Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XVIII

•Begonia•

(Sorry za spam)

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak

- Nie

- Tak i się z tego nie wymigniesz

Wpadłam w pułapkę, z której nie mogę sie wydostać. Chłopakowi nudziło się w domu i postanowił przyjść do szkoły. Na czwartą lekcję! Po co? Nie mam bladego pojęcia. Najlepsza była jego wymówka ,,Miałem umuwionegi dentystę na rano i nie chciałem opuszczać pana zajęć". Prawda, że genialna?  On na tym nie ucierpiał. Za to ja tak. Dowiedział się o tym konkursie i nie daje mi żyć. Cały czas tylko ,,Weź udział", ,, słyszałem twój głos", ,,Na pewno wygrasz". Help me pleas! Nie daję sobie z nim rady. Specjalnie usiadłam na ławce, po drugiej stronie szkoły i nie mam zamiaru się z tą ruszać. Próbuje mnie namówić na zapisanie się, na co się nie zgodzę. Nie śpiewam publicznie odkąd mama...

- Ruda no błagam!-Klęczał przede mną, skupiając uwagę innych uczniów na nas.- Zrobię wszystko!- Wykrzyczał- Posprzątam Ci dom, będę odrabiać Ci pracę domowe, nauczę Cię latać- Ostatnie wypowiedział szeptem, by nikt tego nie usłyszał.

- Nauczysz powiadasz?- Zaciekawiła mnie ta propozycja. W końcu nie mam nikogo kto by mnie tego nauczył. Nawet o tym jeszcze nie myślałam, ale gdybym to zrobiła. Ah... Nie musiałbym teraz przez to przechodzić.

- Tak, tak i tak! Nauczę Cię jeżeli weźmiesz udział w tym konkursie. Słyszałem kawałek jak śpiewają, ale chcę usłyszeć całość!- Wykrzyczał, znowu.

- Uh, okey. Ale zamian będziesz mnie uczył i będziesz mniej pić- Wskazałam na niego palcem i zaczęłam wstawać by się zapisać na ten cały konkurs.

- Genialnie!- Zaczą skakać z radości- A gdzie Ty idziesz?- Złapał mnie za ramię, odwracając do siebie.

- Zapisać się- na moje słowa podrapał się po karku.- Co zrobiłeś?

-No wiesz, tak jak by... już cie zapisałem- Popatrzyłam na niego krzywo.- Wiedziałem, że cię przekonam więc, rozumiesz?

Nic już nie odpowiedziałam tylko ruszyłam na lekcje. Nie rozumiem czemu naciska tak na ten konkórs. To tylko zabawa. Nie jest brany na poważnie, a przynajmniej dla mnie. Jednak skoro już mnie zgłosił, to postaram się wygrać. Chociaż drugie miejsce. Pierwszy to jest wyjazd na który nie za bardzo chcę jechać. Z tymi myślami ruszylam na lekcje.

\_Some Time later_/

Siedziałam sobie spokojnie w domu, odrabiając lekcję. Trochę nam zadali i miałam zaległości. Spore zaległości. Myślałam o tym jak fajnie było by być tajną agętą i złączylam palec wskazujący z środkowym i udawałam, że szczelałam.  Gdy nagle zobaczyłam coś dziwniego. Momentalnie odskoczyłam od biórka, na którym pojawił się mały płomyczek. Nie rozprzestrzeniał się, wręcz przeciwnie, utrzymywał się w miejscu. . Zmieniał co jakiś czas formę. Raz wyglądał normalnie, a innym razem przypominał coś lub kogoś. Usiadłam z powrotem i obserwowałam ten taniec. Był piękny, uspokajający. Mogłabym wpatrywać sie w niego godzninami. Pa jakimś czasie głowa zaczynała mnie boleć, a tajemniczy płomień zniknoł, pozostawiając po sobie mały, wypalony ślad na biórku.

Przez chwilę siedziałam i zastanawiałam się jak to się stało. Nie codziennie widuje się takie rzeczy. No może prawie nie codziennie. Żywiołaki mają takie cuda gdy tylko chcą. Ale ja nie nim nie jestem.

Znowu pomyślałam o ogniu, spokojnym który unosi się w moim pokoju. Nie robiący krzywdy przedmiotom w okół. Niestety nic się nie wydażyło i w tedy mnie oświeciło. Przed jego pojawieniem. Złączyłam znowu dwa palce i wskazałam na środek pokoju. W tym miejscu pojawił się, tylko większy. Otworzyłam szerzej oczy ze zdumienia. Pomyślałam o tym ja zmienia formę w kulę, nie odkrywając wzroku od ognia który robił to w zanim czasie tylko na jawie. Wymyśliłam coś szalonego i ruszając rękami, jednocześnie myśląc o formie baleriny. Utworzyła się, a za pośrednictwem z mojej gestykulacji dłoni tańczyła. To było piękne.

Między czasie jeden kosmyk włosów  upadł mi na czoło. Były one kolejną zagadką. Przez tą przemianę rozjaśniły się robiąc ombre z balejażem, który teraz świecił. Czym jaśniejszy kolor tym bardziej, takim przyjemnym ciepłym światłem.  

Przestałam podtrzymywać ogień, tym samym gasząc moje włosy. Upadłam ciężko na fotel i oparłam się rękami o nogi. Jak to jest możliwe, bym dotała kontrolę ognia? Taka moc nie powinna mi sie pojawić. A jednak jest. Jest i musze nauczyć się ją kontrolować. Inaczej, moge zrobić coś złego. Inaczej mogę kogoś zabić...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro