2.
-Możemy już iść - powiedziałam.
Przyszedł do mieszkania ze mną tylko Percy, a reszta czekała na nas na dole. Uznałam że moja mama mniej się przerazi na widok tylko jednego uzbrojonego chłopaka, niż czwórki greckich herosów z bronią. Po za tym ona już zna Percy'ego Jacksona. W zeszłym roku to on znalazł mnie i mamę uciekającą przed dwoma empuzami. Uznałam więc że może uzna syna Posejdona za odpowiedzialnego i że łatwiej ją bęcie przekonać żeby mnie wypuściła do obozu. Bogowie jednak wysłuchali moich modlitw. Mamy jeszcze jeszcze nie ma więc na pewno jest w pracy. Napisałam jeszcze szybko list do niej i położyłam go na stoliku w kuchni. Napisałam w nim że pojechałam do obozu i żeby sie nie martwiła bo mój brat się mną będzie opiekował. Mieliśmy właśnie wracać do reszty, kiedy ktoś wszedł do mieszkania. Chyba jednak bogowie mieli gdzieś głęboko moje modlitwy, bo przede mną stała moja mama.
- Wróciłaś tak wcześnie ze szkoły, Diana? -popatrzyła się na mnie potem na Percy'ego i na moją torbę którą miałam w ręce- Mówiłam ci że nigdzie nie jedziesz.
- Jadę. Poza tym dobrze wiesz że tam jestem bezpieczniejsza.- Mama popatrzyła się na syna Posejdona jakby do była jego wina że zakochała się w Posejdonie.
- Wyjdź z tego mieszkania.- powiedziała do niego, a potem zwróciła się do mnie- A ty marsz do swojego pokoju.
- Percy -zwróciłam się do brata.
- Jesteś pewna?- spytał, a ja pokiwałam głową.
Mieliśmy wymyślony plan jakby właśnie taka sytuacją zaistniała. Percy stworzył kule wody, która odepchnęła zaskoczoną mamę od drzwi, a potem wyrosła przed nią ściana z wody, która uniemożliwiała jej zablokowanie drzwi wyjściowych.
-Przepraszam- odezwał się syn Posejdona.
-Spróbuje nie dać się zabić- powiedziałam jej.
Wyszliśmy z mieszkania do reszty.
-Jak dostaniemy się do obozu?- spytałam kiedy już byliśmy na dole.
-Cieniem- odpowiedział Nico.
- Czym?
- Po prostu złap mnie za rękę.- Nico wziął mnie i Annabeth za rękę. Kiedy jego ręka mnie dodknęła przeszedł mnie dreszcz. Nico miał lodowate ręcę.
- A Percy i Thalia?- spytałam
- Za chwile po nich wróce.- powiedział syn Hadesa- Mam zakaz brania więcej niż dwóch osób, bo ponoć za bardzo wtedy się męczę. Zalecenie lekarza.
Zanim zdążyłam powiedzieć że mniej by się zmęczył biorąc wszystkich za jednym razem niż wracać tu jeszcze raz po nich, rozpłyneliśmy się w cień i nagle stałam obok sosny Thali. Nico puścił mnie i córkę Ateny i zniknął.
- Idziemy- usłyszałam za sobą głos Thali- zebranie już się zaczeło.-
Szybkim krokiem ruszyliśmy do Wielkiego Domu. Od razu kiedy weszliśmy wszystkie pary oczu które były w pomieszczeniu zwróciły się ku nam. Na twarzy Chejrona znikło kilka zmarszczek i wiedziałam że czuje ulge widząc nas żywych i bez żadnych ran. Wszyscy usiedliśmy obok Piper i Jasona oprucz Nico który usiadł koło Willa.
- Tak ja mówiłem- przerwał cisze centaur- Rachel wypowiedziała nową przepowiednię. Percy mógłbyś powtórzyć, tym którzy jej jeszcze nie słyszeli.
Percy przełknął ślinę.
- Jasne Chejronie:
Córa mądrości, syn podziemia i
rodzeństwo nieba oraz morza,
Podjąć się muszą zadania,
Na południu schowane,
Atrybuty wielkiej trójki potężne
muszą znaleźć,
Anioła ciemność niech to
skradzionych prowadzi broni,
A, Srebrne morze dowie się w końcu
całej prawdy o sobie.
~513 słów~
Pierwszy rozdział w nowym roku więc życzę wam żebyście spełnili swoje wszystkie postanowienia noworoczne.🎇🎉Przepraszam za długą przerwę ale jakoś nie mogłam zabrać się za pisanie. Nie oceniajcie tej przepowiedni bo wiem że jest okropna ale zapewne lepszej bym nie wymyśliła.
_sarka_
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro