Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

━━ 63. WALCZ ALBO UCIEKNIJ


                – Co tutaj robisz? – zapytałam w bezdechu po tym, jak z Damiano przytulaliśmy się przez dłuższą chwilę w ciszy.

– Pomyślałem, że zrobię ci niespodziankę i przyjadę do Londynu trochę wcześniej – wymamrotał w moje włosy. – Ethan i pozostali też tu są. Sophia z nimi wyszła, bo byli głodni i chcieli zostawić nas samych.

– Tak bardzo za tobą tęskniłam – wyznałam cicho i ukryłam twarz w jego koszulce. Otoczył mnie znajomy zapach, którym się zaciągałam, ciesząc z jego obecności.

Damiano gładził mnie po plecach, przyciągając jeszcze bliżej siebie.

– Nawet nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo za tobą tęskniłem, Coraline.

Podniosłam wzrok.

– Możesz pokazać mi w inny sposób – zaproponowałam z uśmiechem.

Chłopak szeroko się uśmiechnął, a ja zamknęłam oczy tuż przed tym, jak jego usta spotkały się z moimi i wywołały wybuch fajerwerków w moim brzuchu. Nie zwracałam uwagi na nic oprócz niego, jego rąk na moim ciele, jego zapachu w moich nozdrzach, jego ust na moich. Był częścią mnie, a teraz w końcu ponownie byłam pełna.

W pewnym momencie mnie podniósł, więc owinęłam nogi wokół jego ciała i pozwoliłam mu zanieść mnie do mojego pokoju. Opadłam na łóżko z nim nade mną, jego brązowe oczy intensywnie wpatrywały się w moje.

– Jesteś taka piękna, Cora – wymamrotał, zanim nasze wargi ponownie się spotkały.

Kiedy pozostali wrócili do mieszkania, my nadal byliśmy w łóżku. Vic krzyknęła podekscytowana na widok Chili, przez co usłyszałam również śmiechy Ethana i Thomasa. Sophia zapukała do moich drzwi.

– Hej, gołąbeczki, przyjdziecie do nas?

Odpowiedziałam jej twierdząco, przyciskając pościel do mojego nagiego ciała. Damiano gładził moje plecy, wywołując u mnie pocieszające westchnienie.

– Chodźmy – poleciłam, po czym się ubrałam.

Thomas, Ethan i Sophia siedzieli na kanapie w salonie, natomiast Vic stała na środku pokoju z Chili w ramionach. Kiedy tylko mnie zobaczyła, odłożyła psiaka i wpadła w moje ramiona. Czułam się, jakbym nie widziała jej od kilku lat.

– Vic! – zawołałam radośnie.

Dziewczyna wykrzyknęła coś niezrozumiałego, ciągle całując mnie w policzek, po czym w końcu mnie puściła, bym mogła przytulić również Thomasa i Ethana. Przez jakiś czas siedzieliśmy w salonie, zespół opowiadał o trasie. Nikt nie wspominał o moim ojcu, bo nie chcieliśmy zniszczyć takiej miłej chwili, ale Victoria ciągle posyłała mi dziwne spojrzenia. W pewnym momencie wstała.

– Chili chyba znowu chce wyjść. Pójdziesz ze mną? Nie chcę się zgubić – poprosiła, na co kiwnęłam głową.

Wstałam, aby ucałować Damiano w policzek, zanim wyszłam za nimi na ulicę. Na zewnątrz powitało mnie zimne powietrze. Nie zabrałam ze sobą kurtki, więc wsunęłam dłonie w kieszenie bluzy, która tak naprawdę należała do Damiano.

– Wyglądasz szczuplej niż wcześniej – stwierdziła blondynka po tym, jak przez minutę spacerowałyśmy w milczeniu. Prowadziła Chili na smyczy i spoglądała na mnie ze zmartwieniem. – Właściwie to o wiele szczuplej i bladziej. Inaczej niż wcześniej.

Przełknęłam gulę w gardle. Żadne z nich o tym nie wspomniało, ale Vic się martwiła. Widziałam to w jej jasnych oczach lśniących w ciemności.

– Ostatnio miałam małe problemy z jedzeniem. Nie byłam głodna i w ogóle... – odparłam wymijająco, a ona złapała mnie za rękę.

– Jest źle, prawda? Chodzi mi o całą tę sytuację. Nie ma nas tutaj, Damiano nie jest przy tobie, tylko dobrze bawi się na scenie, a ty siedzisz w domu i nie wiesz, co ze sobą zrobić. – Dokładnie opisała to, co się ze mną działo.

Kiwnęłam głową, nie ważąc się podnieść wzroku i popatrzeć jej w oczy. Bałam się, że wtedy zaczęłabym płakać.

– Wiesz, że przez jakiś czas czułam się dokładnie tam samo? Po tym, jak wyjechałaś z Rzymu. Straciłam moją najlepszą przyjaciółkę. Wszystko w moim życiu się zmieniło. Poza tym dorastanie jest naprawdę ciężkie. To mnie przerosło. Nie chciałam nigdzie wychodzić, ciągle siedziałam sama w domu i rozmyślałam, dopóki nie zaczynała boleć mnie głowa. Wtedy mało jadłam, smuciłam się przez największe bzdury i jednocześnie byłam otępiała. Nie chcę, byś czuła się tak samo, Cora.

Popatrzyła na mnie niemalże błagalnie, kiedy w końcu nawiązałam z nią kontakt wzrokowy.

– Musisz zadecydować, czy chcesz walczyć, czy uciec. Czy chcesz pozwolić smutkowi i cierpieniu przejąć nad tobą kontrolę, czy sprzeciwić się nadciągającej fali, która próbuje cię porwać – mówiła dalej. – Napisaliśmy taką piosenkę „Vent'anni". Damiano i ja pisaliśmy ją przez wiele godzin, bo oboje chcieliśmy dobrze wyrazić męczące nas uczucia.

I będziesz gotowy do walki
Albo będziesz wolał odejść

– Vic, to chyba zaszło za daleko... – wymamrotałam. De Angelis objęła mnie ramieniem. – Fala już mnie nie porywa, tylko to ja jestem tą falą. Przynoszę ludziom tylko smutek i cierpienie, bez względu na to, co zrobię, zawsze przyciągam nieszczęście, a przynajmniej na dłuższą metę.

Nie mogłam już dłużej powstrzymywać łez, uciekły z moich oczu i zaczęły spływać po moich policzkach.

Byłam morzem, które wszystko pochłaniało. Byłam falami, które wszystko ze sobą porywały. Byłam wodą, która wszystkich dusiła.

– Nie mów tak, Cora. Nie przynosisz nieszczęścia, tylko szczęście, radość i miłość. Wszyscy cię kochamy i cieszymy się, że do nas wróciłaś. Podczas twojej nieobecności wszystko było ciemne, a kiedy wróciłaś, słońce wzeszło ponownie. Uwierz mi.

Głośno zaszlochałam.

– Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła, Vic.

Przytulałyśmy się jeszcze przez kilka minut, zanim Chili na nas wskoczyła, ponieważ chciała iść dalej, zamiast stać na poboczu.

– Powinnaś porozmawiać z Damiano. Bardzo się o ciebie martwi, nawet jeśli tego nie okazuje, by cię nie smucić, to cierpi razem z tobą. Zresztą my wszyscy, ale on najbardziej. Czasami wydaje mi się, że jesteście tą samą osobą, jednym sercem w dwóch ciałach, odczuwacie ten sam ból i tę samą miłość. To niesamowite.

Uśmiechnęłam się blado na jej słowa i kiwnęłam głową. Naprawdę musiałam porozmawiać z Damiano o tym wszystkim, nawet o moim głupim martwieniu się o nasz związek przez ostatnie kilka dni, by przekonać się, że moje obawy są nieuzasadnione. By wiedzieć, że wszystko jest dobrze.

Po tym, jak wróciłyśmy do mieszkania, Sophia i Ethan gdzieś zniknęli — w końcu było już pewnie koło północy — z kolei Thomas i Damiano siedzieli w salonie. Zdjęłam buty na korytarzu, wchodząc do pomieszczenia przed Victorią. Thomas ze śmiechem szturchnął przyjaciela w ramię. Od razu się uśmiechnęłam na widok jego szczęścia.

Opadłam na miejsce obok bruneta, który od razu zaborczo owinął ramiona wokół mojej talii i wciągnął mnie na swoje kolana.

– Hej – szepnął, całując mnie w policzek.

Raggi wstał i podszedł do Vic, która w kuchni otwierała butelkę wina.

– Płakałaś – zauważył. Podczas pocałunku musiał poczuć słone pozostałości na mojej skórze.

Kiwnęłam głową.

– To nic takiego, później ci opowiem.

Odwróciłam się, bym mogła ukryć twarz w zagłębieniu jego szyi.

– Okej.

Thomas i Victoria wrócili z czterema lampkami, z których wzięłam dwie, w tym jedną dla siebie. Wypiłam trochę trunku, pozwalając mu pobudzić moje kubki smakowe. W tle leciała cicha muzyka. Uśmiechnęłam się.

– Będziecie spać na kanapie? – zapytałam ich z szerokim uśmiechem, a oni kiwnęli głowami.

– Pewnie – odparła dziewczyna.

Przynajmniej posłanie było rozkładane, więc mieli więcej miejsca.

– Mogliście pójść do hotelu, byłoby tam wygodniej niż na naszej kanapie.

Victoria pokręciła głową oburzona.

– Obiecaliśmy, że przyjedziemy do Anglii i wszyscy będziemy spać u ciebie. Poza tym tak jest o wiele fajniej. – Szeroko uśmiechnęła się do Thomasa. – Będziesz mnie ogrzewał, kiedy to zimne, angielskie powietrze będzie wpadało przez okno.

Parsknęłam śmiechem, a blondyn poruszył brwiami.

– Byłoby cudownie, moja najdroższa.

Damiano pokręcił głową z rozbawieniem.

– Ale i tak wyjeżdżacie jutro po koncercie, prawda? – zapytałam, a Vic zerknęła na Damiano.

– Nie do końca – odpowiedziała, pozwalając chłopakowi kontynuować.

– Oni wyjeżdżają jutro wieczorem, żeby przygotować wszystko w Niemczech. Ja zostaję na noc. Nie potrzebują mnie przy rejestracji i tak dalej. Wrócę do Niemiec na próbę.

Poczułam ciepło rozlewające się po moim ciele.

– Naprawdę?

– Tak, naprawdę – potwierdził z szerokim uśmiechem, a ja złożyłam pocałunek na jego policzku.

– Teraz jestem szczęśliwa.

Miałam Damiano dla siebie przez całe dwie noce — było o wiele lepiej, niż myślałam.

– Nawet nie wyobrażacie sobie, jak bardzo się cieszę, że zrobiliście mi niespodziankę i tu przyjechaliście. – Westchnęłam, odwracając się do nich. Vic puściła mi oczko.

– Musimy odpłacić ci się za waszą niespodziewaną wizytę we Włoszech.

Szeroko się uśmiechnęłam. Victoria trzymała Chili na kolanach i ją głaskała.

– W ogóle to wydaje mi się, że Chili przytyła. Nie chcę cię o nic oskarżać, ale wygląda grubiej niż wcześniej – wymamrotała zamyślona, na co cicho się zaśmiałam.

– Musisz zapytać o to Rosę, często dawała Chili przysmaki. – Uniosłam dłonie w geście niewinności.

Dziewczyna podniosła psiaka, jakby ten był dzieckiem, po czym ukryła twarz w jego sierści.

– Z tobą jest jej o wiele lepiej. W końcu nie będzie chciała wracać do Włoch.

– Ja też lubię ją mieć przy sobie, ale miejsce Chili jest przy morzu, nie w wielkim mieście.

Tak samo jak moje — pomyślałam.

Siedzieliśmy w salonie jeszcze przez trzy godziny, słuchając muzyki i rozmawiając na przeróżne tematy. W pewnym momencie Sophia i Ethan wrócili, aby wypić z nami jeszcze dwie lampki wina. Już dawno nie byłam aż tak szczęśliwa.

Kiedy z Damiano poszliśmy spać do mojego pokoju, leżałam na łóżku w jego ramionach i cieszyłam się jego ciepłem obok mnie. Byłam taka szczęśliwa, że nie chciałam rozmawiać o tym, co się między nami wydarzyło, o naszych problemach z ostatnich kilku tygodni, a może nawet miesięcy, które teraz zostały rozwiązane przez samą jego obecność.

Postanowiłam odłożyć je na później, bo równie dobrze mogliśmy porozmawiać o tym jutro. Właśnie dlatego pozwoliłam sobie odlecieć w świat ze snów, w którym byliśmy razem i nie mieliśmy żadnych problemów, widzieliśmy się ze sobą każdego dnia i mieliśmy przed sobą szczęśliwą przyszłość bez żadnych zmartwień.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro