Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

X

Koniczyna•
(Kto zgadnie od dzisiaj, o co będzie mi chodzić z kwiatkami niech pisze/od autorki)

Drugi dzień nie poszłam do szkoły. Mój tata już wyjechał, więc byłam sama w domu. Panująca cisza pozwala mi teraz myśleć. Cała ta sprawa z moim pochodzeniem jest... kłopotliwa. Mam urodziny za niecałe dwa tygodnie i w tedy mam otrzymać resztę mocy. To trochę chore. Już nawet pomijam to, że jestem poczfurną hybrydą. Jak się to stało? Cały czas zadaje sobie to pytanie. Jak teraz nazywa się moja rasa? Może Czwohymyr? Albo Hybilimin? Mogę teraz się nad tym zastanawiać do bólu. A teraz zastanawiam się jakim cudem jeszcze mnie głowa i kark nie boli. Gdyż leżę na łóżku, a moja głowa zwisa z jego krawędzi, przez co wszystko widzę do góry nogami. Nie wiem czemu tak leżę, ale pozwala mi to jaśniej myśleć. Już wiem co robić gdy mam problem. Zauważyłam, że nie opodal na ziemi leżą moje słuchawki, a skoro mam telefon w kieszeni... to co wyjęłam, dosięgłam słuchawek i włączyłam muzykę. Jak bym miała psa, to pewnie by mi je pogryzł...

Nie pomyślałam nic więcej, bo zobaczyłam jak ktoś otwiera drzwi do mojego pokoju. Może tata czegoś zapomniał, wyszedł dwadzieścia minut temu. Nie raz mu się to zdarzało. Patrzę na osobę wchodzącą i widzę... Sama. Co on kurwa tu robi? I jak otworzył drzwi? Przecież były zamknięte... Chyba... Nie były zamknięte! Zapomniała. Nie zwracając na niego uwagi walnęłam się w czoło z otwartej ręki. I znowu na niego popatrzyłam. Tylko tym razem stał nade mną pochylony i mróżył oczy. Po chwili wyciągnął mi słuchawki.

- A tobie co jest?- zapytał.

- Zastanawiam się nad moją egzystęcją, pod nieobecność ojca.- Powiedziałam, wyżucająć ramiona do góry.- I nad tym czego się dowiedziałam dwa dni temu... albo wczoraj... mam problem z porami przeskakującymi mi przez sen.

- I Tylko dla tego nie poszłaś do szkoły?

- Nie- Jego spojrzenie mówiło jedno.- Nie chciało mi się iść, a moje rozmyślania to był drugi powód, ale nie najważniejszy.

- Co się dzieje?- Zapytał, siadając obok mnie na łóżku.

- Nic kompletnie nic.- Powiedziałam z wyżutem.- Omijając fakt, że jestem Hybilimem!- Wykrzyczałam.

-Hybil...czym?- Powiedział trochę pyskliwym głosem na końcu.

- Okazało się, że mój ojciec jest Nefilibynem.- Mówiąc to podniosłam się do siadu.- więc jestem Wilkołakiem, Wampirem, Aniołem i Demonem w jednym!- Wyżucilam z siebie i znowu upadłam na plecy wracając do poprzedniej pozycji.

- Że co kurwa?!- Popatrzyłam na niego że zdziwienia. Anioły zwykłe nie wypowiadają przekleństw, a przynajmniej, na to wygląda, niektóre.

W jednej chwili, przetórlał mnie na brzuch i podwinoł moją koszulkę do góry.  Zaczęłam się wyrywać, ale to nic nie dało. Trzeba jeszcze wspomnieć, że nie założyłam stanika. A ten unieruchomił mnie. Dupek jeden. Przejechał palcem po moich łopatkach i miał zdziwiony wyraz twarzy. Z tego, z nizowego  wyjął telefon i zrobił zdjęcie moich pleców. Zabiję go...

- Możesz mi powiedzieć co Ty odpierdalasz?!

- Po pierwsze nie przeklinaj tyle, a po drugie sama zobacz- Powiedział i podał mi telefon, puszczając mnie.

Obciągnęłam koszulkę ma dół i usiadłam po turecku. O co może mu chodzić? Patrzę na zdjęcie i oniemiewam. Pomiędzy moimi obojczykami są dwa malutkie, wyprostowane skrzydła anioła, które dzieli pięć kropek ustawionych pionowo. Środkowa jest większa od pozostałych. Nie robiłam nigdy tatułaży, więc skąd on się tu wziął?

- Ale jak?- Dalej patrzyłam na ekran telefonu, nie mogąc uwieżyc w to co widzę.

- Sam chciałbym wiedzieć...

《▪☆▪》

Krótki bo krótki, ale ciekawy.

Jak myślicie o co chodzi z kwiatami w mediach? Od razu mówię, że się tego nie spodziewaliście. To wiem tylko ja.

I jak mówiłam rozdział miał być dziś albo jutro... spęniłam obydwa warunki.

Dodany o godzinie 00:00

A tu macie jeszcze ten tatuaż. Jak by ktoś nie umiał go wyobrazić.

Coś w tym stylu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro