Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. Gertie

Drzwi zamknęły się z hukiem, gdy potraktowałam je kopniakiem. Wściekle rzuciłam torebkę na łóżko, nie przejmując się tym, że mogło z niej wypaść coś delikatnego i cennego. W tej chwili nie dbałam o nic. Może powiedziałam o kilka słów za dużo, ale nie potrafiłam dłużej ignorować tego, co robiła Joy. Nie mogłam pozwolić na to, by wchodziła z butami w moje życie, na każdy możliwy sposób. Kochałam ją, ale przegięła. Zamierzałam walczyć o swoje racje i nawet przyjaciółka nie zmieni mojego zdania.

Sterty butów wysypały się z szafy, gdy niedbale wrzuciłam na nie parę szpilek, którą założyłam na wcześniejsze spotkanie. Całość zajęła spory kawałek podłogi. Prychnęłam tylko, wyznaczając stopą ścieżkę, by dojść do szafki nocnej. Przestawiłam na nią torebkę, a potem opadłam na materac i owinęłam się pościelą. Nie przeszkadzał mi fakt, że nie założyłam piżamy. Zasnęłam niemalże od razu.

Oczy ponownie otworzyłam po południu. Niechętnie zwlokłam się na dół, by zrobić sobie herbatę na rozbudzenie. Joy zaszyła się w swoim pokoju i na szczęście nie musiałam jej chwilowo oglądać. Emocje w dużym stopniu opadły, ale wciąż miałam żal wobec przyjaciółki za to, co mi wcześniej powiedziała.

Z gorącym kubkiem usiadłam na kanapie, bezmyślnie przerzucając kanały w telewizji z nadzieją na to, że w końcu znajdę tam coś godnego uwagi. Ostatecznie zatrzymałam się na lokalnej stacji, gdzie akurat emitowano wywiad z jedną z tych gwiazdeczek mieszkających w South San Francisco. Dziewczyna była niezbyt interesująca. Ze sztucznym, nazbyt szerokim uśmiechem opowiadała o swoim wspaniałym życiu u boku nowego partnera. Zdradzała przy tym dużo pikantnych szczegółów. Otwarcie mówiła, że ma nadzieję na to, że ludzie przestaną w końcu pisać w mediach społecznościowych, żeby wróciła do swojego poprzedniego faceta.

I wtedy zapaliła mi się żaróweczka w głowie. Nabrałam wielkiej ochoty na to, by utrzeć nosa Joy oraz Kaidenowi, by raz na zawsze przestali poruszać temat Connora. Chwyciłam w dłoń telefon i znalazłam stronę internetową programu. Wykręciłam odpowiedni numer, który został podany w zakładce z kontaktami, po czym przyłożyłam słuchawkę do ucha. Po kilku sygnałach odezwał się przyjemny, męski głos.

— Joshua Atkins, w czym mogę pomóc?

— Dzień dobry, z tej strony Allisson Walker.

— O, pani Walker! — Mężczyzna nie krył zdziwienia. — Czuję się zaszczycony tą rozmową. Jest pani naprawdę ciekawą personą z barwnym ostatnimi czasy życiem.

— Wiem. — Zaśmiałam się sympatycznie. — I z chęcią podzielę się paroma ciekawostkami dotyczącymi tego, co się u mnie aktualnie dzieje. Może zechcecie mnie zaprosić do swojego programu?

***

Następnego dnia rano siedziałam już na fotelu u stylistki, która przygotowywała mnie do występu w śniadaniówce. Joshua Atkins nawet się nie wahał i z niekrytą ekscytacją powiedział, że postara się, by wywiad ze mną został wyemitowany jak najszybciej. Jak widać, nie rzucał słów na wiatr.

Dziwiło mnie, jak szybko nabrałam pewności siebie. Jeszcze niedawno, gdy musiałam pokazać się ludziom na jakimś bankiecie w eleganckim ubraniu, wygłosić publiczne przemówienie, czy po prostu opowiedzieć trochę o sobie, by prasa była zadowolona, czułam się kompletnie przerażona. Teraz siedziałam dumnie na fotelu, oglądając ze wszystkich stron, jak elegancki makijaż podkreślał moją urodę, a obcisła sukienka uwydatniała kształty. Przypominałam kocicę, która tylko czekała na to, by wyruszyć na łowy. Nie miałam wątpliwości, że oczy wszystkich widzów programu zostaną skierowane na mnie, a przed ekranami będą rozlegać się westchnienia z zachwytu oraz zazdrości.

— Skończyłam, proszę pani. — Młoda dziewczyna odsunęła się ode mnie, bym mogła dokładnie przyjrzeć się swojemu odbiciu.

Ciemna szminka, mocno wykonturowana twarz czy czarne kreski na powiekach nie stanowiły makijażu, który zazwyczaj robiono mi na bankiety czy wywiady. Wyglądałam dużo bardziej odważnie niż zwykle, ale podobało mi się to. Chciałam błyszczeć na antenie, opowiadając o moim nowym życiu tak, by Kaidenowi i Joy poszło to w pięty.

Gdy wkroczyłam za kulisy, już czekali tam na mnie ludzie z obsługi. Wytłumaczyli mi, co robić, a potem cierpliwie czekałam na swoją kolej, w międzyczasie oglądając kręcony właśnie blok kulinarny. W czasie przerwy na reklamy prowadząca wróciła na swoje miejsce w głównym studio, gdzie w odpowiednim momencie miałam dołączyć do niej ja. Kamerzyści przesunęli się ze swoim sprzętem w odpowiednie miejsce, a wtedy kierownik produkcji dał wszystkim odpowiedni sygnał i po krótkiej przerwie program z powrotem znalazł się na wizji.

— Witajcie ponownie po reklamie! Tu dalej wasza ulubiona Emma, a za chwilę gość specjalny naszego programu. Całe South San Francisco dostaje ognistej gorączki, gdy tylko słyszy o niej jakąkolwiek wzmiankę. Jest piękna, bystra oraz niezależna. Zapraszam do siebie Allisson Walker!

Dostojnym krokiem weszłam w zasięg kamery. Coraz lepiej szło mi chodzenie na obcasach, więc miałam pewność, że kołysząc swobodnie biodrami, na pewno zwróciłam uwagę wszystkich oglądających.

Tak, teraz ja jestem gwiazdą.

Z gracją usadowiłam się na kanapie naprzeciwko prowadzącej i posłałam jej najpiękniejszy uśmiech, jaki miałam w zanadrzu. Odpowiedziała mi tym samym.

— No, no, no — zacmokała — piękniejesz w oczach, moja droga! Wyglądasz jak rekin biznesu!

— Dziękuję! Miło mi słyszeć, że dobrze się prezentuję.

— Zdradź, Allisson, jak udało ci się zyskać taką pewność siebie? Wcześniej trzymałaś się z dala od światła reflektorów.

— Gdy już świat zobaczył moją twarz, musiałam przyzwyczaić się do nowego życia. Z czasem okazało się, że bycie rozpoznawalną zaczęło mi się podobać. Schlebia mi to, jak wiele ludzi mnie kojarzy i ekscytuje się na mój widok.

— Pewnie w dużej mierze ekscytują się przystojni mężczyźni, prawda? Zwłaszcza teraz, kiedy jesteś wolna.

— To nie do końca prawda. Tak, dużo osób się teraz mną interesuje, ale ja mam już partnera.

— Jak to? — zdziwiła się kobieta. — Przecież o twoim rozstaniu z Kaidenem Hayesem huczały każde możliwe media. Czyżby jednak to była fałszywa plotka?

— Och nie, to akurat prawda. Mój związek z Kaiem faktycznie się skończył.

— Kim jest więc szczęśliwiec, który ma cię u swojego boku?

— To Connor Malloway, pracujemy razem.

— Uuuu! — podekscytowała się dziennikarka. — Czy to nie ten przystojniak, który był prawą ręką twojej matki?

— Tak, to on. — Uśmiechnęłam się.

— Słyszałam, że jest szalenie bystry i wszystko osiągnął ciężką pracą. Czy to go odróżnia od Kaidena?

— Być może. Connor faktycznie wiele poświęcił, by być tam, gdzie jest. Hayes miał wszystko podane na tacy. Przy tak wpływowych rodzicach jest się praktycznie skazanym na sukces. — Skrzywiłam się.

— Sugerujesz, że Kaiden radzi sobie tylko dzięki pieniądzom swojej rodziny?

— Zdecydowanie. Jest bardzo młody i już ma tytuł endokrynologa. Czy to nie podejrzane?

Prowadząca zmarszczyła brwi.

— Faktycznie — odparła powoli — po zastanowieniu brzmi to dziwnie.

— To jeden z powodów, który zaważył o rozstaniu. Nie chcę być z kimś, kto ma jakieś tajemnice.

— Jest jeszcze więcej rzeczy, które ukrywał? — kobieta zapytała z zaciekawieniem.

— Tak, choć nie wszystkimi chciałabym się dzielić. Na pewno mogę powiedzieć, że w życiu publicznym dobrze maskuje swój prawdziwy charakter. — Aktorsko posmutniałam. — Jego złośliwość oraz cynizm wiele razy sprawiły mi przykrość.

— No kto by pomyślał? — oburzyła się. — Ten młodzieniec zawsze wydawał się tak dobrze wychowany.

— Jak widać, dobrze to on sprawia pozory i kłamie. Jeszcze zaczął knuć razem z tą dziewczyną, którą wykradł bez mojej wiedzy z Whinu. Podejrzewam, że są w zmowie.

— Jak to?

— Nie mam pojęcia. Sądzę, że spodobała mu się i postanowił sobie, że ją nielegalnie zabierze, a potem zapewne liczył, że ta z wdzięczności zostanie jego kochanką.

— No coś takiego...

Reszta pytań dotyczyła już głównie mnie i Connora. Temat Hayesa został wyczerpany, a ekipa na backstage'u wydawała się zadowolona z pikantnych informacji, które mogli wyemitować. Kaidenowi zajmie sporo czasu, zanim uda mu się udowodnić, że wszystko, co powiedziałam, było jedynie kłamstwem, czy głupim żartem. Czułam satysfakcję z tego, że utarłam nosa zarówno mu, jak i Joy. Szczerze chciałam zobaczyć minę tej dwójki podczas oglądania tego programu.

Gdy tylko nagrania się skończyły, podszedł do mnie Joshua Atkins. Wyglądał na zadowolonego.

— Świetnie pani wypadła! Ten wywiad pobił rekordy oglądalności.

— Naprawdę? — udałam zaskoczoną. — Aż tyle ludzi interesuje się moim życiem?

— Zawsze najchętniej śledzi się poczynania tych, którzy robią wszystko po cichu. Do tej pory była pani jedną wielką tajemnicą. Nic dziwnego, że wszyscy chcieli się dowiedzieć jak najwięcej. Zresztą po tym hucznym zerwaniu zaręczyn, wiele osób zastanawiało się, co mogło stać się powodem całego zamieszania. Wszak uważano was za idealną parę.

— Niestety, ale pozory mylą.

— Liczę na to, że teraz będzie pani szczęśliwa. Proszę kiedyś przyprowadzić nowego wybranka do naszego studia. Możemy wyemitować całkiem ciekawy program z waszym gościnnym udziałem.

— Zapamiętam to, panie Atkins. Dzisiejszy wywiad był całkiem przyjemny, więc z chęcią jeszcze do was wpadnę.

Mężczyzna uśmiechnął się szeroko. Mogłabym przysiąc, że w jego oczach mignęły dolary, które miał nadzieję zarobić.

Po południu wyszłam ze studia z bananem na twarzy. Postanowiłam odwlec powrót do domu na rzecz wizyty w kawiarni połączonej ze spacerem po mieście. Co prawda w tym smogu spacer nie należał do rzeczy przyjemnych, ale nawet to nie dało rady zepsuć mojego dobrego nastroju. Krążyłam tak między budynkami z kawą w papierowym kubku w jednej dłoni oraz czekoladowym ciastkiem w drugiej. Podśpiewywałam sobie bliżej nieokreślone piosenki, posyłając miłe uśmiechy mijanym przechodniom. Nie wpadłam tylko na jedną rzecz.

Jeśli Kaiden oraz Joy obejrzeli już program, to będę miała na głowie awanturę, jak tylko przekroczę próg willi Walkerów.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro