Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4 Córka Półbogów (Bianca)


 Obudziłam się. Strasznie bolała mnie głowa od upadku. Wyjrzałam za okno. Słońce było już wysoko. Ciekawe jak długo byłam nieprzytomna.

- Wstałaś- powiedział ktoś. Spojrzałam w tamtym kierunku. Blond włosy chłopak uśmiechał się do mnie.

- Mhhm- odparłam

- Jestem Will a ty pewnie jesteś Bianca Jackson prawda?

- Bianca tak, ale nazwisko Jackson słyszę po raz pierwszy.

Chłopak zaśmiał się cicho.

- Znałem twoich rodziców. Jesteś do nich podobna- powiedział.

- Ale skąd..

- Znaki nad twoją głową- wyjaśnił- Posejdon i Atena cię uznali, a to znaczy, że jesteś ich wnuczką Posejdon miał tylko jedno dziecko, syna Perc'ego Jacksona, a to znaczy, że najprawdopodobniej jesteś jego dzieckiem. A co do Córki Ateny to jedyną osobą, której młody Glon oddał serce jest Anabeth Chase, więc stąd wniosek, że jesteś ich córką.- Skończył a ja kiwnęłam głową na znak zrozumienia choć to co przed chwilą usłyszałam ledwo do mnie docierało. Rzadko kiedy słyszy się o dzieciach półbogów. A co dopiero o dzieciach, dzieci WIELKIEJ TRÓJKI!!! Nie wiedziałam co teraz.

- Ze względu na to, że obaj bogowie cię uznali możesz zamieszkać w domku Posejdona lub Ateny. Mam nadzieję, że nie będziesz zła, bo gdy spałaś pozwoliliśmy sobie przenieść twoje rzeczy do domku bogini mądrości. Nie chcieliśmy abyś czuła się samotna mieszkając sama. - powiedział i lekko się zawstydził.- Znalazłem Orkan.

- Co to Orkan?- zapytałam choć tak naprawdę w mojej głowie kłębiło się jeszcze więcej pytań.

Will uśmiechnął się.

- To długopis, który zmienia się w miecz.- Powiedział.

Przytaknęłam.

- Choć zaprowadzę cię.

****

Gdy wyszliśmy z domku Apollina (Jak się później dowiedziałam) wszyscy obozowicze patrzyli na mnie z szacunkiem i niedowierzaniem. Czułam się dziwnie. Nie zasłużyłam na to, aby tak na mnie patrzyli jakbym uratowała świat przynajmniej dwa razy. Domek Ateny niczym nie przypominał domku Hermesa. Schludnie wyglądające pomieszczenia regularnie rozłożone łóżka i wiele książek.

Poczułam się obco w tym miejscu. Na początku cieszyłam się, że będę miała towarzystwo, jednak teraz miałam dziwne wrażenie, że tu nie pasuję. Obok jednego z łóżek zobaczyłam swoje rzeczy. Było tu coś jeszcze. Liścik. Przyjrzałam się mu, ale nie otworzyłam go. Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po jedną z książek. Zaczęłam czytać. Nawet nie zauważyłam, że jest po grecku.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro