Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

━━ 06. PRZEPRASZAM


                Dziwny odgłos wybudził mnie ze snu. Zanim zdążyłam się zorientować, gdzie byłam, otworzyłam oczy. Dopiero po kilku sekundach przyzwyczaiłam się do jasnego światła, a następnie poznałam wnętrze hotelowej windy. Podniosłam wzrok i zauważyłam Damiano, który bez trudu trzymał mnie w swoich ramionach. Byliśmy sami.

– Co robisz? – zapytałam zaspana.

– Zabieram cię do twojego pokoju, śpiochu. – Wydawał się rozbawiony.

– Ach. Po co?

Chłopak krótko się zaśmiał.

– Zasnęłaś u Vic. Reszta już poszła i razem z Vic pomyśleliśmy, że najlepiej będzie zabrać cię do twojego pokoju.

– Dziękuję – powiedziałam. – Tak przy okazji możesz mnie już postawić. Nie śpię.

– I tak jesteś lekka jak piórko. Poza tym boję się, że gdy cię odstawił, to zemdlejesz. Sporo wypiłaś.

Nie protestowałam, gdyż podobała mi się wizja leżenia w jego ramionach jeszcze przez chwilę. Winda dojechała na odpowiednie piętro z cichym brzdąknięciem i drzwi się otworzyły.

– Skąd w ogóle wiesz, gdzie jest mój pokój? – spytałam go, gdy zatrzymał się przed odpowiednim pomieszczeniem.

– Sophia mi powiedziała.

– A już myślałam, że mnie stalkujesz. – Zachichotałam, a on wyjął kartę-klucz z kieszeni.

– Przyłapałaś mnie – zażartował i zaniósł mnie do łóżka, na którym ostrożnie ułożył moje ciało.

– Dzisiaj było fajnie – przyznałam po tym, jak ponownie wstał.

Ledwo go widziałam z powodu ciemności panującej w pokoju.

– Prawie jak wcześniej, co? – Poczułam, jak przeczesuje moje włosy.

– Tak, jak wcześniej.

Zaschło mi w ustach. To było szokujące, jaki nadal miał na mnie wpływ. Dotknął mojego policzka, a ja zobaczyłam jego lśniące brązowe oczy.

– Powinnaś już iść spać, jutro musimy wcześnie wstać – wyszeptał. Od razu poczułam zalewającą mnie falę zmęczenia.

– Dobranoc, Damiano – wymamrotałam.

– Kolorowych snów, Coraline. – Usłyszałam jeszcze, zanim odleciałam.






                Następny poranek nadszedł zdecydowanie zbyt szybko. Telefon obudził mnie jedną z moich ulubionych piosenek, ale nie mogłam cieszyć się znajomą melodią. W zamian odwróciłam się na drugi bok i zasłoniłam głowę poduszką.

Ze względu na to, że miałam budziki ustawione w pięciominutowych odstępach, po dłuższej chwili przestałam odciągać wstawanie. Usiadłam na łóżku i wyjrzałam przez okno na krajobraz Rotterdamu. Słońce już świeciło, a ptaki pięknie śpiewały.

Dwadzieścia minut później Sophia po mnie przyszła, żebyśmy mogły razem pójść na śniadanie. Miałam na sobie ubrania, które stylistka wybrała na mój pierwszy wywiad. W windzie spotkaliśmy Vic i Thomasa, którzy wyglądali na tak samo zmęczonych jak my.

– Nie rozumiem, dlaczego musimy mieć te wywiady tak wcześnie. Wystarczyłoby zrobić je w południe – narzekała Victoria, z czym się zgodziłam.

Zaburczało mi w brzuchu na widok bufetu, ale Elle zaczęła machać do mnie i Sophii.

– Dzień dobry, nocne marki – powitała nas, na co odpowiedziałyśmy pełnymi bólu uśmiechami. – Dobrze się dogadujecie z Włochami, prawda?

Szybko przytaknęłam.

– Znałyśmy ich już wcześniej – wypaliła Sophia, a ja przewróciłam oczami. Teraz Elle będzie zadawać tysiące pytań.

– Znacie się już wcześniej? – Szeroko otworzyła oczy. – I nie powiedziałaś mi o tym?

– Przecież to nic nie zmienia.

– Właśnie, że to coś zmienia. Wiesz, ile możemy z tego wyciągnąć? Ponowne spotkanie dawnych przyjaciół. – Już wymyślała różne nagłówki.

– Ale tego nie chcę. To nie tak.

– Więc jak?

Kobieta popchnęła w moją stronę kubek z kawą, której z wdzięcznością się napiłam.

– Razem z Sophią poznałyśmy ich, kiedy mieszkałyśmy we Włoszech. Przez jakiś czas razem graliśmy i byliśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi, ale straciliśmy kontakt po naszej przeprowadzce do Anglii.

To było niedopowiedzenie, ale nie chciałam niepotrzebnie martwić Elle.

– Tylko nie mów, że było coś między tobą a tym piosenkarzem, Damiano? – Jej oczy otworzyły się jeszcze szerzej, o ile to w ogóle było możliwe.

Westchnęłam i skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej, lecz nic nie powiedziałam.

– Wiedziałam. – Wydawała się niesamowicie szczęśliwa. – To dlatego wczoraj tak cicho rozmawialiście. Tak myślałam, że z tobą flirtował.

– Skończyłaś już?

– Nie, młoda damo. Nadal mam mnóstwo pytań, ale teraz idź po jedzenie, żebyś miała siłę na wywiad.

Kiedy razem z Sophią udałyśmy się do bufetu, cieszyłam się jak dziecko z wyciskarki, dzięki której mogłam sama zrobić sobie sok pomarańczowy.

– Mentalnie nadal jesteś w podstawówce – droczyła się za mną siostra, na co zaśmiałam się zirytowana.

Damiano i Ethan weszli do jadalni, gdy my siadałyśmy przy stole, a Elle zaintrygowana obserwowała każde moje spojrzenie.

– Czego próbujesz się dowiedzieć? – spytałam, przechylając głowę.

– Próbuję dowiedzieć się, kim on dla ciebie jest, bo nie chcesz mi powiedzieć.

Kim był dla mnie Damiano? Chociaż nie widzieliśmy się od lat, to był stałą częścią mojego życia, o której nie mogłam zapomnieć. Tak wiele rzeczy mi o nim przypominało, nigdy nie był dla mnie kimś mało ważnym. Mimo wszystko trudno było mi odpowiedzieć na to pytanie.

– Nawet gdybym chciała, to nie mogłabym ci odpowiedzieć.

– Jeszcze. Myślę, że te trzy tygodnie tutaj będą bardziej ekscytujące, niż się spodziewałyśmy.

W busie wiozącym nas na arenę było duszno. Sophia pisała ze swoimi przyjaciółmi, a ja wyglądałam przez okno.

– Czekaj chwilę. – Usłyszałam obok siebie głos Elle. Włączyła piosenkę, która była mi aż zbyt znajoma. – Ta piosenka jest o tobie? Jest od Måneskin.

– Wiem, że to ich piosenka i tak, to dość oczywiste, że jest o mnie, o ile Damiano nie zna innej Coraline.

– To cudownie. – Szeroko się uśmiechnęła. – Nie rozumiem tekstu, ale to naprawdę... – Zaczęła myśleć o odpowiednim słowie. – Wzruszające, że napisał o tobie piosenkę. Musisz być dla niego naprawdę ważna.

Tak w tajemnicy cieszyłam się, że nie znała włoskiego i miałam nadzieję, iż nie przetłumaczy słów.

– Ja też tak uważam – odparłam krótko, ponownie wyglądając przez okno.

Moja piosenka nadal leciała w tle, ale zbytnio nie zwracałam na nią uwagi.

– Elle, obiecaj mi, że nie wyjawisz tego publice. To sprawa między mną a nimi. Nie chcę, żeby reporterzy o tym wiedzieli.

Ciężko westchnęła.

– Wiesz, że to dla mnie trudne, bo byłyby z tego naprawdę dobre nagłówki, ale obiecuję.

Przez resztę drogi milczałyśmy, bus Włochów był przed nami, a ja opierałam głowę o chłodne okno, żeby jeszcze trochę odpocząć. Zanim weszłyśmy do budynku, Sophia szepnęła mi do ucha:

– Reszta chce wyjść jutro wieczorem, bo pojutrze mamy wolne. Idziemy, co nie?

Szybko przytaknęłam.

– Jasne. Skąd o tym wiesz?

– Ethan do mnie napisał.

– Uhu, ciekawe. – Posłałam jej sugestywny uśmiech, na co przewróciła oczami.

Ze względu na to, że miałam mieć wywiad jako piąta, razem z Sophią siedziałyśmy w poczekalni. Rozmowy z reporterami nie trwały zbyt długo, jakieś dziesięć minut na każdego uczestnika. Zajęłam miejsce przy pięknym fortepianie w kącie pomieszczenia.

Kiedy zagrałam początek piosenki, którą miałam wykonywać na Eurowizji, brzmiała ona pięknie. Sophia siedziała na kanapie kilka metrów dalej i obserwowała mnie z szerokim uśmiechem.

– Proszę, zaśpiewaj moją ulubioną piosenkę.

Rozejrzałam się po pokoju.

– Może nie tutaj.

Nadal błagała mnie spojrzeniem.

– Włochy i tak teraz udzielają wywiadu. Poza tym nigdy nie wydawałaś pieprzonej wersji studyjnej, więc zaśpiewaj ją teraz.

– Uspokój się, wrzodzie.

Nie licząc nas, w pobliżu były tylko cztery inne kraje. Reszta spędzała czas w ich pokojach. Zaczęłam śpiewać pierwsze słowa i zamknęłam oczy, jak zawsze, gdy śpiewałam oraz grałam.

Nie odbieram twoich telefonów już od miesiąca

Nie zdaję sobie sprawy z tego, jak niemiła potrafię być

Napisałam tę piosenkę jakieś pół roku po tym, jak wyjechałam z Włoch.

Ponieważ czasem traktuję tych, których kocham jak biżuterię

Śpiewałam aż do refrenu, nie zauważając, że Sophia wyciągnęła telefon i zaczęła mnie nagrywać.

Więc przepraszam, mój nieznany kochanku
Przepraszam, że nie mogę uwierzyć, że ktoś kiedykolwiek naprawdę
Mógłby się we mnie zakochać

Przepraszam, mój nieznany kochanku
Przepraszam, że mogłam być tak ślepa
Nie chciałam zostawić ciebie
I wszystkiego, co było między nami

Prawda była taka, że każde słowo mnie bolało, ale moje pogodzenie się z Damiano ułatwiało mi zaśpiewanie piosenki, którą napisałam dla niego.

Uciekam, nawet kiedy wszystko jest dobrze
I tak naprawdę nigdy nie rozumiałam
Sposobu, w jaki na mnie patrzysz
Tak jak nikt inny nie potrafi

Wygląda na to, że złamałam ci serce
Moja ignorancja znów wzięła górę
Nie widziałam tego na początku
I rozdarłam cię do samego końca

– Nie chcę ci przerywać, ale musisz już iść. – Głos Elle wyrwał mnie z piosenki, a ja otworzyłam oczy po raz pierwszy, odkąd zaczęłam ją grać.

Kobieta pociągnęła mnie za nadgarstek, więc wstałam od fortepianu. Przechodziwszy, zobaczyłam, że Damiano i reszta wyszli z wywiadu, ich spojrzenia były utkwione we mnie. Zastanawiałam się, czy słyszeli cały otwór oraz przeklinałam samą siebie, że w ogóle zaczęłam go śpiewać.

Popatrzyłam pytająco na Sophię, która miała złowieszczą minę. Już znałam odpowiedź — Damiano słyszał wystarczająco dużo piosenki, by wiedzieć, że była o nim. Gdy go mijałam, posłał mi wymowne spojrzenie. Musiałam odwrócić wzrok, bo ten jego był taki intensywny.

Czując mdłości, udałam się do pokoju, gdzie miał odbyć się wywiad i wymusiłam radosny uśmiech.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro