znajdę go.
Nie zatrzymaliśmy się od 2 godzin. Biegliśmy aż w końcu Barry zarządził przerwę.
-mam dość!-krzyknął.-Lubię Robina ale nie aż tak!
-Słuchaj Barry jedno słowo i nie będziemy razem. Szukamy mojego brata jeżeli go nie znajdziemy to będziesz słuchać mojego jęczenia przez najbliższe dni.-warknęłam
-ja się nie dziwie czemu Jocker nie wychodzi z Arkham-powiedział Dominick.
-Czemu ty w ogóle z nami jedziesz?-zapytał Barry.
-Bo kiedy ciebie nie było byłem jedynym przyjacielem Nietoperza!
-nawet nie wiesz jak ma na imię!
-i co z tego?!
-Choć Black.-dziewczyna wskoczyła na mojego konia w postaci człowieka. Oni dalej się kłócili a my jechałyśmy ulicą przy granicy Gotham.- dużo się zmieniło od kiedy uciekłaś.
-Rena wiesz że chciałam wrócić do domu. To tak jak ty. Tęskniłam za nim. Za domem. Za światem rzeczywistym.
-Dla mnie to jest rzeczywisty świat.
-Światy są połączone. W każdym monecie Kapitan Ameryka mógłby poić herbatę z Wonder Woman i Supermanem.
-Ktoś mnie wołał?
-Clark
-Wujek! Jak się cieszę że cię widzę.-zeszłam z konia a on mnie przytulił.-potrzebujemy pomocy. Robin...
-jest w szpitalu.-przerwał mi.-Renesme on miał wypadek ktoś zaatakował go gdy wracał do domu.-miałam zamglony wzrok.
-To moja wina...-łzy same poleciały mi z oczu.
-Nie obwiniaj się że ktoś go zaatakował.- Dziewczyna odeszła do mnie.-nie pomożesz mu tym.
-nie... nie pomogę mu w ten sposób. -wystrzeliłam hak na dach i pobiegłam...
wiem taki krótki ale skończyły mi się pomysły proszę o komentarze z pomysłami
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro