Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

Wojna. To słowo nie dawało mi spokoju. Nasz świat połączył się ze światem Marvela i gdy u nich rozpętała się wojna chcieliśmy im pomóc. Niestety oni zamknęli przejście i nie mieliśmy jak tego zrobić.
Minął rok. Długi rok w którym chodziłam na bankiety i przyjecia, od kiedy dostałam super-moc aż po czas w którym Black przybyła do mojego domu...co tak właściwie się działo? to był czas w którym wróciłam do ADHD, spędzałam dużo cudownych momentów z Tatą czy to na bankietach czy oglądając filmy, oprócz tego prawie codziennie łapaliśmy Jokera i jego paczkę i wsadzaliśmy z powrotem do Arkham. ale tym razem dawał zaprosić się najpierw na kawę i ciastko. oprócz tego pomagałam w schronisku i spędzałam dużo czasu z siostrą zielonej latarni. razem znów połączyłyśmy nasz świat i świat Hasbro gdzie żyją Transformery i moja kuzynka Mija. jak widać można być spokrewnionym z kimś z innego wymiaru. Bee oświadczył się jej a ona zachwycona od razu zaczęła planować wesele a biedny Bumblebee musiał wysłuchiwać jakie i ile koronek będzie miała jej suknia ślubna. teraz zastanawiam się że to było najlepsze pół roku od...przynajmniej 6 lat. i choć nienawidziłam nakładać tych za ciasnych sukienek i za wysokich jak na,wtedy, 15-latkę obcasów teraz z czarną kreską i różową szminką-za pozwoleniem taty-także getry i obcisłą czarną koszulkę. przestałam chodzić w sukienkach chyba że na specjalną okazję.

to był bardzo upalny dzień więc razem z Klio ,centaurzycą i o zgrozo córką WW Tini. Trzymałyśmy się razem bo jak nie my to kto zawojuje świat? więc szwendałyśmy się tak bez celu gdy przed nami pojawił się portal. wyciągnęłam batarang, Klio wyczarowała zielony miecz Tini wyjęła lasso prawdy a czterokopytna Dominicka swoje dwa ostrza ok 15 cm

wreszcie gdy portal na dobre się otworzył wyszła z niego-łapiąc wszystkie włosy w kucyka-Mija.

-Siema-odparła patrząc w ziemie i gdy w końcu się wyprostowała zdziwiona otworzyła usta.-co wy...ten robicie?

-nic-pochowałyśmy bronie i uścisnęłyśmy Miję-a co TY tu robisz?-zapytałam

-bylam w Marvelu. Nasze portale pozwalają dostać. Się do wszystkich wymiarów bez ograniczeń. Wojna się skończyła. U was minął rok a u nich pięć lat. Rena. Chciałabym ci powiedzieć że wszystko skończyło się dobrze ale...połowa ludzi w tamtym wymiarze po prostu zniknęła. Rozpłynęła się i ich nie ma.
-ludzie tak po prostu nie znikają.
-to przez tą okropna magię.-Mia od zawsze bała się magi i dopóki jej nie wytłumaczyłam jak dostałam ,,moc,, pająka nie odzywała się do mnie.-mysle że Thanos...wygrał.
-nie nie mów tak. Oni nie mogli przegrać...może może to wypadek przy pracy-złapalam się za głowę.
-trzeba jej pomóc.
-tak ale jak?
-zabierz Thanosa i po sprawie.
-ona sprawił że połowa ludzi zginęła! Zniknęła sama tak powiedziałaś.
-więcej co zrobimy?
-NIE. Gotham nie potrzebuje już ani mnie ani Batmana.
-nie mówię o Gotham. Mówię o Marvelu. Uratujemy ich i nasz świat na zawsze się zamknie. Obiecuję ci to. Pomóżmy im uratować...ich świat.
-rzucilam to. Mówiłam ci.
Wspomnienie...
To co wypad na miasto?-zapytałam z uśmiechem.
-jak nie my to kto?-zaśmiała się Black.
-i co? Jesteśmy razem w tym wielkim świecie
-jestem hetero spadaj-powiedzialam unosząc brew
-ej mam chłopaka okay?-zaśmiałam się
-tak a ja psa i papużki.
-nie wierzysz mi?-przeszłyśmy przez ogród i gdy na nią spojrzałam tą tylko uśmiechnęła się. Nagle jej mina zrzedła.
-co jest?
-przepraszam Rena-jej ciało zaczęło się rozsypywać.
-Black!!!-ale już się rozsypała
Koniec wspomnienia
-Powiedziałyście że więcej tego nie zrobimy. Zostawicie w spokoju moce i inne.
-Okay. Zabierzemy boty i poradzimy sobie same.
Jakiś czas później.
Wojna była okropna. Pełno krwi i innych okropnych widoków.
-Tony nie. Nie rób...!-ale on nałożył rękawice
-a ja jestem...Iron Man-powiedział tylko wszystkie potwory zaczęły znikać a ludzie którzy wczesnej zniknęli zaczęli się pojawiać.
-panie Stark!-kilka osób podeszli do niego. To było straszne. Odsunęłam się i zaczęłam iść w stronę rozwalonej bazy.
-Rena-odwruciłam się.
-miałam tu nie wracać.
-dobrze że jestes-Black przytuliła mnie i odeszła. Nagle ktoś na mnie wpadł.
-sorki-spojrzalam na niego. Piter.-troche za bardzo przeżywam-zamrugał razy i spojrzał na mnie.-dziekuje że zgodziłyście się pomóc.
-Piter tak mi przykro.
-uśmiechnełam się zdarza.
-Piter!-zawolała Black a chłopak strzelił sieć i chwilę później razem z Blacky szedł w nieznaną mi stronę.
Time skip.
Jest już po pogrzebie Tonego. Wracałam właśnie przez portal do Gotham ale coś przykuło moją uwagę. Nie było taty.
-Tini? Gdzie jest Bruce?-zapytałam gdy byłam po drugiej stronie portalu.
-zniknął...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro