III
Po ostatniej wycieczce do lasu minęły dwa dni. Cały czas myślę o tych oczach. Jak to możliwe? Muszę w końcu zapytać taty. Lekcje nie wyróżniały się niczym. Jeśli chodzi o osoby ze szkoły, to unikałam ich jak ognia. Na stołówce brałam tylko kanapkę i soki, po czym wychodziłam na zewnątrz albo jadłam w sali lekcyjnej. Moja wilczyca błagałabym, zjadła coś słodkiego. W sobotę pełna, a przednią zawsze mam ochotę na niezdrowe jedzenie. Czasami słyszałam rozmowy wampirów, o jakie tym są najlepsze i najrzadsze grupy krwi. Ohyda.
Właśnie idę do mojego motoru, by pojechać do domu. Zauważam przy nim chłopaka z grupką dziewczyn. Już miałam nadzieję, że takiej sytuacji nie zobaczę. Podeszłam bliżej i zaczęłam słuchać.
- Naprawdę to cacko jest twoje?- Zapytała jakaś blondynka.
- Jasne, że tak a kogo miałoby być?- Na jego słowa prychnęłam, przez co zwróciłam na siebie ich uwagę.
- Wy naprawdę mu wierzycie?- Zapytałam z kpiną. One tylko polowały głowami, patrząc na mnie gniewnie.
- Nie wiem laska jaki masz z tym problem, ale to naprawdę jest moje.- Odparł czarnowłosy.
- To odpal silnik. Znam się trochę na mechanice i chciałabym zobaczyć, jak pracuje.- No i co panie cwany. Co na to powiesz?
- Nie dzisiaj, mam ważniejsze sprawy do roboty niż użeranie się z zazdrośnicą.
- Racja ja też mam ciekawsze rzeczy do roboty, niż użeranie się z takim kłamcą- Powiedziałam.
Włożyłam kask i wyjęłam kluczyki, pokazując je teatralnie. Wsiadłam na pojazd i odpaliłam silnik. Jaka szkoda, że nie miałam aparatu, a telefon mi się rozładował. Jego mina jest po prostu bezcenna. W jakich ja czasach się urodziłam, by takich kłamców spotykać. Czy naprawdę ludzie są tacy płytcy? Ja wiem, że to tylko pojedyncze przypadki. Ale ich jest coraz więcej!
Dojechałam do domu i gdy już szłam w kierunku wejścia, drzwi nagle się otworzyły i wyleciał z nich mój tata z Henrykiem. Staruszek trzymał pistolet na wodę i był ubrany w strój moro. Ja nawet nie pytam, skąd on go wytrzasnął. Za to jego przyjaciel cały na czarno z moim zapasowym kąskiem trzymał wiadro, zapewne z wodą. Zaczęli się oblewać, a przez to na ścianach pojawiały ślady cieczy.
- Co wy robicie!?- Wydałam się, a oni patrzyli na mnie, jak bym była duchem.
- Urządziliśmy małą wojnę na wodę.- Powiedzieli w tym samym czasie.
Nic już nie mówiąc, ruszyłam w kierunku drzwi. Wiem, że chłopaki dorastają wolniej niż dziewczyny, oczywiście z wyjątkami po obu stronach. No ale bez przesady! Po tym, jak mój tata założył się, że przez cały dzień przechodzi w szpilkach, przez co złamał nogę. A ja straciłam ulubione szpilki. Myślałam, że gorzej być nie może. Gdy tylko zobaczyłam wnętrze domu. Wszystko mokre! Ja nie mam zamiaru tego sprzątać! Czasem mam wrażenie, że mieszkam z małym dzieckiem.
Od razu po wejściu do pokoju padłam na łóżko. Nie mam już siły. Mamo, jakim cudem ty to wytrzymywałaś? Poza mną wychowywałaś jeszcze własnego męża! Czy mnie też to czeka?
Wstałam z posłania i usiadłam przy biurku. Zaczęłam przeglądać Facebooka. Widziałam moich znajomych ze starej szkoły. Nie tęskniłam za nimi, bo nie utrzymywałam z nimi bliższych relacji. Czasem gdzieś wyskoczyliśmy i tyle. Jak z resztą widać z postów i zdjęć to już mnie zapewne nie pamiętają. Nawet dobrze, że się tak stało.
Na dworze zaczęło się ściemniać, więc wzięłam moje szorty i Za dużą koszulkę. Wzięłam ją od taty, gdy przeglądał stare rzeczy. Ledwo się w nią wcisnoł, bo wtedy był o wiele młodszy. Za to dla mnie idealna do spania! Weszłam do łazienki i umyłam się moim ulubionym karmelowym płynem. Po wyjściu ubrałam się w naszykowane przeze mnie rzeczy i ruszyłam w kierunku łóżka. Niestety, nie mogłam się długo nacieszyć spokojem, bo ktoś do mnie zadzwonił. Tylko szkoda, że to jakiś nieznany numer. Oby to nie była reklama.
- Słucham?- Zapytałam.
- Hej! Do dzwoniłem się do Diany?- Zapytał dość znajomy głos.
- Tak w czym mogę pomóc?
- Tutaj Sam- że co Kurwa!?- Pamiętasz, że jutro impreza?
- Tak... a co cię to obchodzi i skąd masz mój numer?- Przyznam się sama sobie, że zapomniałam o tej imprie.
- Pytam się, bo chcę cię przedstawić kilku moim znajomym, a co do tego drugiego pytania to... włamałem się na serwer szkoły.- Aż mnie zamurowało. Przecież to jest anioł!
- Jakim cudem? Przecież jesteś aniołem?
- Mam swoje znajomości.- Powiedział i rozłończył się.
Co tu się właściwie stało? Ten świat nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Nie mając nic do roboty położyłam się i zasnęła.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro