16 Boginy, kolejne zdolności i Hogsmeade
Szłam właśnie na zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią z nowym profesorem - Remusem Lupinem. Oby okazał się lepszy od Lockharta.
-Boginy - powiedział do mnie Draco z uśmieszkiem
-Pewnie nic się nam nie pojawi. W końcu czego ludzie ze Slytherinu mają się obawiać - powiedziałam, ale dokładnie wiedziałam, czego się od pewnego czasu boję.
Boję się tych dziwnych "mocy". Może wydawać się to dziwne, ale tak jest. Nie wiem, co się dzieję. Profesor Snape powiedział mi, że tylko nieliczni mają taki dar. Dla mnie nie jest to jednak żaden dar. Przynajmniej dopóki nie umiem nad nim panować.
Ustawiłam się na końcu kolejki do jakiejś wielkiej, starej szafy stojącej po środku sali. Wszyscy byli bardzo podekscytowani, szczególnie Ślizgoni. Nie ja.
Nagle stojąc tak poczułam mocne ukłucie w brzuchu i mimowolnie upadłam na podłogę.
Przed moimi pokazał się obraz, oczywiście była to wizja. Już bardzo dawno ich nie dostawałam.
W wizji była lekcja OPCM i możliwe, że była to właśnie dzisiejsza lekcja. Po środku stała szafa i tylko jedna osoba stała w kolejce. Byłam to ja. Reszta stała pod ściną i zajęta była rozmową. Wszystko wyglądało, jakby było to dzisiaj. Taka bliska przyszłość.
Szafa się otworzyła i jakaś dziwna, wielka czarna chmura z niej wyskoczyła. Co to jest?!
Wizja się skończyła, a kolejka nieznacznie się ruszyła do przodu. Nikt nawet nie zauważył, że upadłam. Szybko wstałam i wyszłam bez słowa z sali nie patrząc na nikogo.
Weszłam do dormitorium i usiadłam bezradnie na kanapie w Pokoju Wspólnym.
Czyli to o to chodziło profesorowi Dumbledore'owi na pierwszym roku... Wizje to dar, jeśli się je opanuje. Widocznie właśnie je opanowałam. Ta wizja ostrzegła mnie przecież przed tym, co za parę minut wydarzyłoby się. Nie wiem, jaki byłby skutek tego, ale wiem jedno. Muszę dowiedzieć się co to była za czarna chmura jakiegoś dymu... Nawet nie wiem, jak to określić.
Tak siedząc nagle zorientowałam się, że kompletnie zapomniałam o Zmieniaczu Czasu, którego dostałam od Dracona na urodziny. Już nie jest on mi potrzebny od jakiegoś czasu, bo nie chodzę już na wszystkie zajęcia w szkole.
Szybko pobiegłam do dormitorium i wyciągnęłam walizkę. Otworzyłam ją. W środku niczego nie było. Przecież tu go właśnie schowałam! Tak, żeby nikt go nie znalazł. Przecież nikt nie grzebałby mi w walizce, bo pomyślałby, że jest rozpakowana! Kto go ukradł?!
Ale w sumie to co właściwie zamierzałam zrobić z tym zmieniaczem? Dobra, znajdę go, a potem zastanowię się, co z nim zrobię. Muszę go znaleźć.
__________________________
__________________________
Miesiąc pózniej odbyła się pierwsza wyprawa trzecich klas do Hogsmeade, z czego wszyscy z rocznika byli bardzo podekscytowani. Wszyscy uczniowie z rocznika ustawili się na dziedzińcu i profesor McGonagall zaczęła zbierać zgody od rodziców lub opiekunów.
Gdy dotarliśmy podzieliliśmy się na małe grupy, z którymi mamy chodzić po wiosce. Ja byłam razem z Draco, Selen, Dafne i Blaise'em co było strasznym połączeniem, bo było bardzo niezręcznie (między Selen i Draco).
-Idziemy najpierw do Miodowego Królestwa? - spytałam, choć bardziej zabrzmiało to jak stwierdzenie.
Weszliśmy do wielkiego sklepu przepełnionego po brzegi różnokolorowymi słodyczami, które wyglądały naprawdę niesamowicie. Najchętniej kupiłabym wszystko, ale ograniczyłam się tylko do paczki Fasolek Wszystkich Smaków i dwóch Czekoladowych Żab.
Potem poszliśmy do Sklepu Zonka, gdzie kupiliśmy dziesięć Łajnobomb na Gryfonów, a jeszcze pózniej wysłaliśmy listy do rodziny z Sowiej Poczty.
-Ja jeszcze muszę gdzieś pójść, ale spotkamy się w Pubie pod Trzema Miotłami - powiedziałam do reszty.
Wszyscy ruszyli w stronę Pubu, ale Selen została.
-Idź z nimi.
-Miałyśmy porozmawiać. Wiesz... o Draco - powiedziała cicho.
-Sel, nie mam teraz czasu. Idź do Pubu.
-Van, od pewnego czasu czujesz się jak królowa tej szkoły. Nikt ani nic cię nie obchodzi! Nie zauważyłaś?!
-Idź za nimi - powiedziałam stanowczo i poszłam w swoją stronę.
__________________________
__________________________
Miałam plan. Mój Zmieniacz Czasu się nie znalazł, mimo że naprawdę wszędzie go szukałam, więc postanowiłam, że kupię drugi w sklepie u Derwisza i Bangesa.
Weszłam do małego, zaniedbanego sklepu na skraju Hogsmeade z mnóstwem magicznych przedmiotów. Wśród nich były fałszoskopy, niezapominajki, klepsydry, lusterka, zegarki, ale mnie obchodziła tylko jedna rzecz. Wzięłam ostatni Zmieniacz Czasu, który był w sklepie i zapłaciłam za niego. Dwieście pięćdziesiąt galeonów to dużo, ale Zmieniacz jest jak najbardziej warty swojej ceny.
-Więc to jednak ona... - usłyszałam jakiś dziwny, niezbyt wyraźny głos stojąc przy kasie patrząc się na sprzedawcę. Jego usta się nie poruszały, ale to on musiał to powiedzieć. Bo kto inny?
-O mnie chodzi? - spytałam, bo żadne lepsze pytanie się nie nasuwało.
Sprzedawca momentalnie wbił we mnie wzrok z wielkim przerażeniem.
-To pan powiedział to "Więc to jednak ona" czy kto?
Ale sprzedawca odpowiedział dopiero po jakiejś minucie.
-Nie powiedział tego nikt... Przeczytałaś to w moich myślach...
-Aha, bo ci uwierzę.
-Wszystko nagle się wyjaśniło... Zapewne miałaś już inne magiczne zdolności - powiedział dziwnie przyjaźnie, a ja wbiłam wzrok w podłogę.
-Dostajesz wizje, od niedawna masz mocniejsze czary, no i... na pewno jesteś wężousta. A teraz czytanie w myślach... Wszystko stało się jasne - to ostatnie powiedział bardzo wolno i cicho.
Byłam serio przerażona. Skąd niby facet, który w ogóle mnie nie zna, wie o mnie więcej niż przyjaciele i rodzina?
-Co... stało się... jasne? - wydukałam, ale sprzedawca był tak zamyślony, że pewnie nawet mnie nie usłyszał.
Wycofywałam się powoli do tyłu, a gdy położyłam rękę na klamce drzwi, spojrzałam na znowu sprzedawcę. "Nie sądziłem, że moje największe obawy staną się prawdziwe" - tak usłyszałam. Wyszłam szybko ze sklepu.
__________________________
__________________________
Zbliżał się czas zbiórki, więc poszłam do Pubu pod Trzema Miotłami. Całą drogę myślałam nad tymi myślami. Kompletnie zapomniałam nawet o Zmieniaczu Czasu i o tym, że miałam wymyślić plan jego używania. Gdy doszłam w końcu, wszyscy już byli.
-Gdybyś szybciej się ogarnęła, poszlibyśmy jeszcze do Wrzeszczącej Chaty - powiedział Draco.
-Właśnie - wtrącił się Blaise - Wiesz, jak super podobno jest tam? Co tak długo robiłaś?
Nie odpowiedziałam. Za dużo spraw mam na głowie. Jeszcze żeby tego było mało, Selen się najpewniej na mnie obraziła. Tylko super, że nawet nie wiem, za co. Przejdzie jej w końcu pewnie. A Teodor? Jemu chyba nie przejdzie foch na mnie.
__________________________
__________________________
Następnego dnia była Noc Duchów. Jeszcze nie miałam żadnego partnera na bal, a bardzo chciałam odgryźć się Teodorowi, więc postanowiłam, że zaproszę Blaise'a (z Dafne już nie są parą). Tak jak przypuszczałam, od razu się zgodził.
Na początku była Uczta, na której Teodor cały czas dziwnie się na mnie gapił. O co mu chodzi? Albo dowiedział się, że idę na Bal z Blaise'em i jest zazdrosny... Taki w końcu był plan. Po Uczcie poszłam do dormitorium, żeby wyszykować się na Bal. Założyłam srebrną sukienkę przed kolano, balerinki, a na szyję założyłam srebrno-zielony medalik z wężem. Rozczesałam włosy i stwierdziłam, że jestem całkiem gotowa.
Do dormitorium weszły właśnie Selen i Dafne.
-Spieszcie się, za chwile Bal się zacznie - powiedziałam.
-Przyszłyśmy ci tylko powiedzieć, że Bal się nie odbędzie. Przed chwilą dowiedzieliśmy się, że do zamku wtargnął podobno Syriusz Black!!!Profesorowie karzą iść do Wielkiej Sali i tam spędzić tam całą noc dla bezpieczeństwa! - powiedziała Dafne tak szybko, że ledwo ją zrozumiałam.
-Idźcie, ja za chwile dojdę.
-To samo powiedziałaś w Hogsmeade, co? - spytała Selen przez zęby.
-Gniewasz się, czy co?!
-Tak gniewam! Ty nigdy nie liczysz się z niczyim zdaniem, zawsze uważasz się za tą lepszą, fajniejszą, mądrzejszą, a ja jestem w twoim cieniu! Dopiero teraz to zauważyłam! Nie chce już tak, to nie ma sensu, Vanessa! - powiedziała i ze wściekłością wyszła z dormitorium zabierając Dafne ze sobą.
Selen wymyśla, przecież wcale tak nie jest. Poza tym jaki ona ma niby problem? Pogodziła się już, że Draco ją rzucił. Nie ma takich problemów jak ja, poważnych problemów z mową węży, wizjami, mocnymi czarami i czytaniem w myślach!
I nagle mnie olśniło, jak mogę użyć Zmieniacza Czasu. Cofnę się w czasie do momentu mojego spetryfikowania w tamtym roku i dowiem się, jak naprawdę było z Teodorem. Czy spędzał czas z Pansy, czy nie. Może to brzmieć bardzo głupio, ale... brakuje mi Teodora. Czułam, że po prostu rozumiemy się, jak nikt inny, że z nim jest jakoś inaczej. Cieżko wytłumaczyć, ale wiem jedno - chcę się z nim pogodzić, bo naprawdę mi się podoba.
JEJKU TO FF MA 1K WYŚWIETLEŃ!!! BARDZO WAM WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ ❤️.
Kolejna zmiana jest taka, że jestem nową adminką strony " Bellatrix ϟ "na fb, więc możecie wejść na nią i może Wam się spodoba :)
Dzięki za przeczytanie tej części 😋 Mam nadzieję, że się podobało :) Przepraszam, że tyle musieliście czekać 😅. Przepraszam Maję (która jest Selen) za zerwanie z Draco w poprzedniej części XD.
Do następnej części i papa 😘💖💘❤️💜.
~Kaja.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro