej. - położyłam się na łóżku, a Pansy obok mnie. Rozmawiałam z nią bardzo długo, nawet nie spostrzegłem kiedy zasnełyśmy.

Sen Rockell:

Idę pustym korytarzem, nie wiem gdzie jestem, ani co się dzieje.. Wchodzę do jakiegoś pomieszczenia, jest ono całe w bieli. Nagle przede mną pojawia się dziwny otwór w ziemi.. Skacze w niego. Ląduje na samym końcu.. Wtedy widzę kolejne dwa otwory, idę dalej, powoli. Widzę węża, wielkiego węża,on coś do mnie mówi, słyszę go wyraźnie:

- Witaj moja pani, w końcu powróciłaś! Witaj!

Budzę się z krzykiem i spadam z łóżka uderzając głową o podłogę. Tracę przytomność..

***
Gwiazdkujcie, komentujcie.
Jak myślicie co będzie dalej? Gdzie ona była we śnie?
Czekam na wasze opinie ;)
Pozdro ;*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro