Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🔥 8 🔥

Przeszłość 0 - kolor czarno-czerwony (czasy kiedy była niestabilna psychicznie, moment śmierci jej bliźniaka i sytuacji związaną z matką ) - oznaczenie w książce jak mówi: Hari

Przeszłość 1 - kolor błękitny (czasy kiedy pogodziła się ze śmiercią brata, sytuacja z matką i nastąpił długo upragniony spokój) - oznaczenie w książce jak mówi: Kiraku 

Przeszłość 2 - kolor krwistoczerwony (czasy kiedy została wysłana po raz pierwszy na misję i zabiła prawie wszystkich złoczyńców, wróciła niebezpieczna dla otoczenia) - oznaczenie w książce jak mówi: Kiken

Przeszłość 3 - kolor czarny i niebieski zwany także jako Real Mari A. Todoroki (jest to niebezpieczne stworzenie, które czeka na obudzenie jej ze snu) - oznaczenie w książce jak mówi: (jak jest "uśpiona") Real Mari (jak się przebudziła i "zabiła" zastępstwo) Amaterasu Todoroki (normalnie)

~Ssenkrad0716








-Musisz przed swoim wyjazdem odwiedzić swoją rodzinę-wywróciłam oczami, kiedy usłyszałam to co powiedział mój przyjaciel. Nie miałam zamiaru zobaczyć rodziny po tylu latach.

Od spotkania z byłymi przyjaciółmi i poznania prawdy o moim zaginionym bracie minął miesiąc. Za dziesięć dni zostanę wysłana do CCG i nie jestem z tego faktu zadowolona. Mój przyjaciel doradził mi odwiedzenie rodziny, której nie widziałam od ukończenia UA.
Ale ja nie chciałam ich widzieć, a tym bardziej matki, która jak się dowiedziałam miesiąc temu. Wróciła do domu. Nie widziałam jak ona żyje kłamiąc w żywe oczy. Nawet ojciec nie wiedział, że jest w ciąży... No chyba, że nie jest ojcem.

-Ugh... Niech ci już będzie.-powiedziałam cicho przymykając oczy. Całą mnie otoczyły niebieskie płomienie. Teleportowałam się przed mój rodzinny dom. 

Miałam na sobie białą bluzkę, na ramionach miałam założoną czarną kurtkę. Spodnie miałam bordowe w turkusowe znaczki. Zagryzłam wargę stresując się trochę. Wyciągnęłam drżącą rękę w kierunku drzwi. Przez chwilę się zawahałam czy aby na pewno dobrze postępuję. W końcu energicznym ruchem zapukałam w ciemne drzwi. Po chwili usłyszałam głos siostry i jej zbliżające się kroki.

Wszystko będzie dobrze, spokojnie Mari...

-Tak? O co cho-Fuyumi z wrażenia, aż zaniemówiła, kiedy mnie zobaczyła. Nerwowo się do niej uśmiechnęłam. Niepewnie rozłożyłam ręce.

-Hej Yumi-powiedziałam i objęłam dziewczynę, która się we mnie wtulała jednocześnie płacząc w moich ramionach. Przeczesałam jej włosy palcami pamiętając, że to ją zawsze uspokajało.

-Fuyumi? Co się dzieje?-usłyszałam głos Natsuo, który najwyraźniej się zbliżał do otwartych drzwi.-M-Mari...?

-Yo Natsu-powiedziałam z lekkim uśmiechem i poczułam jak wyższy ode mnie chłopak przytulał się do moich pleców. Uśmiechnęłam się lekko i poczułam łzy płynące mi po policzkach. Świetnie. Jeszcze ja się poryczałam.

Kiedy wreszcie się ode mnie odkleili weszłam do środka, od razu wchodząc do salonu i siadając na kanapie. Dawno nie widziane przeze mnie rodzeństwo, usiadło naprzeciw mnie patrząc na mnie.

-Jak tam mama?-zapytałam, to było pierwsze pytanie, które przyszło mi do głowy. Po wzrokach Natsuo i Fuyumi zorientowałam się, że ktoś za mną jest. Odwróciłam głowę i zobaczyłam znajomą twarz... Rei Todoroki.

Nic się nie zmieniła. Nadal pozostała tą kobietą o smutnym spojrzeniu. Ale kiedy mnie zobaczyła, wyczułam i zauważyłam jak w niej rośnie złość. Nie kochała mnie, ja także jej nie kochałam. Nigdy nie czułam od niej matczynej miłości. Czuła do mnie tylko czysty obowiązek. Suka i tyle.

-Witaj... matko.-ostatnie słowo wysyczałam, żeby zaznaczyć moją nienawiść do niej.

-Mari... Moja najsłodsza córeczka...-próbowała się do mnie przytulić, ale ją lekko odepchnęłam od siebie podobnie jak tamtego pamiętnego dnia, w którym to oblała wrzątkiem pół twarzy Shoto.

-Nie dotykaj mnie. Nigdy cię nie uważałam za matkę i ty dobrze o tym wiesz.-zauważyłam Shoto, kiedy skończyłam mówić. Uśmiechnęłam się lekko do chłopaka, którego nie odwzajemnił jak się spodziewałam. Miał do mnie żal, że go i rodzeństwo opuściłam. Rozumiałam go w pewnym stopniu. Ale się różnił ode mnie. On kochał matkę mimo co mu zrobiła i jej wybaczył. Zwalił to wszystko na ojca. 

-M-Mari... A-ale jestem... T-twoją ma-

-Dość gadania. Robi mi się nie dobrze od słuchania twojego głosu i patrzenia na twój ryj.-w moich turkusowych oczach błysnął niebieski płomień. Nienawidziłam jej głosu, przyprawiał mnie o niechciane dreszcze.

-JESTEM TWOJĄ MATKĄ I NALEŻY MI SIĘ SZACUNEK! TO JA CIĘ URODZIŁAM!-wow, w pewnym sensie mogę powiedzieć, że po raz pierwszy tak naprawdę wybuchła.

-Po pierwsze nie krzycz. A po drugie... Kto powiedział, że kochałam cię jak matkę?-uniosłam lekko brwi uśmiechając się krzywo w stronę matki, która z tych całych nerwów, trzęsła się-Chciałam pobyć z wami trochę czasu, zanim wyjadę na misję, z której najpewniej nie wrócę... Ale widzę, że nie jestem tu mile widziana... Wyjdę więc-teleportowałam się pojawiając się w swoim mieszkaniu.

Nya~ Miałaś okazję, żeby ich zabić~ 

Ta "rozmowa" nie mogła skończyć się dobrze...

Zabij ją, to jej wina, zabiła Toyę, sprawiła, że Shoto cierpiał, zabij zdzirę!

Robi się... interesująco~

Wiedziałam, że to zły pomysł przychodzić do rodziny. Koszmary wróciły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro