Rozdział 4
Wczorajsza wizyta na Pokątnej była udana. Sev poznała nowych kumpli(chociaż Blaisa już poznała wcześniej), zakupiła kilka drobiazgów i ogólnie bawiła się wyśmienicie.
Jedynie ten Harry i jego dziwne pytanie ciągle krążyło jej w głowie.
Po tym jak mu odpowiedziała, chłopak pożegnał się i poszedł do towarzyszącego mu mężczyzny. Po tym jak Harry coś mu powiedział, mężczyzna głośno krzyknął i zemdlał.
Do końca pobytu na tej ulicy już ich nie widziała.
Dzisiaj natomiast do ich domu mają przyjść goście i Sev stara się wyglądać jak najlepiej. Już wczoraj wieczorem wybierała z mamą sukienkę, co okazało się świetną zabawą. Jedynie Marko był trochę smutny, bo chciał nauczyć ją latać.
-Sev, goście zaraz będą-Powiedział Marko o 14:45.
Sev już gotowa wybiegła z łazienki i w towarzystwie taty :) udała się do salonu.
-Pięknie wyglądasz-Powiedziała Druella, widząc wchodzącą do pomieszczenia Sev.
-Ty również, mamo-Odpowiedziała Sev.
-Tak, tak, wyglądacie ładnie-Powiedział Marko.
-Ty wyglądasz świetnie-Powiedziała do niego Sev, a on udał że odetchnął z ulgą.
Druella i Sev jedynie parsknęły śmiechem.
Już po chwili usłyszały dzwonek i następnie skrzat wprowadził do salonu Draco i zapewne jego rodziców, gdyż byli blond i przyszli z nim. Czekali więc jedynie na pana Rabastana.
-Miło mi panienkę poznać-Powiedział z uśmiechem Lucjusz Malfoy, po tym jak oboje się przedstawili i ucałował jej dłoń.
Następnie powitanie z Draco i jego mamą, po czym młodzież udała się na drugi koniec dużego salonu i mogła spokojnie porozmawiać.
-Wyglądasz pięknie-Powiedział Draco.
-Dziękuję, ty wyglądasz też świetnie-Odpowiedziała Sev i oboje się zaśmiali.
-Dostałaś już list z Hogwart'u?-Zapytał zaciekawiony Draco.
W końcu Druella i Marko jeszcze przed przyjazdem Sev wysłali podanie o przyjęcie jej do Hogwart'u i odpowiedź powinna już dawno przyjść.
-Niestety, nie-Powiedziała smutna Sev.
Draco momentalnie poczuł że musi ją pocieszyć, ach ten urok wili.
-Jesteś półwilą?-Zapytał chłopak, na co ona przytaknęła.
-A mogłabyś na mnie nie stosować sztuczek wil?-Zapytał.
-Uwierz, że jeszcze nigdy ich nie użyłam na nikim, choć umiem to zrobić-Zapewniła go dziewczyna.
-Krążą legendy że wila musi jeść czarodzieja co pełnie-Powiedział spokojnie Draco i bacznie ją obserwował.
Sev natomiast miała jakiś potworny atak śmiechu.
-Nie zjem cię-Powiedziała po tym jak się uspokoiła, choć humor bardzo jej się poprawił.
-Co jeszcze mówią legendy?-Zaciekawiła się dziewczyna.
-Ogólnie o jedzeniu czarodziei, skłonności do bycia Czarną Wdową, wykorzystywanie atutów...-Zaczął chłopak, lecz przerwał mu skrzat, wprowadzając do pomieszczenia wysokiego, czarnowłosego mężczyznę.
-Witaj, Rabastanie-Przywitał się Marko, po nim wstała cała reszta.
-Chcesz zobaczyć sztuczkę wili?-Zapytała Sev, gdy usiedli z powrotem na końcu pokoju.
Draco przytaknął i uśmiechnął się szeroko.
-Obserwuj pana Rabastana-Powiedziała Sev.
Draco patrzył na mężczyznę, który zwyczajnie rozmawiał z Marko i p.Lucjuszem. Mężczyzna zachowywał się spokojnie i był aktywny słuchaczem, aż nagle oczy mu się lekko powiększyły, zaczął wdychać jakiś zapach i momentalnie zwrócił swoje spojrzenie na Sev. Już chciał wstać, gdy dziewczyna przerwała.
Rabastan w połowie stojąc oprzytomniał, spojrzał na Sev i żartobliwie pogroził jej palcem. Po czym powiedział coś do Marko i Lucjusza, a ci zaśmiali się i rozbawieni spojrzeli na siedzącą w pomieszczeniu młodzież.
-W ogóle nad sobą nie panował-Powiedział zaskoczony i radosny Draco.
-Wilom trudno się oprzeć-Odpowiedziała Sev, wzruszając ramionami.
Jak?
1-10?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro