Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

pająk i...Nie żyjesz...

-tato...

-jasne jasne wychodzę.-wyszedł

-co ty robisz?!

-ratuje swój świat!!!-krzyknęła

-ja ratuje swój!-krzyknęłam a ona zaczęła migać na różne kolory.-Mija?

-oddaj klucz.-otworzyłam medalik a z niego wyszedł wielki biało czarny pająk

-AA AAA!!!-ugryzł mnie a ona złapała go w słoik

-i co się drzesz?-zapytała podniosła klucz ziemi-dzięki-obróciła go w palcach i spojrzała na Bee.-jedziemy. pa Siostrzyczko.-znów zamigotała-złapała się za klatkę piersiową wyprostowała się i wyszła-przemyj to czymś-krzyknęła i odjechała wjeżdżając do portalu.spojrzałam na słoik

-jesteś ohydny.-mruknęłam i weszłam do swojego pokoju.postawiłam go na biurku.

-jesteś wolna?-usłyszałam za drzwiami

-tak jasne wchodź.-mruknęłam pisząc na kompie-co?

-gdzie jesteś?

-tutaj. przy kompie siedzę.

-nie rób ze mnie idioty.

-Barry-oparłam rękę na oparciu fotela.

-ty...nie no znowu zniknęła-spojrzałam na rękę...znaczy na chyba rękę bo nic tam nie było...

-Barry!!! ja znikam!!!

-nigdzie nie znikaj.zaraz zadzwonię do...Olivii czekaj. nie wychodź rozumiesz?

-jasne.-złączyłam ręce i rozłożyłam. pomiędzy nimi stworzyło się dziwne...pole siłowe. odetchnęłam głęboko a ono zniknęło.

-super-usiadłam na ziemi wistnęłam bo znów zrobiłam się niewidzialna.

-musisz oddychać.-w drzwiach stanęła kobieta z blond włosami

-kim?

-spróbuj .-odetchnęłam głęboko i znów stałam się widzialna. wstałam.-sama musisz się tego nauczyć.

-kim jesteś?-zapytałam

-Madeline Wayne.-uśmiechnęła się słodko. kręciłam głową patrząc na ziemie. spojrzałam na nią

-nie żyjesz...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro