Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•1•

Vivian

Rozejrzałam się po korytarzu. Gdy upewniłam że każdy już leży w swoim łóżku, skierowałam się ku wyjściu z domu.
Było chyba już po północy, Nocne spacery to moje hobby. Kocham patrzeć na lśniące gwiazdy, na księżyc a nawet na samo niebo. Uwielbiam jego kolor, niebieski a wieczorami, granatowy.

Wychodząc, uderzyło we mnie zimno dobiegające z podwórza jak i świeży zapach powietrza. Spojrzałam w górę. Akurat natrafiłam na spadającą gwiazdę.
Szybko zamknęłam oczy i pomyślałam życzenie

Chciałabym stać się widoczna...


To moje życzenie od dzieciństwa, zawsze byłam we wszystkim ostatnia, nie mam zbyt wielu przyjaciół. Można powiedzieć że w ogóle wcale ich nie mam.
To smutne, ale pomarzyć każdy może.

Spędziłam tam jakieś kilka godzin. Jak na oko bardzo długo bo zaczynało już świtać.
- Vivian! - Dobiegł mnie głos rodzicielki. - Na Boga dziecko! Mówiłam, nie wychodź tak nagle z domu! - Krzyczała. Posłałam mamie ciepły uśmiech na uspokojenie.

- Przecież nic się nie stało, mamo. Mam już szesnaście lat. - Kobieta wzruszyła ramionami.

- Jak dla mnie nadal za mało by urządzać sobie nocne wycieczki. - Przewróciłam oczami, a ta jak zwykle przesadza.
- Zaraz mi do domu! Jeszcze mi się tu przeziębisz. -

Gdy znalazłam się już w domu, mama zrobiła po kubku gorącej czekolady.
- Jutro idziesz do szkoły - Zauważyła.
Westchnęłam ciężko wiedząc do czego dąży.
- Mamo spokojnie, tym razem się nie dam. - Uśmiechnęłam się.
- Mam nadzieję, nie mogę znieść tego jak cierpisz. - Przegryzłam policzki od środka. Nie lubię takich tematów.
- Jeśli coś będzie nie tak to mów śmiało - Ciągnęła mama - Jak chcesz to mogę nawet poprosić o kolejną rozmowę z nauczy...-

- Nie mamo - Przerwałam jej. - To moja sprawa. - Rodzicielka spojrzałam na mnie jakby...z urazą? Zrozumieniem? Sama już nie wiem...

- Wiem - Powiedziała - Po prostu... nie ważne. - Rozumiałam ją.
Martwiła się o mnie i tyle.

- To ja już pójdę spać - Mówiąc to wstałam.
- I nie martw się o jutro. Dam radę..- To ostatnie prawie wyszeptałam.

••••

Rano obudził mnie piskliwy odgłos budzika. Uchyliłam, powieki rozejrzałam się dookoła by przyzwyczaić oczy do światła.
Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Spojrzałam na odbicie w lustrze. Moje blond włosy sięgały mi do ramion a niebieskie oczy były zaspane ale i tak nie straciły swojego dawnego blasku.

Schyliłam głowę by obmyć twarz, jednak jak ją podniosłam, na szkle lustra widniał napis:

Shining Star is DEAD

Zmarszczyłam brwi, mogę przysiąc że jeszcze przed chwilką tego nie było.
Rozejrzałam się dookoła, niczego jednak zaskakującego nie zdołałam dostrzec. Gdy znowu jednak zwróciłam
się w stronę lustra, jakby nigdy nic, było ono czyste. Bez jakiejkolwiek najmniejszej plamki.

Okej, to się zaczyna robić coraz dziwniejsze.

Szybko dokończyłam poranną rutynę i zeszłam na dół zjeść śniadanie.

W kuchni byli już moi rodzice. Przywitałam się z nimi i zaczęłam sobie robić płatki z mlekiem. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. W końcu jako pierwsza odezwała się moja mama.

- Skarbie - zaczęła - jak coś to wiesz, że mogę...

- Naprawdę mamo nie trzeba. - odpowiedziałam.

Skończyłam jeść i poszłam na górę po torbę, spakowałam drugie śniadanie, pożegnałam się z rodzicami i wyszłam z domu. Idąc w stronę przystanku autobusowego włożyłam sobie słuchawki do uszu i zaczęłam myśleć nad tą dziwną sytuacja z lustrem.

Nie wiem skąd to się tam wzięło, ani kto to napisał, ale jest to trochę straszne. Nawet samo myślenie o tym przyprawia mnie o dreszcze. Jednak na myśl podsuwa mi się tylko jedno pytanie. Co to znaczy że jakaś tam świecąca Gwiazda umarła?

W końcu przekroczyłam próg mojej kochanej szkoły, wyczucie ten sarkazm please, podeszłam do sali w której dziś ponoć mamy lekcje i spojrzałam na plan w telefonie. Jako pierwszą mamy dziś historię. No, przynajmniej mogło być gorzej, zamiast historii mogła być matematyka, a tego bym raczej nie przeżyła.

Siedziałam w ławce czekając na nauczycielkę, gdy podszedł do mnie jakiś chłopak, co było dla mnie nazbyt dziwne, bo raczej nikt mnie nie lubił.
- Wolne? - Spytał
- No, tak - Poklepałam miejsce obok siebie.
- Jesteś tu nowy?-
- Tak - Przytaknął. - Wczoraj przeprowadziliśmy z rodziną z Florydy.

Pokiwałam głową na znak iż rozumiem. W sumie nie wiedziałam co dalej powiedzieć, tak więc siedziałam cicho.
- Nie jesteś zbyt rozmowna co? - Odezwał się po krótkiej chwili.
Już miałam odpowiedzieć, gdy wtem przyszły wszystkie trzy panny idealne. Nienawidziłam ich z całej siły.
Można powiedzieć że w tej "elicie„ rządziła Elise Cooper. Od zawsze była podła w stosunku do mnie, a jej dwie koleżanki Catie i Laura tylko wtórowały jej w tym co robiła.
- Hej - Odezwała się Elise, a dziewczyny za nią, zachichotały.
- Jesteś tu nowy? - Spytała trzepocząc swoimi sztucznymi rzęsami.
- Tak. - Przytaknął chłopak
- No bo wiesz, nie musisz siedzieć z tym czymś. Koło mnie też jest wolne miejsce.

Miałam ochotę zedrzeć jej z ust ten uśmieszek. Ona chyba za dużo sobie pozwala.
- Nie dzięki - Brunet posłał jej lekki uśmiech na który Elise prawie zemdlała, ja tylko przewróciłam oczami. - Dobrze się tu siedzi. - Na jego słowa dziewczyny tylko machnęły  na niego rękoma i odeszły, niestety  nadal myśląć że są cool.
- Kto to był? - Zwrócił się do mnie chłopak.
- One to wielkie trio, Catie, Laura no i Elise na czele - Zaśmiałam się. Było to jednak strasznie sztuczne bo w tamtej chwili, nie było mi do śmiechu.

- One zawsze tak? - Przytaknęłam na jego słowa.
- A najczęściej czepiają się mnie. - Powiedziałam. Chociaż nie byłam pewna czy zrobiłam dobrze.
Chłopak tylko potaknął, posłał mi pocieszające spojrzenie i zmienił temat za co byłam mu śmiertelnie wdzięczna.

- Jestem Cole - Podał mi dłoń
- A ja Vivian - Uścisnęłam ją z uśmiechem.

Wtedy właśnie wkroczyła rozwcieczona nauczycielka. Ktoś ją znowu wkurzył.
Zapowiada się długa lekcja...

×××××××××××××××××××××××××××××××××
Wiem. Rozdział wyszedł jak wyszedł no ale cóż. Jak to się mówi: Pierwszy zawsze nudny?
Nie. Nie mówi się tak xd
Mam nadzieję że moje starania nie pójdą na marne i może chociaż jednej czwartej spodoba się moje opowiadanie.
Dziękuję ❤

⭐ I KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Alexiss xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro