07 KONIEC SEZONU I +Wakacje
W ostatnich miesiącach mało ciekawych rzeczy się działo. Mniej czasu spędzałam jednak z Harrym i Ronem. Będąc pewnego dnia w bibliotece usłyszałam (no dobra, podsłuchałam), jak szeptem rozmawiali o jakimś Nicolasie Flamelu... Nie wiem jednak kim on jest, ani nie znalazłam w bibliotece nic na jego temat, czyli musi być to raczej tajna sprawa.
Z ciekawszych rzeczy w tych miesiącach to jeszcze urodziny Draco -w czerwcu- w które jeszcze razem z Selen poszliśmy polatać na miotłach i spędziliśmy tak jakoś połowę dnia.
W końcu przyszedł koniec roku. Wszyscy zebrali się w Wielkiej Sali, na przydział Pucharu Domów.
-Jestem prawie pewna, że to my dostaniemy puchar - szepnęłam do Dafne, a ona pokiwała głową uśmiechając się.
Dumbledore zaczął ogłaszać wyniki. Ogłosił... zwycięstwo Ślizgonów!!!Ślizgoni wiwatowali, krzyczeli i klaskali, jednak chwilę po tym, Dumbledore przyznał mnóstwo dodatkowych punktów Gryffindorowi, dzięki czemu ten właśnie Dom wygrał.
-Coo?! Ale jak to?! - oburzyła się Selen, jak z resztą wszyscy Ślizgoni.
Po Uczcie Harry podszedł do mnie i opowiedział o Kamieniu Filozofów i nawet ja - Ślizgonka -uważałam po tym, że należał im się Puchar Domów... Oj, ale tak byłam wściekła!!
__________________________
__________________________
Chwile potem byliśmy już w pociągu powrotnym z Hogwartu. Na pewno będzie mi brakować Hogwartu, ale o wiele bardziej brakuje mi cioci i wujka. Nie mogę doczekać się, aż ich zobaczę! Wsiedliśmy z Draco do przedziału Slytherinu i pociąg ruszył.
W drodze myślałam, ile rożnych rzeczy zadziało się w tym roku. Po pierwsze - dostałam się do Hogwartu!! No i jestem w Slytherinie! Dostałam się do drużyny Quidditcha, jako nowa szukająca! No i te wizje... I mowa węży... Jejku, ile rzeczy się działo...
Gdy tylko wysiedliśmy z pociągu przywitała nas Narcyza i Lucjusz. Bardzo za nimi tęskniłam. Przeszliśmy kilka kroków i obejrzałam się do tyłu. Harry stał przed pociągiem, więc pomyslałam, że jeszcze się z nim pożegnam. Powiedziałam Lucjuszowi, że muszę jeszcze z kimś się pożegnać, ale żeby oni powoli już szli.
Pózniej w drodze na Dwór Malfoyów, opowiadaliśmy Narcyzie i Lucjuszowi, przeróżne historie z Hogwartu (oprócz przyjaźni z Harrym oczywiście). Wydawali się być z naszych postępów w szkole dumni - w końcu ja i Draco jesteśmy jednymi z najlepszych uczniów w Slytherinie - ale trochę rozczarował ich fakt, że nasz Dom nie wygrał Pucharu.
__________________________
__________________________
Pierwszy tydzień na Dworze Malfoyów był po prostu super. Cały wolny czas spędzałam z Draco na dworze gadając, żartując, obgadując i oczywiście śmiejąc się. W wolnym czasie przeglądałam też rożne podręczniki znalezione w domu np. o magicznych stworzeniach, czy eliksirach.
Pewnego dnia obudziłam się, ubrałam, zeszłam na śniadanie - zapowiadał się zwyczajny dzień, ale w jadalni przywitało mnie jakoś dziesięć osób z okrzykiem "Wszystkiego Najlepszego!!", wielkim tortem i mnóstwem prezentów. Moje 12. urodziny... Kompletnie zapomniałam!
Wśród gości była Selen, Dafne, Blaise, Tracey, Crabbe, Goyle, Millicenta i Teodor Nott. No i oczywiście Draco, który wszystko zorganizował. Bardzo miło mi się zrobiło. Po zjedzeniu tortu, poszłam szybko na górę, do pokoju, przebrać się w jakąś ładną sukienkę.
Poszliśmy wszyscy do ogrodu, urządziliśmy piknik i opowiadaliśmy sobie przeróżne historie. Później poszliśmy nad pobliski strumyk, gdzie niechcący (naprawdę no...) popchnęłam Draco do wody. To na pewno będzie jedno z naszych ulubionych i najśmieszniejszych wspólnych wspomnień - no dobra, może dla mnie. Jego mina była bezcenna.
Następnie poszliśmy do środka i urządziliśmy Pojedynki (jako że Lucjusz ma bardzo dobre kontakty z ministerstwem, minister pozwala nam na używanie magii dosłownie wszędzie). Nie wiem, czy inni dawali mi wygrać, czy jestem serio dobra w pojedynkach, bo ze wszystkimi wygrałam. Następnie poszliśmy po miotły i lataliśmy tak po całym ogrodzie. Po obiedzie niektórzy musieli już niestety iść do swoich domów i zostało czterech gości.
Kiedy Selen rozmawiała z moim kuzynem, a Blaise zaczął podrywać Dafne, ja podeszłam do Teodora. To bliski przyjaciel Draco, a ja niewiadomo czemu nigdy z nim nie gadałam.
-Hej.
-Hej, Vanessa. Super przyjęcie!
-Wiem. Ale ci nie podziękuję, bo to w końcu nie moja zasługa, tylko wspaniałych gości, co nie? - powiedziałam i zaśmiałam się.
-No racja, racja. Gości to masz fajnych.
Rozmawiałam z nim chyba godzinę i omówiliśmy tyle tematów, że zliczyć się nie dało. Nie mam pojęcia, czemu wcześniej wydawał mi się nudny i nieśmiały, bo wcale taki nie jest. Może trochę tajemniczy, ale dzięki temu jest ciekawy. Nie wiem, jak to określić - po prostu podoba mi się jego charakter.
Przyjecie skończyło się o jakiejś 21 i wszyscy goście wyszli bardzo, bardzo zadowoleni. Moim zdaniem ta impreza po prostu nie mogła być lepsza. Poszłam do pokoju i zaczęłam otwierać prezenty, które były naprawdę niesamowite. Wśród nich była np. niezapominajka, fałszoskop i obserwujące oko oraz mnóstwo słodyczy i książek, jak zawsze z resztą.
Po rozpakowaniu wszystkich prezentów poszłam się myć, a następnie leżałam w łożku czytając ulubioną książkę.
Gdy. Nagle. Wizja. Ale nie taka zwykła jak miałam wcześniej. Zobaczyłam najpierw morze. Potem obraz przybliżał się i przybliżał coraz bardziej, aż w końcu zobaczyłam budynek i widziałam dokładnie, co to jest... A... Azkaban. Zobaczyłam Azkaban, byłam tego pewna. Ile bym dała żeby przerwać tą wizję... A obraz przybliżał się coraz bardziej. Dementorzy. Przeróżni więźniowie. Mama i tata. Byli tam. Wizja skończyła się, a ja siedziałam na łożku, jak sparaliżowana. Wizja po prostu była wstrząsająca. Siedziałam tak jakieś dziesięć minut, a łzy mimowolnie spływały po zimnych policzkach.
Starałam się zapomnieć o tamtym wieczorze. Tak bardzo chciałam jednak powiedzieć o tym Draconowi, Narcyzie albo Lucjuszowi, bo na pewno wsparliby mnie. Dumbledore jednak kazał mi milczeć - nie wiem czemu, ale zdecydowałam, że go posłucham.
__________________________
__________________________
Dalsza cześć wakacji była niesamowita i niezapomniana. Cały czas spędzałam z przyjaciółmi, z Draco lub z ciocią i wujkiem. No i w sumie też z podręcznikami.
Miałam dwie wizje, ale były "lekkie" i z łatwością je przyjęłam, natomiast węża już nie usłyszałam od dłuższego czasu.
Ogólnie, wakacje były super, ale jestem tak podekscytowana drugim rokiem w Hogwarcie, że nie da się tego opisać. Na pewno zdarzy się mnóstwo niesamowitych przygód!
Co dokładnie? Drugi sezon (rok) przygód córki Bellatrix już niebawem!
Zachęcam wszystkich do głosowania i komentowania, bo bardzo zmotywuje do pisania dalszych części :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro