🔥 9 Time is start 🔥
W tym rozdziale pojawią się tu osobowości Mari!
~Ssenkrad0716
-Stęskniłaś się Mari? Bo my baaaaardzo!-spojrzałam na siedzącą na moim łóżku piętnastoletnią dziewczynę. Miała długie czerwone włosy, które swobodnie zwisały po ciele. Oczy miała mocno czerwone. Była ubrana w podartą białą koszulkę, miała szarą kurtkę z białym grubym puszkiem przy kapturze. Miała również czarne podarte leginsy i była boso.
-Uspokój się Hari, przestraszysz ją.-spojrzałam w kierunku drzwi do pokoju i zobaczyłam wchodzącą dziewczynę o długich białych włosach związanych w koka, jej oczy były błękitne podobne do moich. Była ubrana w czarną bluzkę, a na to granatowy garnitur. Miała również białe spodnie. Miała jakieś buty nie to co tamta. Wyglądała na siedemnaście lat.
-Przestańcie pierdzielić. Staram się być miła, żeby z wami lepiej się dogadywać przed wyjazdem.-usłyszałam groźne warknięcie. Wiedziałam, że tak będzie. Westchnęłam cicho patrząc na siedzącą na parapecie dwudziestoletnią dziewczynę o czarnych krótkich włosach. Oczy miała o kolorze krwistoczerwonym. Była ubrana w bohaterski strój dodatkowo poplamiony krwią.
-Was też miło widzieć, pamiętacie co się stało na obozie?-zapytałam dziewczyn przechylając głowę w bok. Dziwnie się rozmawiało samą ze sobą. Tak, one to ja, a ja to one.
-Mmhmm... Pamiętam walkę z tym przerośniętym mięśniakiem... Midoriya wtedy uciekł z tym kłopotliwym dzieciakiem...-cieszyłam się, że mnie wtedy posłuchała i ruszyła na pomoc. Ale nienawidziłam pytań. Jednak Hari mnie od nich uratowała mówiąc mi o swoich podejrzeniach o zmartwychwstaniu mojego bliźniaka.
-Wysłałaś mnie do bronienia tych nieuków... Zetknęłam się z klonem Dabiego, którego "pokonaliśmy" z Aizawą i Vlad Kingiem... Potem ruszyłam do Hari powiedzieć o tym czego się przypadkiem dowiedziałam.-powiedziała spokojnie błękitnooka patrząc na mnie spokojnie. Wszystko to co mówiły dziewczyny układałam sobie to w głowie.
-Przez ten cały czas obserwowałam twojego młodszego brata, Bakugo, Ochaco i chyba Tsuyu... Mimo mojej obecności i prawie zabicia złoczyńców, którzy tam byli... Ich plan się powiódł... Porwali młodego Bakugo-zagryzłam wargę słysząc to, ale szybko się ogarnęłam.
-Dwa dni później odbyła się akcja, w której uratowali Katsukiego i podczas walki All Mighta z All for One, ten pierwszy stracił moc, a ten drugi został uwięziony... Jednak teraz musimy się skupić na wszystkich wokół niż na sobie... Zostaję wysłana... Przepraszam, zostaniemy wysłane do głównej bazy CCG i dostaniemy w nasze ręce jedną dzielnicę w celu jej uchronienia...-powiedziałam to wszystko na jednym wdechu.
-He? Do CCG? Ta sytuacja mi się nie podoba.-i mówi to osoba, która uwielbia męczyć psychicznie doprowadzając ofiarę do jej samobójstwa jak i fizyczne, przy którym uwielbia torturować. Przypominam sobie przez te chwile co ze mną matka robiła, kiedy ojca nie było w domu. Nie można wierzyć w jej spokojną naturę.
-Oni muszą coś kombinować... Tylko pytanie co...-oho, Kiken zaczyna myśleć. Będzie grubo. Ona uwielbia rozwiązywać zagadki i zawsze ma rację.
-Może to ma związek z nami?-zaproponowałam swój pomysł, a ona po usłyszeniu mnie popatrzyła na mnie jakbym była z innej planety.
-A co jeśli chcą TO zrobić?
-Szykuje się gruba akcja~ Może od razu się ujawnimy?~
-Nie bądź lekko myślna Hari. CCG nie jest takie głupie... Od razu się domyślą, że ich przejrzałyśmy. Mogą wtedy przejść do planu B, o którym nic możemy nie wiedzieć.
-Za dziesięć dni nas tu nie będzie... Jesteśmy dla nich zagrożeniem, a szczególnie Kiken... Chcą nas połączyć to na pewno...-powiedziałam zagryzając wargę-Idę porozmawiać z NIĄ...
II W głowie/umyśle Mari, Pov Narratora II
Było ciemno jak to w naszych głowach bywa. Jednak tu było wyjątkowo ciemno. Podłoże zastępowała woda i mnóstwo budynków magicznym sposobem wyrastających z wody. Wszystkie budynki były koloru szarego i w rzeczywistości były "szafami" na wspomnienia Mari. W jednym z kilkaset budynków wszędzie się znajdowały łańcuchy jakby kogoś tu więziły. I atmosfera w tym budynku była mdląca. Otóż występowały tu negatywne emocje.
Jednak to występowało tylko od góry do połowy budynku. Na samym dnie tych emocji nie było. Tylko obojętność i spokój.
Na samym dnie budynku gdzie znajdowała się woda - przypominam, że woda zastępowała jakiekolwiek podłogę i nie było końca. Na środku znajdowało się duże łoże. Na tym łożu leżała postać postury damskiej. Postać była ubrana w białą letnią sukienkę. Wyglądała na dwadzieścia siedem lat. Włosy miała strasznie długie. Zapewne jakby wstała, włosy sięgałyby jej do kostek. Włosy miała koloru krwistej czerwieni. Do jej kostek, bioder i rąk były przywiązane łańcuchy.
Mari westchnęła będąc w swoim umyśle. Tak bardzo nie chciała tu być ale musiała. Sytuacja wymagała tego od niej. Stanęła na jednym z najwyższych budynków i szukała wzrokiem tego właściwego. Nieczęsto tutaj gościła, dlatego zapomniała gdzie dokładniej się ONA znajduje. I znalazła. Widziała czerwoną mgiełkę w jednym z budynków. Szybko się tam znalazła ignorując tutejszą atmosferę. Powoli spadając czuła każde negatywne uczucie, które wbijało jej się w serce niczym kolce róży.
Jestem beznadziejna.
Nie powinnam się była urodzić!
Chcę umrzeć.
Czemu zamiast mnie, umarł mój brat?
Ojciec coraz bardziej staje się niecierpliwy, a ja coraz bardziej zmęczona tymi treningami, chcę odpocząć...
Boli! Przestań! Już nie będę tylko przestań!
Mamo... Dlaczego to zrobiłaś?
Te głosy słyszała Mari i coraz bardziej pragnęła zawrócić, ale nie mogła. Upór i chęć chronienia tego co było dla niej ważne, było silniejsze. Do głosów dołączyła łańcuchy, które oplotły ciasno kobietę. Todoroki syknęła uwalniając się z łańcuchów nie naruszając ich w żaden sposób. Płynęła na same dno, które niesamowicie jej się dłużyło.
Opadła na łoże wpatrując się w twarz śpiącej podobnej do niej kobiety. Ujęła w dłonie jej rękę, którą pogładziła dziwiąc się, że ma taką gładką skórę mimo, że śpi uwięziona. Todoroki się lekko uśmiechnęła widząc nikły uśmiech na malinowych ustach kobiety. Pragnęła z nią porozmawiać. Pragnęła żeby się już obudziła. To czas narodzin płomiennego ghula.
-Obudź się... Revanche-wraz z jej głosem śpiąca kobieta otworzyła swoje jasnoniebieskie oczy, które były podobne do Hope Flame.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro