Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

02 Hogwarts Express i Tiara Przydziału

Następnego dnia byłam już z Draco i ciocią na peronie 9 i 3/4. Byłam bardzo podekscytowana. Razem z kuzynem pożegnaliśmy się z Narcyzą i ruszyliśmy w stronę pociągu do Hogwartu. Przyszliśmy dosłownie na ostatnią chwilę, więc chodząc po korytarzu pociągu, nie widzieliśmy żadnego wolnego przedziału.

-Ej tam jest ten Harry - szturcham Draco, żeby się tam spojrzał.

-Idziemy?

-No raczej - powiedziałam i weszłam.

Usiedliśmy naprzeciwko Harry'ego i nastała chwila niezręcznej ciszy.

-Hej, jestem Draco, a to moja kuzynka Vanessa.

-Harry Potter - powiedział z nieśmiałym uśmiechem.

-Wiemy - powiedziałam rownież się uśmiechając.

-W którym domu chcesz być?- spytał go Draco

Harry wydawał się na kompletnie niezorientowanego.

-Najlepszy jest Slytherin.

Harry wzruszył ramionami.

-Niezbyt się w tym wszystkim jeszcze orientuję.

-W porządku, rozumiemy - powiedziałam miło.

Mimo, że rozmowa z Harrym niezbyt się kleiła, ale i tak uznaliśmy z Draco, że dobrze że się zakolegowaliśmy. Jak trafi do Slytherinu to już na pewno zostaniemy nierozłączną ekipą.

-Idziemy szukać Crabba, Goyle'a i reszty?

Draco pokiwał głową.

-Harry, słuchaj. Mega fajnie się gadało i mam nadzieje, że się zaprzyjaźnimy i tak dalej, ale chcielibyśmy przywitać się jeszcze ze znajomymi.

-W porządku. Mnie też fajnie się gadało.

Wyszliśmy z przedziału.

-Trochę sztywny ten Harry. Nie pasuje mi na Ślizgona - powiedziałam.

-To dlatego, że jest nowy. Zagubiony. Ale to dobrze. Zna na razie tylko nas. My go wprowadzimy i wszystkiego nauczymy - powiedział Draco z lekkim uśmieszkiem.

Poszliśmy do przedziału Ślizgonów. Oczywiście jeszcze nie było przydziału do domów, ale były tam osoby, które już znaliśmy, i których rodziny były w Slytherinie.

-Draco, gdzie ty byłeś? - spytała Pansy.

-Hej, też tu jestem - powiedziałam śmiejąc się, ale Pansy tylko przewróciła oczami. Nie lubi mnie tylko dlatego, że jest bez pamięci zakochana w moim kuzynie Draco, który woli spędzać czas ze mną... A ona jest zazdrosna. No i też dlatego, że we wszystkim jestem od niej lepsza.

-Byliśmy u Pottera - powiedział.

-Harry'ego Pottera?? - Pansy nie dowierzała.

-Tak. Jest całkiem spoko. Miejmy nadzieję, że trafi do Slytherinu. Z nim to Puchar Domów i ogólne uwielbienie u innych Domów mamy zagwarantowane.

Rozejrzałam się po ich przedziale. Po jednej stronie siedziała Dafne Greengrass, Pansy, Crabb i Goyle, a po drugiej Selen Smith i Blaise. Dosiedliśmy się z Draco do tej drugiej strony.

Rozmawialiśmy tak naprawdę o wszystkim. O sprawach bierzących np. O Ministerstwie, albo po prostu o Hogwarcie, obgadywaliśmy innych pierwszoklasistów, których widzieliśmy na peronie, albo mówiliśmy o szlamach. Dobrze czułam się w ich towarzystwie. Niektórych od dawna nie widziałam, więc mieliśmy mnóstwo do obgadania.

W końcu dojechaliśmy. Zobaczyłam wysiadającego z pociągu  Harry'ego razem z Weasley'em... Masakra jakaś. I jak tu się zadawać z Harrym skoro polubił tego idiotę?!

McGonagall mówiła nam typowe formalności. Coś o wszystkich Domach i ogólnym życiu w Hogwarcie. Następnie wszyscy pierwszoroczni weszli do Wielkiej Sali. Profesor McGonagall prosiła rożne osoby do Tiary Przydziału.
Pierwsza poszła Hermiona. Parę osób jeszcze poszło i profesor poprosiła Draco. Oczywiście Slytherin. Następnie poszedł Harry. Niemalże trzymałam kciuki, żeby dostał się do Slytherinu. Harry usiadł na stołku, a Tiara długo myślała.
W końcu powiedziała: Gryffindor... Byłam wściekła szczerze mówiąc. Dlaczego czarodziej potężniejszy od Czarnego Pana nie trafił do Slytherinu?!

-Vanessa Lestrange!- wywołała mnie McGonagall.

Dużo osób na Sali wymieniło spojrzenia, słychać było rożne szepty, a oczy wielu osób skierowane były w moją stronę z widocznym strachem i zdziwieniem. Głownie byli to starsi uczniowie- młodsi najpewniej nie znają moich rodziców. Popatrzyłam na Ślizgonów. Oni mieli zadowolone miny.

Usiadłam na stołku. McGonagall miała widocznie zmartwioną minę. Popatrzyła się znacząco na Dumbledore'a, ale on był spokojny. Podobno daje on ludziom "drugą szansę". Może wierzy, że nie będę jak mama. Profesor założyła mi Tiarę. Od razu odpowiedziała SLYTHERIN!! Jakże mogło być w końcu inaczej? Zadowolona podbiegłam do stołu Ślizgonów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro