Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

━━ 33. BŁAGAJ MNIE O WYBACZENIE


           – To była ona, prawda? – zapytała Sophia, zbiegając za mną po schodach.

– Tak – potwierdziłam jej przepuszczenia i otworzyłam drzwi frontowe.

– Wiedziałam! Wiedziałam, że to fałszywa żmija! Skopmy jej tyłek!

Moja siostra brzmiała na radosną, gdy wsiadałyśmy do samochodu i, choć ta sytuacja była naprawdę beznadziejna, zaraziła mnie tym uczuciem.

– Skopmy jej tyłek.

Droga do mieszkania Elle zajęła nam jakieś pół godziny, na każdym czerwonym świetle zniecierpliwiona stukałam palcami w kierownicę i żułam dolną wargę. Sophia była podekscytowana, przez cały czas trzymała telefon w ręce, szukając na internecie wszystkiego, co zostało napisane na mój temat.

Najwidoczniej presja ciążąca na Damiano była większa, niż myślałam. Wiele stron twierdziło, iż zwycięzca Eurowizji nie powinien być przestępcą, niektórzy nawet posunęli się do propozycji zdyskwalifikowania zespołu. Popierali to oskarżeniami o zażywanie narkotyków, co nie stawiało go w dobrym świetle.

– Jakoś to załatwisz, prawda? – spytała już nieco bardziej ponuro po przeczytaniu mi długiego artykułu.

– Jasne, nie będzie z tym żadnego problemu – stwierdziłam pewnie, ale wiedziałam, iż będzie to wymagało naprawdę dużo pracy.

– A co z twoimi oskarżeniami o uprowadzenie i tak dalej?

Przez chwilę wstrzymywałam oddech, zanim jej odpowiedziałam.

– Potrzeba będzie trochę zachodu, ale wszystko jakoś się ułoży, Sophia.

Byłam pewna, że istniało wiele sposób na rozwiązanie tej sprawy, jednak nie wiedziałam jeszcze, jak dokładnie wyjdę z opresji.

Zatrzymałam się przed wysokim budynkiem, w którym znajdowało się mieszkanie Elle, parkując na chodniku i głośno trzaskając za sobą drzwiami. Sophia zrobiła to samo. Odwróciłam się do niej.

– Ja będę mówić, okej?

– Dobrze, szefowo – zgodziła się, po czym wspólnie podeszłyśmy do frontowych drzwi.

Przycisnęłam odpowiedni przycisk, a po kilku sekundach usłyszałam głos kobiety.

– Słucham? – spytała. Przez sam ton jej głosu zrobiłam się agresywna.

– Elle, tu Coraline. Mogę wejść? Musimy porozmawiać – poprosiłam uprzejmie. Już chwilę później usłyszałam dźwięk sygnalizujący otworzenie drzwi.

Z Sophią za moimi plecami zaczęłam wbiegać po schodach, aż w końcu dotarłam pod uchylone drzwi mieszkania Elle.

– To nie jest odpowiednia chwila, Coraline. Prowadzę ważną rozmowę z prasą – powiedziała, wskazując na przyciśnięty do jej ucha telefon.

Prychnęłam, kąciki moich ust zadrżały.

– Ach, tak? – zadrwiłam, następnie otwierając drzwi i przepychając się do środka, przez co menedżerka popatrzyła na mnie zszokowana.

– Coraline, co ty wyprawiasz? I dlaczego jest tu Sophia? – pytała, jakby nie miała o niczym pojęcia.

Odwróciłam się z ramionami skrzyżowanymi na piersi.

– Wiesz, Elle, chyba powinnyśmy porozmawiać o paru rzeczach – zauważyłam spokojnie.

– Może usiądziesz? To może trochę potrwać – wtrąciła szeroko uśmiechnięta Sophia i wskazała kobiecie na jej własną kanapę.

– Zapomnij o rozmowie, nie powiesz prasie już nic więcej o moim życiu – nakazałam, a Elle szeroko otworzyła oczy.

– Pozwól mi to wytłumaczyć, Coraline... – zaczęła, lecz przerwałam jej ostrym spojrzeniem.

– Nie, Elle, teraz ja mówię. Zacznijmy od faktów: opowiedziałaś prasie o mnie, o mojej przeszłości, o moim ojcu, o wszystkim. Prawda?

Nie odpowiedziała.

– Prawda, Elle?

– Tak. Ale to było dla twojego dobra.

– Och, zamknij się! – krzyknęła wściekła Sophia. Uniosłam dłoń, by uciszyć je obie.

– Musisz dokładniej to wytłumaczyć, Elle. Nie rozumiem, w jaki sposób to miałoby mi pomóc.

Moja menedżerka ciężko westchnęła.

– Czytałaś artykuły? Jesteś na okładce prawie każdej gazety, cały internet o tobie mówi, wszyscy są po twojej stronie i postrzegają cię jako ofiarę przemocy domowej. Te głupoty o porwaniu poszły w niepamięć. Kiedy ludzie są przeciwko twojemu ojcu i Damiano, ty jesteś gwiazdą.

Nie byłabym w stanie nawet opisać szalejącej we mnie złości.

– Nie mówisz poważnie, prawda? – Prawie brzmiałam na rozbawioną. – Zawsze tak bardzo przejmowałaś się tym, co ludzie o mnie pomyślą i czy pokażę się od dobrej strony w wywiadach, ale nie wiedziałam, że posuniesz się do czegoś takiego, Elle. Nie mogę uwierzyć, że przełożyłaś sławę ponad moje dobro! – Prychnęłam wściekle. – Kiedy straciłam moją matkę, czułam się porzucona i niekochana. Przez lata nie miałam prawdziwego rodzica, tylko ojca, który tak naprawdę nim nie był. Po tym, jak uciekłam z Włoch, poznałam cię i pozwoliłam ci zostać moją menedżerką, po raz pierwszy miałam kogoś, kto traktował mnie jak córkę. Byłaś dla mnie swego rodzaju zastępczynią matki, Elle. Okazało się, że jesteś taka sama jak mój ojciec, choć w inny sposób.

Kobieta zasłoniła usta dłonią, gdy to powiedziałam.

– Nie mów tak, Coraline – poprosiła. – Chciałam dla ciebie tylko tego, co najlepsze.

– Och, więc dlatego wciągnęłaś w to mojego chłopaka i jego rodziców? Na pewno chciałaś dla mnie tego, co najlepsze. To niezwykle miłe uczucie, kiedy przez ciebie twój przyjaciel ma problemy. Dzięki, Elle. Kocham Damiano, a to, że teraz ma problemy przez moją przeszłość, przez moją pieprzoną menedżerkę... Nigdy ci tego nie wybaczę!

– Coraline... – zaczęła ponownie, jednak jej przerwałam. Moja złość była niemalże namacalna.

– Zamknij ryj, Elle.

Nigdy w życiu nie spodziewałabym się, że będę mówiła takim tonem do starszej osoby, ale ona nie zasłużyła na mój szacunek.

– Wiele osób mówiło mi, że mają co do ciebie złe przeczucie, ale zawsze cię broniłam. Okazało się, że po raz kolejny byłam zbyt naiwna, zbyt niepewna, by postawić na swoim. Dziękuję za tę nauczkę, że nie można nikomu ufać. Zdradziłaś mnie, robiłaś to wszystko bez konsultacji ze mną. Chcesz powiedzieć mi coś jeszcze? Wyznać jakieś inne sekrety i intrygi, które uknułaś bez mojej wiedzy?

Odsłoniła swoje usta, wyglądało to tak, jakby chciała coś powiedzieć, ale z jej gardła nie wydobył się żaden dźwięk.

– Odpowiedz na to pieprzone pytanie. – Sophia była wściekła.

– Powiedziałam twojemu ojcu o Rotterdamie. Przyleciał tam przeze mnie, zapłaciłam za jego bilet. – Jej głos był ledwo słyszalny. Na krótką chwilę zrobiło mi się ciemno przed oczami, po czym moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej niż wcześniej.

Zanim zdążyłam się powstrzymać, uderzyłam Elle w policzek otwartą dłonią. Wzdrygnęłam się przez ten ruch, a Elle i Sophia wzięły głębokie oddechy, na ich twarzach malował się szok. Starsza kobieta złapała się za obolałe miejsce.

Byłam wysokimi falami w burzowy dzień, byłam falą pożerającą całe miasta. Byłam morzem, które wszystko topiło.

– Nie mogę w to uwierzyć - jęknęłam o wiele spokojniej, niż myślałam, że to możliwe, i odwróciłam się od Elle. Zaśmiałam się bez humoru z absurdu tej sytuacji. – Naprawdę nie mogę w to uwierzyć. Byłam przez ciebie w szpitalu, Elle. Przez ciebie mogłam umrzeć. Kto wie, co zrobiłby mój ojciec, gdyby Damiano tam nie było. To naprawdę absurd. Przez tyle lat myślałam, że pomożesz mi zapomnieć o moim toksycznym ojcu. Nie jesteś od niego lepsza, tylko o wiele gorsza. Przyznaj, że jesteś toksyczna, Elle. Błagaj mnie o wybaczenie.

– Nie wiedziałam, że twój ojciec jest taki zły. Gdybym wiedziała, że cię krzywdził, nie zrobiłabym tego wszystkiego. Chciałam tylko dobrych nagłówków.

– Tak, właśnie w tym tkwi problem, Elle. Chciałaś tylko dobrych nagłówków, miałaś gdzieś to, co czują inni ludzie, dopóki wszystko szło zgodnie z planem. Jesteś jak pasożyt, żywisz się nieszczęściem innych i można tylko ci współczuć – syknęłam. – Elle, powiem ci jedno. Przysięgam, jeśli powiesz prasie coś jeszcze, zamienię twoje życie w prawdziwe piekło. Uwierz mi, nie mam nic do stracenia. Naprawdę sugeruję, byś ze mną nie zadzierała, bo inaczej tego pożałujesz.

Podeszłam bliżej niej i popatrzyłam w jej szeroko otworzone oczy.

– Kiedyś kazałaś mi odciąć się od wszelkich negatywnych rzeczy w moim życiu. Zwalniam cię, Elle. W ciągu kilku następnych dni wyślę ci wszelkie dokumenty. Nigdy więcej nie chcę cię widzieć, przynosisz tylko nienawiść i nieszczęście. Mam nadzieję, że nikt więcej nie będzie przez ciebie cierpiał.

Po moim monologu odwróciłam się na pięcie i wyszłam z pomieszczenia. Sophia podążała za mną, aż w końcu obie opuściłyśmy budynek.

– Wiesz, że zachowałaś się jak pieprzona królowa? – Siostra szeroko się do mnie uśmiechnęła. - W końcu pozbyłyśmy się tej suki.

Objęła mnie ramieniem, a przeze mnie przepłynęła fala ulgi. Teraz musiałam tylko wyjaśnić światu, że Damiano nie był przestępcą, tylko najlepszym, co spotkało mnie w życiu.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro