Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

- Myśle że na misje powinni iść Nico- syn podziemia, Annabeth-córa mądrości, Thalia z Jasonem- rodzeństwo nieba i Percy z Dianą jako rodzeństwo morza. Ktoś się nie zgadza?- spytał Chejron. Nikt nie odpowiedział.

-Na południu z chowane.- powiedziała Annabeth - Gdzie na południu? To może być wszędzie.

-Możecie się jutro udać na Olimp. Może wiedzą gdzie to jest.- zaproponował Chejron.

- Atrybuty wielkiej trójki potężne muszą znaleźć. To chyba oczywiste, musicie znaleźć piorun piorunów, hełm  mroku i trójząb.- powiedział Will z domku Apollina.

-Anioł ciemności to Nico.- powiedział Jason- już węszy mdły oddech anioła bliźnięta. Pamiętacie? Chodziło o syna Hadesa. Czyli Nico poprowadzi nas to atrybutów kierując się ciemnością.

-Ok. Srebrne morze dowie się w końcu całej prawdy o sobie. Kto to?- spytała Annabeth.

-Ja- powiedziałam cicho - Mam na nazwisko Silver czyli srebrny a moim tata jest Posejdon, bóg mórz. Więc jestem srebrnym morzem. To oznacza że mam poznać jakąś prawdę o sobie.

-Dobrze- powiedział Centaur- Jutro wyruszacie. A teraz do domków i wyśpijcie się.

Kiedy weszłam do domku Posejdona, odrazu udałam się do mojej części pomieszczenia, która była po lewej stronie. Kiedy w tamtym roku zostałam uznana i przeprowadziłam się z 11 do 3 uznaliśmy z Percym że każdy z nas bierze połowe domku żeby mieć choć troche prywatności. Każdy z nas miał własną łazienkę więc nie musieliśmy sie kłócić kto idzie pierwszy się umyć. Na początku mieliśmy oddzielającą nas białą chustę, ale szybko zauważyliśmy że brakuje nam towarzystwa więc ją ściągnęliśmy. Uznałam że nie mam po co się rozpakowywać jeśli jutro wyjeżdżam. Wyciągnęłam z plecaka tylko piżame i ręcznik i poszłam się umyć. Kiedy wyszłam usłyszałam szum prysznica z toalety Percy'ego więc pewnie się mył. Usiadłam na moim łużku. Brakowało mi tego zapachu morza i tego jak fale uderzają o ściany naszego domku.

-Powinnaś iść spać.- powiedział syn Boga mórz. Nie zauważyłam kiedy wyszedł z łazienki.- Musisz być wypoczęta na swojej pierwszej misji- Ej, będzie dobrze- powiedział widząc moją minę- osobiście zadbam żeby nie stała ci się krzywda.

-Dzięki.

- Spoko- powiedział i położył się w swoim łóżku. Nie minęło 5 min i on już zasnął.

Zrobiłam co mi radził i odrazu odleciałam do krainy Morfeusza. Oczywiście przyśnił mi się koszmar. Bo widzicie nie wystarczy że herosi mają niebezpieczne życie i mogą w każdej chwili umrzeć. Musimy przecież mieć jeszcze prorocze koszmary które zazwyczaj są okropne. Czasami też bogowie odwiedzają nas w śnie i raczej te spotkania nie należą do najmilszych. Rozpoznałam gdzie jestem byłam w Houston museum od naturalne science. Pojechałam tam kiedyś z mamą jak miałam 13 lat. Nagle przede mną pojawiła się jakaś kobieta. Miała krótkie kręcone czarne włosy. I w podobnym kolorze oczy. Ubrana była w czarne skórzane spodnie i krwistoczerwoną skórzaną kurtkę na której widniał wzór poskręcanych gałęzi jakiegoś drzewa wśród których siedziały szkielety ptaków. Nie wiem jak ale rozpoznałam kto to chociaż byłam pewna że nigdy nie spotkałam tej kobiety. Naprzeciwko mnie stała Nemezis. Bogini zemsty.

- Witaj Diano.- powiedziała bogini- pamiętasz mnie jeszcze?

- O czym ty mówisz. Przecież ja cię nigdy nie spotkałam.

- A jednak wiesz kim jestem.

- Nemezis- powiedziałam cicho.

- Właśnie- powiedziała zadowolona że ją rozpoznałam. - Oni nie powiedzieli ci prawdy. Twoja własna mama się ciebie wstydzi.

-Kłamiesz! Nie znasz mojej mamy!

- To ty jej nie znasz kochana. Ona nie jest tym kim myślisz. Przyłącz się do mnie. Ja powiem ci prawdę. Zastanów się, czy bogowie zrobili kiedykolwiek coś dla ciebie? Oni was wykorzyzdują.

- Nie prawda- powiedziałam ale sama nie byłam przekonana. Bogini się uśmiechnęła.

- Przemyśl to skarbie. Ja będę tu na ciebie czekać.- powiedziała i znikła.

Wstawaj!- usłyszałam krzyk Percy'ego i się obudziłam.

Rozejrzałam się do około łóżka i zobaczyłam że wszystko wokół niego jest całe mokre. Ja oczywiście byłam sucha. Plus bycia dzieckiem Posejdona.

- Budzę cię już jakieś pół godziny.- powiedział- Ubieraj się. Musimy już iść.

~639 słów~

_sarka_

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro