Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Nowy Jork

Zasnęłam zaledwie chwilę po tym jak wyjechałyśmy z miasteczka. Nieprzespana noc dała o sobie znać. Spałam w aucie już kilka godzin.

Obudziłam się i rozejrzałam po samochodzie.
- Daleko jeszcze? - spytałam kobietę.
- Około godziny. Chyba, że chcesz się zatrzymać na krótki postój. Na pewno jesteś zmęczona podróżą.
- Nie, już raczej wytrzymam przez godzinę.
- Więc dobrze, jedziemy dalej - pani Evens posłała mi uśmiech, który odwzajemniłam. Jednak w dalszym ciągu coś nie dawało mi spokoju.
- Kim tak w ogóle jest mój tata? Przecież ja nic jeszcze o nim nie wiem, a za nie długo mamy się spotkać - kobieta wyglądała na zakłopotaną moim pytaniem.
- On jest no... ten... no... strażakiem?
- To było pytanie czy stwierdzenie ? - odpowiedziałam z sarkazmem. Widać było, że coś przede mną ukrywa.
- Nazywa się Steve Rogers - kobieta kontynuowała ignorując moje pytanie. - Nie ma żony, ani dzieci. Cała ta sytuacja jest dla niego zupełnie nowa. Oczywiście jest wystraszony, ale też się cieszy, że wreszcie cię pozna. To dobry człowiek i na pewno będzie świetnym tatą - skinęłam głową, przyjmując wszystko do wiadomości. "Mam nadzieję, że tak będzie" - pomyślałam. "Przecież wszystko jest możliwe".
- A ty kim jesteś? Jakąś znajomą mojego taty?
Czy raczej kimś z rodziny?
- Znajomą - odpowiedziała szybko i skupiła się na drodze. Była jakaś dziwna. Ale co mi do tego?

***

Wreszcie dojechałyśmy. Patrzyłam na Nowy Jork z zachwytem. Od zawsze mieszkałam w małym miasteczku, a Nowy Jork był wielki. Była to dla mnie wielka odmiana. Cieszyłam się, że to właśnie tu zamieszkam.
Za chwilę byłyśmy już na miejscu. Pani Evens otworzyła drzwi i weszłyśmy do środka. Dom był duży, ale równocześnie był też przytulny. Bardzo mi się w nim podobało.
Mama nie zarabiała nigdy dużo więc nasz dom był raczej skromny i nieduży. Ten był jego zupełnym przeciwieństwem.
- To jest dom mojego taty? - spytałam z niedowierzeniem  
- Tak - odpowiedziała kobieta.
- Więc gdzie on jest? - byłam lekko oburzona
- Twój tata miał nagłe wezwanie do pracy. Bardzo chciał przyjść, ale sama rozumiesz. W jego pracy to nie możliwe.
- Jasne - odparłam - poczekam sobie.

***

I czekałam...
Kilka godzin! To było wręcz niemożliwe! Rozumiem, że miał ważne sprawy, ale bez przesady. Mógł poprosić kolegę o zastępstwo. To przecież nie problem. Miał u mnie aktualnie wielkiego minusa.
W tym momencie drzwi się otwarły, a w nich stanął mój ojciec.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro