Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Poznaję tatę

W tym momencie drzwi się otwarły, a w nich stanął mój ojciec.

Mężczyzna był wysoki i przystojny. Jego niebieskie oczy i blond włosy były takie jak moje.
Miał lekko rozcięty policzek i łuk brwiowy. Cały był pokryty kurzem. Wyglądał jakby stoczył bitwę na śmierć i życie.
Nie miałam pojęcia co zrobić lub powiedzieć. Po prostu siedziałam i patrzyłam się na niego jak głupia.
Podszedł do mnie i uśmiechnął się próbując dodać mi otuchy.
- Ty pewnie jesteś Page - powiedział ciepłym, wzbudzającym zaufanie głosem.
- Tak, to ja - lekko odwzajemniłam uśmiech.
- Domyślam się, że na razie jest dla ciebie za wcześnie by nazywać mnie tatą, dlatego możesz mi mówić Steve - szczerze ucieszyłam się gdy to powiedział. Nie chciałam mówić tato do człowieka którego nawet nie znałam. Mówienie do niego Steve wydawało mi się lepszą opcją. Przynajmniej na razie.
- Dobrze - zgodziłam się z wyraźną chęcią.
- Więc chodź. Pokażę Ci twój pokój, pewnie jesteś śpiąca - szczerze mówiąc wcześniej o tym nie myślałam, ale gdy tylko to powiedział poczułam potrzebę snu. Skinęłam głową w odpowiedzi i poszłam za moim tatą. Weszliśmy po schodach i poszliśmy prosto korytarzem. Minęliśmy parę pokoi zatrzymując się przy tym na samym końcu. Tato zachęcił mnie gestem ręki, abym otworzyła drzwi. Nacisnęłam klamkę i moim oczom ukazał się pokój dość dużej wielkości. Ściany były w nim  jasno niebieskie, a meble były białe oraz jasno szare. Po mojej lewej stronie było duże okno z widokiem na miasto. Na parapecie stały doniczki z kaktusami. Na przeciw mnie po drugiej stronie pokoju znajdowało się dwuosobowe łóżko, a przy nim stała szafka nocna z lampką oraz lustro.
Po mojej prawej stronie były drzwi. Jedne prowadziły do małej lecz w pełni wyposażonej łazienki, a drugie do garderoby na szczęście pełnej ubrań. Bo przypomniało mi się, że nic ze sobą nie wzięłam.
- I jak ci się podoba? - spytał Steve widząc moja minę.
- Łał. Tu jest cudownie! Dziękuję! - powiedziałam, przytulając go. Z początku był zdziwiony, jednak po chwili odwzajemnił uścisk. W jego ramionach poczułam się bezpieczna. Bardzo mi tego brakowało.

Steve
Gdy dowiedziałem się, że mam córkę z początku nie dowierzałem. Jednak gdy okazało się, że to prawda nie miałem wyjścia. Musiałem się nią zaopiekować. Tony zwołał naradę i wspólnie ustaliliśmy, że dla dobra nas wszystkich, a w szczególności mojej córki nie mogę jej na razie zdradzić kim jestem. Wiedziałem, że to dobra decyzja. Miałem wielu wrogów, a nie chciałem by moja córka znalazła się na celowniku. Niestety nie mogłem z nią zamieszkać w siedzibie Avengers, więc Tony kupił dla nas dom w okolicy. Wszystko zostało przygotowane na jej przyjazd.

Jednak jak zwykle coś musiało pójść nie tak.
W ostatniej chwili okazało się, że jestem potrzebny w terenie. Musiałem na szybko załatwić kogoś by po nią pojechał. Niestety jedyną wolną osobą była agentka Evens. Nie znałem jej zbyt dobrze jednak nie miałem dużego wyboru.

***

Oczywiście jak zwykle wszystko musiało się przedłużyć. Wiadomość o tym, że już na mnie czekają dostałem około 2 godziny temu.

Po skończeniu misji od razu pobiegłem do mojego nowego domu. Jedyne co zdążyłem wcześniej zrobić to narzucić na siebie ubranie. Nie mogłem przecież tam wpaść w stroju Kapitana Ameryki.
Droga zajęła mi ledwie  kilka minut, ale tylko ze względu na moją nadludzką szybkość.
Zatrzymałem się pod drzwiami i już miałem wejść gdy nagle opanował mnie strach. W środku była moja córka, a ja nic nie wiedziałem o byciu ojcem. Nie miałem pojęcia co robić. Jednak musiałem pokonać strach i tam wejść. W końcu moim obowiązkiem było się nią zająć.
Zamknąłem oczy i nacisnąłem klamkę, gdy je otworzyłem na przeciwko mnie siedziała moja córka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro