Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

━━ 13. TORNA A CASA


                Obudziły mnie promienie słońca padające na moją twarz. Kiedy otworzyłam oczy, początkowo pomyślałam, że byłam w moim pokoju hotelowym, ale po usłyszeniu cichego oddechu Sophii obok wspomnienia z poprzedniej nocy powróciły.

Nadal chciało mi się spać, zatracić się w świecie snów, gdzie nie było żadnych zmartwień. Gdy mieszkałam we Włoszech, zawsze byłam bardzo zmęczona i często spałam w wolnych chwilach. Moja terapeutka w Anglii wytłumaczyła mi, że była to reakcja obronna mojego organizmu, ponieważ będąc przytomna, zawsze panikowałam, a podczas snu mogłam tego uniknąć.

Nie chciałam ponownie wyrobić sobie tego nawyku, więc podparłam się na łokciach i rozejrzałam po pokoju. Na podłodze było wiele kupek z ubraniami, których nie zauważyłam ubiegłej nocy. Sophia nadal głęboko spała, co prawdopodobnie było efektem alkoholu. Nie chciałam jej budzić, dlatego ostrożnie podniosłam kołdrę i przemieściłam się z łóżka do drzwi.

Moje buty stały przed nimi, dzięki czemu mogłam je od razu włożyć. Wczoraj Sophia dała mi swoje legginsy i koszulkę, które nadal na sobie miałam. Postanowiłam zostawić moje ubrania u niej.

Na korytarzu było jasno, słońce wpadało przez okna i musiałam kilka razy zamrugać, żeby się do tego przyzwyczaić. Słabo pamiętałam, jak Sophia mówiła, że Vic ma moje rzeczy, więc udałam się w stronę windy oraz przycisnęłam guzik. Naprawdę miałam nadzieję, że nie wpadnę na Damiano.

Maszyna się otworzyła i na całe szczęście była pusta. Moje buty piszczały, gdy wchodziłam do środka, następnie naciskając przycisk piętra wyżej. Już kilka sekund później znalazłam się pod drzwiami Victorii. Nawet nie myśląc o tym, ile wiedziała o wczorajszej kłótni, zapukałam.

– Boże, czego znowu chcesz? – zawołała zirytowana, na co zmrużyłam oczy.

Vic otworzyła drzwi i szeroko otworzyła oczy.

– Och. Myślałam, że to ktoś inny.

– To nic. Właściwie to przyszłam tylko po moje rzeczy. Sophia powiedziała, że je masz – powiedziałam szybko po włosku, a ona przytaknęła.

– Tak, jasne. Chcesz na chwilę wejść?

– Wolałabym nie. Najpierw muszę pójść do siebie.

Tak naprawdę powodem było to, że bałam się, o czym chciała ze mną rozmawiać.

– Okej, poczekaj chwilę.

Kiwnęłam głową. Dziewczyna zniknęła w głębi pokoju, przez co już jej nie widziałam. Kilka sekund później wróciła z moją kurtką w dłoni.

– Twoje rzeczy powinny być w kieszeniach – wytłumaczyła z uśmiechem.

W tamtym momencie usłyszałam, jak drzwi za nami się otwierają. Na twarz Victorii wstąpił grymas. Kiedy się odwróciłam, moje oczy padły na nikogo innego jak na samego Damiano.

– Ech – mruknęła niezręcznie, podczas gdy sięgnęłam po moje ubranie.

– Dzięki, Vic. – Mój głos był zachrypnięty, więc odchrząknęłam.

Wzrok Damiano wypalał dziurę w moich plecach.

– Cora... – zaczął, ale szybko mu przerwałam, zwracając się do jego przyjaciółki.

– Muszę już iść, do zobaczenia później.

Następnie szybko przeszłam obok nich. Chłopak wyciągnął rękę, jakby chciał mnie złapać, ale w ostatniej chwili wydawał się zmienić zdanie. Choć starałam się nie patrzeć mu w oczy, na krótką chwilę zerknęłam na jego twarz i zabolało mnie serce. Wyglądał na całkowicie wykończonego, jego potargane włosy opadały na czoło, pod oczami miał ciemne worki, był również bledszy niż zwykle, ale może tylko to sobie wyobraziłam z powodu jasnego światła.

Na całe szczęście, winda nadal znajdowała się na tym samym piętrze, więc od razu mogłam wejść do środka. Kilka razy przycisnęłam guzik, dzięki któremu mogłabym dojechać na odpowiednią kondygnację, starając się nie patrzeć na Damiano, kiedy drzwi się zamykały.

Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam w moim pokoju, było wyjęcie telefonu z kurtki. Bateria miała tylko kilka procent, ale urządzenie nadal było włączone. Miałam kilka nieodebranych połączeń, niektóre były od Sophii i Vic, ale w większości od Damiano.

Czułam, że muszę coś zjeść, ale nadal nie byłam głodna. Moja dłoń przylgnęła do klamki łazienkowych drzwi, przez chwilę trwałam w jednej pozycji, wspominając wczorajszy wieczór. W mojej głowie pojawiły się słowa Elle, według niej powinnam porozmawiać z Damiano, Sophia podzielała jej zdanie i wiedziałam, że miały rację. Poza tym już i tak postanowiłam to zrobić. Ucieczka przed nim na korytarzu była jedynie refleksem. To było głupie.

To nie była wina Damiano, że byłam taka impulsywna. Zasługiwał, bym dała mu szansę na wytłumaczenie się. Usłyszałam pukanie do drzwi, a po chwilowym zawahaniu się je otworzyłam i zauważyłam zestresowaną Sophię.

– Wyszłaś. – Niemalże mnie oskarżyła.

– Chciałam wziąć swoje rzeczy – wytłumaczyłam, pokazując jej trzymane przeze mnie przedmioty.

– A już myślałam, że rzuciłaś się z mojego balkonu. – Przewróciłam oczami na jej słowa. – Mogę wejść?

Gestem dłoni zaprosiłam ją do środka, a ona się uśmiechnęła.

– Ktoś na ciebie czeka.

Zmarszczyłam brwi. Drzwi nadal były otworzone, więc wyjrzałam na korytarz, skąd machała do mnie Victoria. Moje mięśnie ponownie się rozluźniły.

– Wejdź.

Dziewczyna szybko dołączyła do Sophii na moim łóżku.

– Próbujecie mną manipulować czy coś? – Skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej. – Bo już zdecydowałam, że z nim porozmawiam.

– Och, to dobrze – powiedziała szybko moja siostra.

– Ale tak naprawdę to chciałyśmy zaproponować ci wsparcie. Jeśli chcesz porozmawiać, możemy to zrobić, jeśli potrzebujesz jakiejś rady, możemy ci jakiejś udzielić, jeśli chcesz płakać, damy ci chusteczki, a jeśli chcesz pooglądać filmy, przyniesiemy popcorn. – Vic uśmiechnęła się z entuzjazmem. Poczułam ciepło na sercu na to, jakie były dla mnie miłe.

– Jesteście cudowne – wymamrotałam. – Ani trochę na was nie zasługuję.

Victoria szybko pokręciła głową.

– Nie umniejszaj sobie tylko dlatego, że teraz jesteś nieszczęśliwa. Jesteś świetna, Cora. – Popatrzyła na mnie surowo.

Ostatecznie zdecydowałyśmy się razem posłuchać muzyki i porozmawiać. Vic wybierała piosenki, a po chwili zatrzymała jedną z nich.

– Cora, nie wiem, czy chcesz to usłyszeć, ale chcę ci coś powiedzieć.

Kiwnęłam głową.

– Jasne, mów.

W zamian włączyła kolejną piosenkę. Po kilku chwilach rozpoznałam znajomą melodię. Torna a casa.

– Proszę, zwróć uwagę na tekst – poleciła blondynka.

Przytaknęłam, chociaż już wcześniej go słuchałam. Damiano śpiewał o kobiecie, którą kochał. Trwała pierwsza zwrotka, a ja osłabłam, kiedy usłyszałam słowa.

Została mi w dłoni tylko kartka i pół papierosa
Zostańmy tak jeszcze na chwilę, nie ma pośpiechu

Mam jedno zdanie wyryte w głowie, choć nigdy go nie wypowiedziałem
Ponieważ życie bez ciebie nie może być idealne

Popatrzyłam na Vic.

– Czy to...?

Nie zdołałam dokończyć, bo od razu przytaknęła.

– Tak, ta piosenka była dla ciebie.

Więc, Marleno, wróć do domu
Bo już zaczynam odczuwać mróz
Więc, Marleno, wróć do domu
Bo nie mogę już czekać

Więc, Marleno, wróć do domu
Bo już zaczynam odczuwać mróz
Więc, Marleno, wróć do domu
Bo boję się, że zniknę

Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.

– Marlena? – spytałam, a Victoria uśmiechnęła się smutno.

– Marlena to ty.

Gdy piosenka się skończyła, blondynka zaczęła mówić zachrypniętym głosem:

– Cora, po twoim wyjeździe Damiano nie był z żadną dziewczyną. Miał wiele adoratorek, ale wszystkie odrzucał. Nie wiem, co myślisz, że wczoraj widziałaś, ale Damiano nie spotyka się z innymi dziewczynami. Jego serce pękło na wiele kawałków, kiedy zniknęłaś i naprawdę myślę, że ty jedyna możesz je poskładać.

– Ale dlaczego?

– Bo cię kochał, Cora. Kurwa, tak bardzo cię kochał i chyba nigdy nie przestał.

Wyprostowałam się.

– Damiano wcześniej u mnie był, ciągle mnie męczył, bo chciał z tobą porozmawiać. Nie wiem, czy sam by ci to powiedział, więc ja to zrobię. Damiano wiedział, że będziesz w tym hotelu. Mieliśmy zatrzymać się gdzieś indziej, ale zdołał przekonać Martę, naszą menedżerkę, żeby zmieniła rezerwację, bo chciał cię ponownie zobaczyć. Nie mógł znieść tego, że nigdy więcej cię nie zobaczy, a kiedy dowiedział się, że bierzesz udział w Eurowizji, był tak cholernie szczęśliwy. Od samego początku wiedział, że tu będziesz i nie jest na tyle głupi, żeby ryzykować wszystko przez obściskiwanie się z jakąś dziewczyną z klubu.

Poczułam się niebywale głupio.

– Muszę z nim porozmawiać.

Vic się uśmiechnęła.

– Zgadza się.

Od razu wstałam z łóżka i bez słowa wyszłam z pokoju, zostawiając dziewczyny same. Zanim zdążyłam nacisnąć przycisk przyzywający windę, jej drzwi się otworzyły. Podniosłam wzrok i napotkałam się z oczami Damiano, który patrzył na mnie, jakby wątpił, czy byłam prawdziwa.

– Damiano. – Odetchnęłam. Jego brązowe tęczówki widziały mnie na wskroś.

– Coraline.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro