Trudna informacja.
Moje pisanie przerywa otwieranie drzwi do mojego pokoju. W drzwiach o framugę drzwi opiera się mój tata. Uśmiecha się i przeszywa swoimi szarymi oczami. Jest czuły ale nigdy nie potrafię odczytać co myśli. Ma różne oblicza. Potrafi być zły, wesoły, smutny, zatracony. Wygląda to tak jakby miał parenaście twarzy. Ale taki tata mi się najbardziej podoba. Może jest trochę za bardzo nadopiekuńczy. Patrzył ok. 15 minut na mnie ze wzrokiem szczęścia.
-Hej tato.- Przywitałam się zamykając się laptopa i odkładając go, śmiejąc się z jego miny.
-Hej Lily- Odezwał się w końcu.- Co robiłaś?- I znowu zaczyna. Ehh...
-Nic tato. Pisałam z koleżanką o lekcjach.- Wzruszyłam ramionami.
-Jeżeli będziesz miała chłopaka możesz mi osobiście powiedzieć.- Znowu zaczyna swoje mądre słowa. Wyłączyłam się.
-OBIAD- Usłyszałam głos Pani Jones. Uratowała mnie od głupiej rozmowy taty o antykoncepcji.
-Ta rozmowa nas nie ominie moja droga.- Uśmiechnął się tata.
-A mogę na ten temat porozmawiać z mamą- Przewróciłam oczami. Moja mama ma w nadmiarze używania tego triku, dzięki czemu tata się irytował. Tata spojrzał na mnie krzywo co mnie lekko rozbawiło, ale postarałam się nie wybuchnąć śmiechem.
-Chodź Lily.- Zaśmiał się. Wstałam i poszłam za nim śmiejąc się. Zeszłam do kuchni. Phoebe i Theodore siedzą i czekają na resztę. Mama się rozbiera, gdyż niedawno wróciła z pracy. Weszła do kuchni.
-Hej dzieci.- Odezwała się i każdego przytuliła. Usłyszałam telefon taty. Spojrzałam na niego.
-Zaraz wracam.- Odezwał się, wstał i poszedł odebrać.- Tak Andrea-Przyłożył telefon do ucha.- Co? Ale jak?- Wkurzył się. Oj tata zły.- Znajdźcie go.- Krzyknął i rozłączył się. Wszyscy patrzeliśmy na niego przerażeni.
-Christianie coś się stało?- Zapytała mama, a tata spojrzał na mnie i zadzwonił gdzieś.
-Andrea załóżcie Lily podsłuchy na telefon i sprawdzajcie z kim pisze. Nie chce aby ten człowiek doszedł do mojej córki.- Rozłącza się, a mnie aż zatkało. Miałam szeroko otworzone usta chcąc coś powiedzieć ale ojciec zrobił złą minę i skuliłam się.- Od dzisiaj spowiadasz się z kim piszesz, co robisz, z kim wychodzisz i trzymasz się Taylora.- Poszedł porozmawiać z Taylorem, a ja siedziałam na krześle nieruchoma.
Ojciec wrócił po jakimś czasie.
-Christianie!- Mama próbowała z niego coś wydobyć. Przytuliła go.
-Oh Ana... Jack wyszedł z więzienia.- Spojrzał na nią. Moja mama się nie odezwała.
-Myślisz, że on...- Tata tylko pokiwał głową.- Mia z Ethanem są w Paryżu, Kate i Elliot wyjechali.
-Dlatego dałem ochronę Lily.- Znowu chciałam coś powiedzieć ale tata zgromił mnie wzrokiem. Zjadłam obiad i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i znowu pisałam tym razem esemesy. Pisaliśmy, aż do 17. Potem on poszedł pomagać rodzicom, a ja odrabiać zadanie. Jednak nie było mi to dozwolone. Do pokoju weszła mama.
-Lily!- Weszła i podeszła. Usiadła na łóżku.- Nie bądź na nas zła, chcemy cię chronić. Jesteś oczkiem w głowie taty. Twoje rodzeństwo jest już prawie dorosłe, a my się z tatą martwimy.
-Ale czemu mnie tak traktujecie? Theo i Phoebe nie pilnowaliście tak jak mnie.- Miałam żal do mamy.
-Jesteś jego oczkiem. Nie chce cię stracić, a boimy się, żebyś nie trafiła w ręce tego gnoja. On jest złośliwy. Może ci wielką krzywdę zrobić.- Przytuliłam ją. Teraz rozumiem o co ta szopka.
Razem z mamą dobrze się bawiłyśmy. Rozmawiałyśmy o wszystkim. O jej związku z tatą. Jak się poznali itp. W końcu wyszła, a ja postanowiłam przeszukać gabinet ojca. Theodore i Phoebe poszli do przyjaciół, mama i tata do pokoju, a ja poszłam do gabinetu. Zaczęłam przekopytawać wszystkie szuflady. Znalazłam akta mamy i tego Jacka. Wzięłam je i pobiegłam do pokoju. Do kolacji przeczytałam trochę o mamie i samym nim. Po co mojemu ojcu te akta. Postanowiłam później je znaleźć. Nie spodziewałam się, że to się tak wyda.
-Lily kolacja.- Tata wszedł do pokoju. Kiedy zobaczył, że czytam o tym mężczyźnie, aż zbladł.- Skąd to masz?- Zadał mi pytanie zły. Nie odezwałam się za co mnie spoliczkował.- MÓW!- Mówił przez zaciśnięte zęby. W moich oczach pojawiły się łzy.- WIESZ CO MOGŁO SIĘ STAĆ JAKBYM ICH SZUKAŁ I ZGUBIŁY BY SIĘ!- Krzyknął. W tym momencie mam weszła do pokoju. Spojrzała na mnie będąc w szoku. Mój policzek zrobił się czerwony, a ja nie mogłam powstrzymać łez. Zaczęłam płakać. Tata wziął dokumenty zabierając mój laptop.
-Ale to moje.- Odezwałam się.
-Masz szlaban na laptopa. Od jutro szkoła i się uczysz. Nie ma wolnego. Szlaban na internet.- Wziął papiery i zadzwoni gdzieś.- Andrea zablokuj cały telefon Lily. Ma szlaban na internet i wszelkiego rodzaju rozrywkę. Dobrze. Dziękuję.- Wyszedł. Spojrzałam na telefon. Z mojego ekstra telefonu stało się badziewie. Skuliłam się i płakałam.
-Lily chodź na kolacje, jeżeli nie chcesz aby tata znowu się zdenerwował.- Powiedziała i pociągnęła mnie. Poszłam nic nie mówiąc. Weszłyśmy do kuchni. Spojrzałam na tatę, który był zły. Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść. Nie zjadłam wiele. Cieszę się tylko że zostawili mi esemesy. Będę mogła popisać z moim przystojniakiem.
Witam. Następna część napisana. Mam nadzieje, że jako tako się podoba. Czekam na jakąkolwiek krytykę.
Pozdrawiam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro