XII
Tu jedna z piosenek które ostatnio często słucham.
•Goździk różowy•
Pov. Aron
Nie mogłem jej tak zostawić. Nie wiem czemu ale jest dla mnie ważna. Coś do niej ciągnie, coś niewidzialnego. Chciałbym wiedzieć co to jest. Postanowiłem zawieść ją do domu. Musi odpocząć, za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Będę musiał jeszcze napisać to tego Aniołka, to chyba jej przyjaciel. Będzie wiedzieć co robić. Na pewno... chyba...
Co jakiś czas patrzę na jej śpiącą twarz. Wygląda tak niewinnie, tak krucho. Od kąt ruszyliśmy, nie otworzyła tych cudnych, bursztynowych oczu. Na jej policzkach wciąż są ślady po łzach, które nie powinny się pojawić.
Podjeżdżamy pod jej dom i parkuję na podjeździe. Siedzę chwilę w aucie i patrzę na Dianę. Gdyby nie to, że słyszę jej bijące serce i widzę unoszącą się klatkę piersiową, pomyślałbym, że nie żyje. To ostatnia rzecz jakiej bym chciał.
Wychodzę z auta z jej torebką. Nie obrazi się jeżeli poszukam w niej jej kluczy. Podchodząc do drzwi, szukam ich. Po co jej tyle rzeczy. Jakieś pudry, kufry i szpargały. po cholerę jej to. W końcu je znajduję i przekręcam w zamku. Drzwi zostawiam otwarte na ościerz i wracam się do auta. Delikatnie, by nie obudzić Diany, podnoszę ją i zaprowadzam do domu. Słyszę jak mruczy coś przez sen przechodząc przez próg. Wchodzę do jej pokoju i kładę na łóżku, przykrywając ją. Wolę jej nie przebierać by była spokojniejsza.
Biorę jej telefon, muszę zadzwonić do Sama. Chyba tak miał na imię. Jest jej chyba przyjacielem, albo chłopakiem... wolę tą pierwszą opcję. Zdecydowanie. Dowię się tego od niego, jak najszybciej. Szukam go w kontaktach jak najszybciej. Jakie szczęście, że Diana nie ma hasła na telefon. Był by problem z odblokowaniem. Odnajduję numer i go wybieram.
1 sygnał...
2 sygnał...
3 sygnał...
4 syg...
- Halo- w końcu słyszę jego zaspany głos. Bo to on. Prawda?
- Hej jest taka sprawa, bo musisz jak najszybciej przyjechać do domu Diany- Mówiąc to krąrzę po salonie.
- Kto mówi i co się stało- W tle słyszę jak próbuje się ubrać.
-Mówi Aroan Wolfeen i dowiesz się wszystkiego jak przyjedziesz- Na moje nazwisko zapadła cisza w słuchawce -Halo?-
- Czekaj na mnie...- Powiedział ledwo szłyszalnie i się rozłączył. Kurwa świetnie. Mogłam zmyślić nazwisko. Ciekawe co sobie pomyślał, albo jaką miał minę. Pewnie mega zabawną.
Jedyne co mi teraz zostało to tylko czekać...
《▪︎☆▪︎》
Taki mały rozdział. Mimo, że odpoczywam to chciałam coś dodać. Nawet coś tak krótkiego. Serio to chyba najkrótszy rozdział w tej książce. Przynajmniej sobie coś przeczytacie.
Do następnego🤗😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro