Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Leo

- Nie będę wyjątkiem jeśli również powiem, że twoja żona jest… - Akira spojrzał na mnie wymownie – Piękna.

- Wiem, dziękuję.

- Już rozumiem dlaczego Ildar ją chował. Jest adoptowana, prawda? -  Aki przeczesał palcami włosy – Wygląda jakby miała takie same korzenia jak ja.

Aki był synem Hotaru Vaiarii, a prawnukiem Tanaki Minoru, będącym legendą Yakuzy. Za to Haruto był synem Aleksandra Vaiarii będącego Amerykaninem i córki Tanaki - Manami. Jego babką natomiast była Anastazja Fiodrowa – Rosjanka, więc musiałem mieć wypisane na twarz konsternację i to że nie mam cholernego pojęcia o jakich korzeniach mówił.

- Japońskie, Koreańskie? – wytłumaczył.

- Nie mam pojęcia. Faktycznie coś jest na rzeczy, ale według mnie nie wygląda na Azjatkę…

- A Erik wygląda ci na Azjatę? – pokazał na swojego młodszego brata, który jak zwykle obstawiony wianuszkiem kobiet opowiadał z pewnością jakieś kretyńskie, żenujące żarty, a wszystkie z dziewczyn i tak chichotały z rumieńcami na policzkach wpatrzone w niego jak w obrazek. Zaśmiałem się kręcąc głową na tego dupka. Miał ciemnobrązowe włosy i niebieskie oczy, był przystojny, ale strasznie postrzelony. Potargany, w rozchełstanej koszuli, z manierą przypominającą nieco rozpuszczonego nastolatka, miał domenę „kochasia” sypiającego z całą masą dziewczyn i jak na standardy naszego świata był nieco „zniewieściały” – przynajmniej w porównaniu do swojego starszego brata będącego uosobieniem elegancji, powagi i męskości.

- Raczej nie.

- Odziedziczył kolor oczu i włosów po matce, ja po ojcu. Dlatego wyglądam bardziej jak Japończyk on mniej, w sumie nie domyśliłbyś się jego pochodzenia gdybyś o nim nie wiedział, ale są niuanse które to sugerują. Ona może być… w trzech czwartych Azjatką. Nie jest spokrewniona z Aristovami, popatrz na nią… – zaśmiał się i spojrzał na mnie wymownie popijając swoją whisky. – Nie chcesz poznać jej przeszłości? Dowiedzieć się kim ona jest? Skąd pochodzi? Z tego co wiem miała dziesięć lat w momencie kiedy Ildar pokazał ją światu…

- Dziesięć? – spytałem ze zdziwieniem.

- Mało wiesz o swojej żonie, stary – dodał Akira – Mój wujek od zawsze mówił że ją adoptowali, ale rozmawia się o tym tylko w wąskim gronie, także nie kłapaj jęzorem.

- Aleksiej Fierdow?

- Tak. Przyjaźnią się z Ildarem od zawsze. Jak chcesz powęszę dla ciebie… Jeśli oczywiście ma to dla ciebie znaczenie, ale ja na twoim miejscu chciałbym wiedzieć…

- Jasne że ma… Ale tylko między nami, tak?

Aki spojrzał na mnie wymownie. Ufałem mu jak bratu. Właściwie już przejął Chicago, ponieważ Hotaru był już stary i zniedołężniały.

- Kiedy twoja kolej? – spytałem nawiązując do tego, że wciąż nie miał żony.

- Gdybym wiedział, że mała  Aristova tak wygląda pewnie bym cię uprzedził – uśmiechnął się do mnie bezczelnie. Aki był po części Rosjaninem więc Ildar na pewno dałby mu Kirę, gdyby Hotaru o nią poprosił… Sam byłem zdziwiony jak bardzo nie spodobała mi się ta myśl – I żałuję, że nie zdążyłem wcześniej zakręcić się koło Livii. Twoja siostra powala na kolana, ale w momencie kiedy dowiedziałem się że jednak nie będzie z Antonem już zawarłem inny układ. Tak czy inaczej całe szczęście, że uratowałeś ją przed młodym Aristovem. Wiem jak bardzo dziewczyny go lubią, ale to psychol jakich mało.

- Słyszałem i to nie tylko od ciebie. Wszyscy tak o nim mówią.

- Kiry nie znam, widziałem ją tylko w masce jak rozpieprzała facetów niczym pionki na szachownicy. Jeśli kiedyś zobaczysz jak ona walczy, będziesz pod wrażeniem. Intrygowała mnie, ale i niepokoiła, natomiast nie miałem pojęcia jak wygląda i w ogóle jej nie znałem, nigdy nie brała udziału w imprezach, nigdy nie udzielała się towarzysko, jej obecności ograniczała się tylko do pola walki. Ale Anton… Widziałem na własne oczy co robi z prostytutkami. Podnieca go cierpienie, chyba nie umie dojść jeśli nie poleje się krew. Każdy z nas jest po części sadystą to uwarunkowane naszym pochodzeniem, za bardzo nam wykrzywili psychę za dzieciaka, abyśmy byli w pełni normalni, ale Anton…  Aristovie słyną z brutalnego tratowania swoich kobiet, gwałtów i popieprzonych pomysł. Anton nie uprawia takiego seksu jak ja czy ty… Znaczy nie wiem jak seks lubisz ale założę się że nie wiążesz kobiet, które później…

- Nie, nie – przerwałem mu bo naprawdę miałem dość słuchania o łóżkowych podbojach Antona Aristova, wystarczy że przed chwilą mój przyjaciel opowiedział mi o jednym z nich uwzględniając w tym wielkość jego członka, ilość kobiet, chęć przyłączenia się połączona z ryzykiem zadźgania i stopień popieprzenia. Raczej podziękuję za kolejne szczegóły – Zdecydowanie nie.

- Właśnie. Całe szczęście, że Livia jest bezpieczna. Nie oddamy im żadnej z naszych dziewczyn…

- Więc planujesz ślub? – spytałem, aby zmienić temat.

- Planuję. Dostanę Soterię, więc raczej nie powinienem narzekać – odchrząknął zerkając na córki Vana, wszystkie ciemnowłose i śliczne.

- Która to Soteria? Najstarsza?

- Nie… Ta najwyższa i najstarsza to Bella, później jest Adrianna, Ava, Soteria, a ta mała to Serina.

- Cholera.

- Tak.

- Ale wydaje jedną za ciebie więc nie jest tak źle. Ponad to wszystkie są bardzo ładne, także powinien szybko znaleźć kandydatów…

- Taa… - zaśmiał się i dopił swoją wódkę - Powodzenia z twoją gorącą żoną, bracie  - podał mi rękę i poklepał mnie po ramieniu – Ta dziewczyna w sypialni… - wciągnął powietrze, a później je wypuścił - Ja dostane usłużną, grzeczniutką panienkę, więc nie przewiduje fajerwerków. Wolę niegrzeczne dziewczynki  – zerknął na Kirę, która stała z surową miną piorunując wzrokiem swojego rozmówcę,  po czym pokręcił głową z uznaniem  – Skłamałbym gdybym powiedział, że ci nie zazdroszczę – mrugnął do mnie i odszedł bez słowa, a ja zaśmiałem się do siebie.

Wtedy tuż przede mną pojawił się Ildar.

- Czas na badanie – powiedział z obleśnym uśmieszkiem, więc natychmiast się zagotowałem.

- Już? – spytałem podirytowany

- Tak jest. Nie ma na co czekać, zaraz po badaniu pójdziecie do sypialni, jest niemal północ…

Zerknąłem na zegarek na nadgarstku i westchnąłem głośno, a Ildar pognał już w kierunku Kiry która stała sztywno, patrząc na niego ze zniesmaczeniem. Słuchała jak mówi jej zapewne to co mi, po czym spojrzała na mnie z rezygnacją. Skrzywiłem się lekko i podszedłem do nich unikając patrzenia jej w oczy. Po chwili dołączył też mój ojciec ogłaszając że idziemy do sypialni, więc wyszliśmy z sali odprowadzani wiwatami gości.

- W sypialni czeka na was doktor Adams. Zbada Kirę i wyjdzie zostawiając was samych.

- O, nie zostanie? Co za rozczarowanie…  - parsknąłem absolutnie zażenowany całą sytuacją.

- Nie bądź bezczelny, Leo – westchnął mój ojciec po czym pokazali nam drzwi do pokoju. Otworzyłem je przepuszczając Kirę pierwszą i wszedłem za nią. Sypialnia była wielka i przestronna z ogromnym łóżkiem na środku, a lekarz w białym fartuchu czekał na nas z idiotycznym uśmiechem.

- Witaj Kiro, jestem doktor Adams…

- Niech pan zrobi to szybko, nie mamy na to czasu – przerwałem mu nie wiedząc gdzie patrzeć.

- Oczywiście. Czy możesz proszę zdjąć bieliznę i położyć się na materacu z rozłożonymi nogami. Badanie będzie trwało dosłownie sekundę…

Kira miała minę jak za chwilę mogła zwymiotować. Zsunęła koronkowe majtki zostając jedynie w sukni i szpilkach przy czym wyglądała tak seksownie że niemal eksplodowałem. Położyła się ze zrezygnowaną miną i podniosła nogi rozstawiając szeroko uda, a lekarz klęknął przy niej zaglądając w miejsce, które było kurwa moje. To ja powinienem tam klęczeć. Miałem ochotę udusić tego dupka i naszych ojców.

- Już – lekarz odskoczył od Kiry jakby wczuwał moją chęć mordu. Miał rumieńce i zapewne bardzo bolesny wzwód, ponad to pocił się jak świnia mimo że był młody i szczupły - Panie Castaris, pańska żona jest dziewicą i…

- Wypieprzaj – warknąłem przerywając mu.

- Tak jest…

Lekarz szybko zebrał swoje rzeczy i wypadł z sypialni jak poparzony, a ja zerknąłem na Kirę, która zdążyła już założyć z powrotem bieliznę i usiąść krzyżując nogę na nogę.

- Przykro mi…

- Nie mówmy o tym, okej?

- Jasne… - usiadłem koło niej biorąc głęboki oddech. Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy przez dobre kilka minut, po czym spojrzeliśmy na siebie.

- Pogodziłam się z tym do czego musi dzisiaj dojść.

- Zrobię wszystko tak jak sobie zażyczysz, będę delikatny, przysięgam że nie masz się czym martwić.

- Dam sobie radę – przerwała mi – Muszę wziąć prysznic i możemy przejść do rzeczy  – odparła wstając i zaczęła zsuwać sukienkę.

- Ja… - zamrugałem patrząc jak zostaje w samie bieliźnie. Miała tak seksowne ciało że natychmiast zrobiłem się twardy. Koronkowy niemal przezroczysty biustonosz bez ramiączek ledwo zakrywał jej pełne, sterczące piersi i miałem ogromną ochotę je polizać, podobnie jak całą resztę. Prześwitujący materiał mocno wyciętych majtek ledwo zakrywał jej słodką cipkę, opinając doskonały tyłek i kształtne biodra. No i te nogi… Jej uda…

Spojrzała na mnie unosząc brew ze złośliwym uśmiechem jakby czytała mi w myślach i zdawała sobie sprawę z tego co robi ze mną jej ciało i to jaka jest piękna. Wyciągnąłem nieśmiało dłoń w jej kierunku delikatnie muskając jedwabistą skórę palcami. Siedziałem na brzegu łóżka, ona stała, więc rozstawiłem szeroko nogi, pociągnąłem ją lekko do siebie i o dziwo podążyła za moim dotykiem stając między moimi udami tak, że miałem przed oczami jej brzuch. Wyciągnąłem język i polizałem ją, przesunąłem nim w górę i w dół, włożyłem jego czubek do jej pępka, a później zacząłem składać na nim mokre pocałunki. Uwielbiałem sposób w jaki jej delikatne żebra przebijały subtelnie przesz skórę, więc przesunąłem językiem po każdym z nich przygryzając je lekko, a ona oddychała coraz szybciej, napinając mięśnie co podniecało mnie jak cholera.

Moje dłonie leżały swobodnie na jej udach ledwo je dotykając, ale kiedy zobaczyłem że to co robię ustami najwyraźniej jej się podoba przesunąłem je tuż pod pośladki, delikatnie muskając ją palcami. Mój język w tym czasie wciąż  badał z zainteresowaniem jej brzuch, a później podniosłem się lekko i złapałem zębami biustonosz zsuwając go w dół. Zrobiłem to powoli, muskając nosem i wargami jej skórę i najwyraźniej uznała to za dość zabawne ponieważ zachichotała cicho w ten charakterystyczny sposób, który zaczynałem uwielbiać i położyła ręce na mojej głowie, wplatając palce w moje włosy. Spojrzałem z dołu na jej piersi, które nago wyglądały jeszcze piękniej niż w tych przezroczystych koronkach i ślina napłynęła mi do ust. Musiałem je polizać. Teraz, zaraz inaczej mogłem zwariować. Zsunąłem więc materiał jeszcze niżej, na jej talię - wciąż przy pomocy ust i zauważyłem że biustonosz miał zapięcie z przodu. Niechętnie odkleiłem wargi od jej skóry i zerknąłem na haftkę którą złapałem między zęby i rozpiąłem z pomocą języka.

- Co za niespotykane umiejętności – usłyszałem jej sarkastyczny głos - Jestem pod wrażeniem twojego doświadczenia w ściąganiu damskiej bielizny, mężu.

- Od dzisiaj będę ściągał tylko twoją bieliznę, więc licz na to że osiągnę w tej sferze prawdziwe mistrzostwo  - zerknąłem na nią, a ona uśmiechnęła się krzywo i lekko pokręciła głową. Przymknąłem powieki tym razem zajmując się majtkami, które podobnie jak biustonosz zsunąłem z niej ustami, po czym znowu zacząłem pieścić jej skórę  pociągając ją lekko w dół, aby mieć bliżej wszystko to, co tak bardzo chciałem posmakować. Podążyła za moim dotykiem i klęknęła na moim udzie jedną nogą, a jej piersi znalazły się tuż przy moich ustach, czyli dokładnie tam gdzie powinny być. Byłem tak podniecony że to aż bolało, kiedy skupiłem wzrok na jej doskonałym ciele i rozchyliłem wargi, aby wziąć między nie jednego z nich. Jej palce zacisnęły się na moich włosach, kiedy ssałem i lizałem jej pierś, po czym zacząłem robić to samo z kolejną. W końcu podniosłem jedną dłoń z jej ud i zacząłem niespiesznie pieścić palcami pierś, która akurat nie była w moich ustach. Kira zaczęła oddychać naprawdę głośno i mocno pociągając za moje włosy, które przeczesywała w nieco nerwowym geście.

- Spokojnie – wyszeptałem wyciągając z ust jej sutek i przygryzłem do delikatnie.

- Jestem spokojna – odpowiedziała podirytowanym tonem.

- Yhymmm – wymruczałem powracając do swojego zajęcia. Ssałem i lizałem ją z prawdziwym zaangażowaniem, a mój penis zapewne mnie nienawidził za to, że nawet nie zdjąłem spodni tylko wciąż siedziałem w tym cholernym garniturze, ale ona była ważniejsza. Miała stracić ze mną dziewictwo i chciałem jej dać tyle przyjemności, że zapomni o bólu…

- ….Chyba nie dam już rady… – powiedziała takim tonem, jakby właśnie przebiegła maraton, kiedy wciąż nieprzerwanie lizałem jej ciało.

- Czego byś chciała? – spytałem wyciągając z ust jej pierś.

- Nie wiem, ale czuję że za moment dojdę, ale w sumie nie mogę bo w ogóle nie dotykasz mojej cipki. Możesz to z siebie zdjąć i iść ze mną do łazienki? – zamrugałem, ponieważ zupełnie nie spodziewałem się usłyszeć czegoś podobnego, ale nie zamierzałem narzekać. Odsunęła się ode mnie i dotknęła swoich piersi drżącymi dłońmi.

Nie odpowiedziałem tylko zacząłem ściągać z siebie garnitur, aby zrobić to co powiedziała. Byłem jej mężczyzną, więc mogła mnie prosić o cokolwiek chciała, a ja zamierzałem zająć się nią tak jak lubiła i sprawić aby doszła. Kiedy zrzuciłem marynarkę wziąłem się za rozpinanie kamizelki, a ona westchnęła z rozdrażnieniem.

- Masz na sobie z tysiąc guzików – odparła krzywiąc się lekko, jakby coś ją bolało, a ja nie mogłem przestać patrzeć na to jaka była piękna. Jej ciało było tak podniecające że miałem ochotę lizać je każdej nocy do końca mojego życia… -  Matko… daj pomogę ci, bo zejdzie ci z tym do jutra… Czemu robisz wszystko tak powoli? – spytała, kiedy zdjąłem kamizelkę. Rozpięła guziki mojej koszuli w rekordowym tempie, a ja zająłem się mankietami.

-  Ponieważ chcę się tobą nacieszyć? Mamy całą noc, możemy się dotykać ile chcemy…

- Nie czujesz, że to frustrujące?

- Ale przyjemne, prawda? – uśmiechnąłem się do niej, a ona zamrugała patrząc na mnie jakoś dziwie – Lubię robić to powoli i dokładnie… Jestem twój i nigdzie się nie wybieram… – wyszeptałem kiedy byłem już nagi, kładąc dłonie na jej talii – Chcę cię smakować długo i mocno. I nie zamierzam się spieszyć… - dodałem pochylając się, aby ją pocałować. Polizałem jej usta kiedy wciąż patrzyła na mnie z lekką konsternacją co uznałem za naprawdę urocze. Przygryzłem jej dolną wargę, później górną, poruszyłem językiem aby rozchyliła je i wpuściła mnie do środka, więc zrobiła to niepewnie. Jęknąłem kiedy poczułem jej smak. Zakręciło mi się w głowie, zrobiło mi się gorąco, dostałem dreszczy. Całowałem wiele kobiet, ale to… To naprawdę było coś innego. Pożądałem jej całym sobą i byłem zachwycony tym jak nasze ciała do siebie pasują – to było perfekcyjne połączenie. Miałem wrażenie że nasze usta i języki są dla siebie stworzone, że całowanie jej przychodzi mi tak łatwo jak oddychanie. Ssałem jej wargi, smakowałem ją, zachowywaliśmy się jakbyśmy robili to setki razy, a jednocześnie przecież jeszcze nigdy w życiu nie było mi nawet po części tak dobrze…

Podniosłem ją zaplatając jej uda wokół moich bioder i poszedłem w stronę łazienki tak jak chciała. Posadziłem ją na półce, wciąż nie przerywając pocałunku i przesunąłem niecierpliwymi dłońmi po jej ciele. Kiedy moja ręka znalazła się po wewnętrznej stronie jej uda, rozłożyła szeroko nogi w niemej prośbie i jęknęła błagalnie wciąż całując mnie namiętnie.

Cholera nie musiała mi tego sugerować dwa razy. Przesunąłem palcami po cipce, i wyjąłem język z jej ust łapiąc głęboki oddech. Była tak mokra, że wilgoć wypływała z niej na moją dłoń i jej uda. Mój penis zaczął pulsować boleśnie, błagając o to by znaleźć się głęboko w niej, ale nie mogłem jeszcze jej wziąć. Złapałem kilka głębokich, upajających oddechów prosto w jej usta i znowu zacząłem ją całować masując palcami mokrą łechtaczkę. Złapała mnie za włosy tak mocno, że niemal się skrzywiłem, ale na swój sposób podobało mi się to. Drugą rękę położyła na mojej szczęce jakby chciała kontrolować ruch moich ust i wbiła paznokcie w moją skórę, ale nie na tyle aby sprawić mi ból. Jęknąłem cicho słysząc jej coraz głośniejsze wzdychanie, pieściłem ją delikatnie i intensywnie zarazem, aż w końcu zaczęła drżeć pojękując głośno w moje wargi. Masowałem ją kiedy dochodziła na moich palcach ciągnąc mnie coraz mocniej za włosy, a kiedy skończyła oddychałem niemal równie głośno i głęboko jak ona.

Popatrzyła mi w oczy, zmarszczyła brwi  i odepchnęła mnie, więc popatrzyłem na nią z niepewnością.

- Zrobiłem coś nie tak…?

- Nie, dlaczego? – spytała wzruszając ramionami, po czym zeskoczyła z szafki piorunując mnie wzrokiem więc poczułem się zupełnie zbity z tropu.  

- Chcesz… Zostać sama?

- Jak to?

- Nie wiem, może nie chcesz, abym ci przeszkadzał… Zamierzałaś wziąć prysznic… - dodałem lekko zaniepokojony jej surową miną i niesmacznym spojrzeniem.

Była zła? Może pozwoliłem sobie na zbyt wiele i zbyt szybko zacząłem ją dotykać? Może powinniśmy najpierw porozmawiać?

Cholera, co za idiota ze mnie. Jasne, że najpierw powinienem z nią porozmawiać. Zacząłem ją obłapiać zaraz na starcie nawet nie pozwalając się jej zrelaksować czy umyć. Wydawało mi się że ona tego chce, ale najwyraźniej coś  źle zinterpretowałem i musiałem to szybko naprawić.

- Kira, przepraszam jeśli…

- Cicho, Leo. Dałeś mi orgazm, więc ja teraz dam orgazm tobie – przerwała mi popychając mnie dość mocno w kierunku środka łazienki. Uderzyła w moją klatkę piersiową dość brutalnie, więc odsunąłem się o kolejny krok, po czym padła przede mną na kolana, a moja konsternacja wskoczyła właśnie na zupełnie nowy poziom. – Nie lubię mieć długów wdzięczności.

- Kira, nie… - zacząłem, ale ona wzięła mnie do ust wpychając mojego penisa naprawdę głęboko, więc zesztywniałem. Wsadziła mnie jeszcze głębiej krztusząc się przy tym, po czym zaczęła mnie pieprzyć ustami wręcz brutalnie i tak głęboko, że prawie czułem jej krtań. Miałem wrażenie że zaraz mnie połknie, albo się udusi. Z jednej strony było mi dobrze ale jednocześnie czułem się dziwnie i nie wiedziałem jak jej to powiedzieć, jednak kiedy znowu się zadławiła stwierdziłem że nie chcę dłużej tego robić, więc mimo że było to na swój sposób przyjemne odsunąłem ją od siebie spoglądając w jej oczy z niepokojem.

- Przestań… – powiedziałem biorąc głęboki oddech - Co to było? – spytałem patrząc na jej śliczną twarz. Wielkie oczy miała załzawione, czarne włosy potargane, usta tak czerwone, że aż bordowe a jasną skórę lekko zaróżowioną. – Dlaczego robisz coś takiego?  - dodałem przełykając z trudem ślinę.

- Ponieważ chciałam ci dać orgazm w zamian za mój? – odpowiedziała pytaniem.

- Ale… Czemu w ten sposób?

Rozchyliła usta ale nic nie odpowiedziała, tylko zamrugała jakby zaskoczona.

- A w jaki? O co ci chodzi? Przecież na tym to polega. Raz ty raz ja – odparła wzruszając ramionami.

- Kira po pierwsze nie musisz mi się odwdzięczać za orgazm, to nie jest transakcja, to seks, twoja satysfakcja jest też moją przyjemnością, nie robię tego dlatego żebyś mi się odwdzięczała… Jasne jeśli chcesz możesz mnie dotykać, całować, możemy uprawiać seks oralny, bardzo tego z tobą chcę, ale… Nie w ten sposób.

- Więc w jaki? – spytała i wyglądała na podirytowaną, może nawet zdenerwowaną, a ja chciałem żeby się do cholery zrelaksowała. Było przecież taki miło zanim zaczęła mnie popychać i pieprzyć ustami jakby chciała sobie zrobić dziurę w gardle.

- Inny. Normalny. Chcę, żeby też tobie się podobało… - westchnąłem dotykając łagodnie jej policzka, po czym odgarnąłem z czułością kosmyk włosów, który przykleił się do jej ust. – Chcę żebyś była zadowolona, zależy mi na tobie i zamierzam dbać o twój komfort, rozumiesz?

Zamrugała mrużąc oczy, a potem coś się w niej zmieniło. Pokiwała głową i wstała z kolan patrząc wszędzie tylko nie na moją twarz, a ja poczułem że mam ochotę zajebać Antona Aristova siekierą. Jeśli on ją zmuszał do czegoś podobnego…

- Lubisz taki brutalny seks oralny? – spytałem chcąc pociągnąć ją za język i dowiedzieć się czegoś więcej.

- A ty nie?

- Nie.

- Aha. Okej…

- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie…

- Ja… myślałam, że mężczyźni to lubią – odpowiedziała wciąż nie patrząc mi w oczy.

- Popieprzeni mężczyźni, Kira. Kiedy widzę jak się męczysz i dławisz to jak mam skupić się na odczuwaniu przyjemności? Stresuje mnie to, nie chcę żeby było ci nieprzyjemnie, w ogóle… Dlaczego?

- Nie wiem… I nie było, aż tak źle… Zresztą, możemy już o tym nie rozmawiać?

Wziąłem głęboki oddech i pokiwałem głową. Póki co nie było sensu ciągnąć tego tematu, ale zamierzałem do tego wrócić.

- Jak wspomniałeś chciałabym iść pod prysznic…

- Jasne – odparłem i wyszedłem z łazienki zamykając za sobą drzwi. Chciałem żeby wiedziała że zamierzam jej dać tyle prywatności ile będzie potrzebowała. Usiadłem na fotelu biorąc głęboki oddech, a  jednocześnie zerknąłem z naganą na mojego twardego penisa. Mimo wszystko podobało mu się to co robiła, więc skrzywiłem się z niechęcią i pokręciłem głową. Jeśli Anton robił jej takie rzeczy i jeśli ta rozcięta warga na naszych zaręczynach była wynikiem czegoś podobnego, to zabiję go własnymi rękami. Uduszę, rozwalę mu twarz, połamię kości…

- Więc jak ty lubisz to robić, Leo? – podniosłem wzrok na dźwięk jej głosu i wyprostowałem się na fotelu. Stała przede mną z mokrymi włosami, doskonała w każdym calu. Jej nagie ciało było wilgotne, a usta rozchylone i wciąż ciemnoczerwone.

- Słucham?

Podeszła do mnie kręcąc biodrami i kucnęła przede mną rozchylając mi uda i klękając między nimi. Poddałem się jej dotykowi patrząc na nią z uwielbieniem.

- Jak lubisz być dotykany? Jak mam ci zrobić dobrze? – spytała, a każde jej słowo robiło ze mną naprawdę dziwne rzeczy.

- Nie musisz… W ogóle nie musisz tego robić. Jeśli lubisz będę cię tak zaspakajał, ale ty…

- A ty nie lubisz? – przerwała mi z krzywym uśmiechem.

- Lubię, ale to twój pierwszy raz, znaczy mam na myśli… - zamknąłem oczy i pokręciłem głową przeklinając Antona Aristova po raz tysięczny – Mam na myśli że odbiorę ci dziewictwo. Chcę się skupić na tobie. Jeśli wolisz mogę to zrobić palcami i językiem, będę delikatny…

Kira poszerzyła uśmiech i przechyliła głowę mierząc mnie oceniającym spojrzeniem. Pewnie w innych okolicznościach by mnie to denerwowało, ale nie teraz. Nie kiedy byłem tak potwornie zadurzony, że nie umiałem zebrać myśli.

- Jesteś słaby, Leo… – zawyrokowała wciąż klęcząc między moimi udami, a mi zabrakło tchu - Jak wielu z nich wie o tym jaki jesteś słaby?

- Nie jestem słaby…

- Jesteś… – dodała i przechyliła się do przodu opierając się o moje ciało, jej ciepłe, miękkie piersi przylgnęły do mnie, więc zacząłem oddychać coraz ciężej. Patrzyła mi w oczy i dotknęła mojego policzka z zaskakującą czułością – Powinieneś lubić przemoc, ale ona cię brzydzi, powinieneś chcieć przejmować kontrolę, ale wolisz ją oddawać…

- Nie, to nie tak… To tylko dla ciebie, w łóżku, podczas seksu…

- Oboje wiemy, że w takich sytuacjach najbardziej wychodzi z nas to kim lub czym jesteśmy. A ty jesteś słodkim chłopcem, Leo… – zaśmiała się i pokręciła głową, a ja miałem ochotę coś rozwalić.

- Nieprawda…

- Nie możesz im tego pokazać, bo jeśli to zauważą zniszczą cię, wiesz o tym tak?

- Przestań pieprzyć… - przerwałem jej, ale wtedy polizała mój brzuch i zsunęła się niżej biorąc mnie w usta, więc jęknąłem cicho.

- Jak lubisz? Opowiedz…

Popatrzyłem na nią czując się bez szans.

- Tak? – włożyła mnie dość głęboko i zaczęła delikatnie ssać wzdychając przy tym z przyjemności, więc jęknąłem głośniej – Mmmmm… - zamruczała jakby było jej dobrze, jakby mój smak naprawdę jej się podobał i poczułem że za moment dojdę. – Tak…? – polizała mnie od dołu, zasysając mój czubek, a później znowu włożyła mnie w usta pieszcząc mnie niespiesznie i delikatnie. Zerkała na mnie wyciągając go z buzi i przejeżdżając po nim językiem, wzdychała i pojękiwała, patrząc na mnie przepełnionymi pożądaniem oczami. Jedną ręką delikatnie pieściła moje jądra, a drugą położyła na moim udzie drapiąc mnie lekko, a potem dotknęła swoich piersiach ugniatając je niespiesznie, kiedy wciąż lizała mnie i ssała.

- Musisz przestać… - wyjęczałem czując, że zaraz dojdę.

- Mmmm…- zamruczała w odpowiedzi, po czym jęknęła jakbym to ja lizał ją a nie ona mnie, wkładając mnie jeszcze głębiej. Jej język był niesamowity, dotyk jej rąk, to jak wyglądała, to jakie odgłosy wydawała… Wszystko w niej było idealne, więc wiedziałem że nie wytrzymam ani sekundy dłużej. Próbowałem ją od siebie odsunąć aby ją ostrzec że zaraz skończę, ale ona przytrzymała moje uda, więc zacząłem dochodzić niemal niekontrolowanie, kiedy zamknęła oczy pieszcząc mnie do końca swoimi ustami i językiem.

Przyjemność była tak obezwładniająca, że krzyknąłem zaciskając powieki, moje ciało drżało, i… Cholera byłem zgubiony.

Dochodziłem naprawdę długo, a kiedy skończyłem odsunęła się lekko patrząc na mnie z uśmieszkiem.

- Delikatnie. Podnieca cię gdy robię to delikatnie i gdy pokazuję ci, że jest mi dobrze i że mnie również to podnieca.

Wstała z kolan, a ja złapałem ją za rękę zanim zdążyła się dosunąć.

- Nie podobało ci się? – spytałem zerkając na nią z dołu, a ona przychyliła głowę i westchnęła głośno.

- Podobało mi się… - odpowiedziała – Ty mi się podobasz. Podoba mi się sposób w jaki smakujesz i to jak wyglądasz, kiedy robię ci dobrze. Podobały mi się odgłosy jakie wydawałeś i sposób w jaki ruszało się twoje ciało… Chcesz zobaczyć jak bardzo mi się podobało? – spytała, a ja jedynie pokiwałem głową. Wzięła moją rękę po czym nakierowała dłoń na swoją cipkę. Jęknąłem czując jaka jest mokra.

- To dobrze… - westchnąłem czując, że podniecam się na nowo – Ale teraz moja kolej  – powiedziałem i wstałem  z fotela łapiąc ją za pośladki. Położyłem ją na łóżku i rozłożyłem jej nogi napawając się tym jaka była piękna. Skupiłem wzrok na jej mokrym, różowym ciele i przysunąłem usta do jej łechtaczki. Kiedy byłem milimetry od niej westchnąłem głośno i polizałem ją czule czując jak jej ciało na mnie reaguje. Jęknąłem dociskając do niej wargi, a ona jęczała jeszcze głośniej, zaciskając palce na moich włosach.  Ssałem ją i lizałem wodząc palcem po jej wejściu, a ona poruszała się na moich ustach doprowadzając mnie tym do szaleństwa.

Mój język był cierpliwy i delikatny, co jakiś czas odsuwałem się aby na nią popatrzeć i zobaczyć że jest jeszcze bardziej mokra i podniecona niż przed chwilą. Kira wiła się z rozkoszy którą jej dawałem, wilgoć wypływała z niej, jej cipka zaciskała się jakby chciała abym w nią wszedł. Wsuwałem koniuszek palca w jej ciasną dziurkę, drażniłem się z nią napawając się jej smakiem i odgłosami przyjemności, które wydobywały się z jej ust.

- Jesteś gotowy? – wyjęczała łapiąc mnie za włosy i oderwała moje mokre wargi od jej ciała.

- Na co?

- Żeby mnie przelecieć. Za sekundę dojdę, ale nie chcę skończyć, wolę żebyśmy zrobili to teraz, zanim znowu doprowadzisz mnie do orgazmu, okej?

- Jeśli chcesz… - odpowiedziałem nie mogąc uwierzyć że za moment będę w niej, ale ona złapała za mojego twardego penisa, jakby chciała sprawdzić czy podnieciłem się robiąc jej dobrze ustami i uśmiechnęła się z satysfakcją.

- Ja będę na górze, okej kotku? – odparła i znowu pociągnęła mnie za włosy popychając na materac. Jak zwykle poddałem się jej dotykowi kładąc się na plecach, a ona usiadła na mnie okrakiem, wzięła mnie w rękę i spojrzała mi w oczy.

- Jesteś pewna…?

- Cicho Leo…

- To podobno boli…

- Weź, proszę cię. Kogo? Te gorejące dziewice? – prychnęła i pokazała mi wewnętrzną stronę swojej dłoni na której miała kilka paskudnych blizn w tym okrągłą i dużą na środku – Będzie boleć bardziej niż ręka przebita na wylot gwoździem? – zamarłem ale ona jedynie popieściła się moim penisem i przymknęła oczy nakierowując mnie na swoje wejście.

- Kira, ja… - chciałem coś dodać ale złapała mnie za szyję i włożyła palce w usta zapewne sugerując mi abym się zamknął, jednocześnie powoli nabijając się na mnie. Była mokra, bardzo, bardzo mokra a jej biodra poruszały się delikatnie i rytmicznie. Na początku byłem w niej tylko odrobinę, ale z każdym ruchem jej ciała wsuwała mnie głębiej i głębiej więc jęknąłem głośno porażony tym cudownym uczuciem. Wtedy usiadła na moich biodrach wsadzając mnie całego i krzyknęła cicho wyciągając palce z moich ust i zagryzając mocno wargę. Ja też krzyknąłem z tą różnicą że ja z rozkoszy, a ona z bólu. Oparła dłonie na mojej klatce piersiowej oddychając płytko, a ja dotknąłem jej talii – Wszystko dobrze…?

- Bo zaraz znowu ci coś wsadzę do buzi, Leo… Prawie nie bolało – odparła poruszając się na mnie – Ale cholera, to raczej dziwne uczucie…

- Mogę? – spytałem poprawiając swoją pozycję i złapałem ją delikatnie za szyję przysuwając do siebie. Objąłem ją i wpiłem się ustami w jej usta poruszając biodrami, pieprząc ją od dołu, ale robiłem to naprawdę powoli i subtelnie. Jęknęła kładąc się na mnie, przycisnęła swoje pełne piersi do mojego torsu i rozchyliła mocniej uda dając mi lepszy dostęp, więc zacząłem wchodzić w nią jeszcze głębiej i trochę mocniej.

- Tak… - jęknęła w moje usta, po czym krzyknęła cicho kiedy lekko przyspieszyłem. – Tak… Tak… Tak… - powtarzała, gdy zacząłem robić to coraz pewniej. Oderwała ode mnie wargi i oparła dłonie o moją klatkę piersiową powoli nadając nam swój rytm. Spojrzała mi w oczy, a jej mina wyrażała rozkosz i potrzebę.

- Dobrze ci? - spytałem poruszając się rytmicznie.

- Jesteś tak cholernie głęboko we mnie – zaśmiała się  w ten swój seksowny sposób po czym przymknęła oczy -  Czuję cię tak głęboko, to takie… Inne, ale przyjemne… - kiedy mówiła robiłem to wolniej, delikatniej, ale gdy skoczyła wziąłem ją trochę mocniej napawając się rozkoszą jaką dawało mi jej ciało. Było mi tak cholernie dobrze, że za moment mogłem znowu skończyć. Ona jęczała i kołysała się nade mną , jej piersi podskakiwały i ten widok właściwie popchnął mnie na krawędź.

- Dojdziesz? – spytałem, a ona rozchyliła powieki i spojrzała na mnie nieprzytomnym wzrokiem -  Dojdziesz ze mną w środku…?

- Nie… Nie wiem… - odpowiedziała drżąc lekko, ale ja nie mogłem dłużej czekać, zdjąłem ją więc z siebie i położyłem na materacu, klęknąłem nad nią i rozłożyłem jej uda po czym zacząłem ssać jej łechtaczkę. Krzyknęła wsadzając palce w moje włosy – Cholera, tak…

Polizałem ją, a później znowu zacząłem ssać wsuwając i wysuwając z niej palce, a ona krzyczała coraz głośniej, ciągnąć mnie za włosy.

- Jeszcze sekunda, właśnie tak kochanie… - wyjęczała mrucząc z przyjemności kiedy pieściłem ją dokładnie, a gdy zaczęła dochodzić westchnąłem z satysfakcją dociskając do niej swoje usta. Drżała i jęczała po czym zamruczała jak kotka drapiąc mnie delikatnie paznokciami. Uwielbiała być lizana, kochała kiedy ją pieściłem, uwielbiała być moja i cholernie mi się to podobało. Podniosłem się i zanurzyłem między udami całując jej usta. Wsunąłem się w nią powoli wykonując głębokie, mocne pchnięcia, zsynchronizowałem ruchy mojego języka z ruchami bioder a po chwili poczułem jak dochodzę - cholernie mocno, długo i głęboko w jej ciele.

Oddychałem głośno wtulając się w jej szyję, a ona zaśmiała się cicho drapiąc moje plecy.

Oparłem się na ramieniu spoglądając jej w oczy, a ona uśmiechnęła się do mnie odgarniając kosmyk moich włosów który zahaczył o moje rzęsy.

- Było cudownie. Seks to jakaś pieprzona rewelacja – powiedziała, a ja zaśmiałem się gardłowo czując prawdziwą satysfakcję.

Cholera, naprawdę było cudownie.

- Właśnie to chciałem usłyszeć… - westchnąłem z ulgą.

- Przyjemniej nasz seks. Był naprawdę w porządku, wiem że z reguły bywa różnie, ale stary, dajesz radę -  dodała, więc parsknąłem śmiechem - To pewnie dlatego, że jesteś taki słodki – uszczypnęła mnie w policzek mówiąc do mnie sarkastycznym tonem.

- Ej, tylko nie słodki…

- Dobra, Leo. To zostanie między nami. Ale serio teraz, kiedy już nie jesteś moim wrogiem numer jeden i nie denerwujesz mnie jak nikt na świecie powiem ci to wprost. Ukrywaj trochę swoją osobowość, łatwo się z ciebie czyta, nie mogą odkryć że jesteś słaby, tak?

Mówiła patrząc w moje oczy, a ja zamrugałem kręcąc głową.

- Czemu tak mówisz?

- Bo twoja wrażliwość jest twoją słabością – dotknęła mojego policzka – Kiedy wiedzą, że łatwo cię zranić zrobią wszystko aby cię wykończyć. To… - przesunęła dłonią po moim ciele – …jest twarde jak skała, ale tutaj…– pokazała na moje serce – Jesteś aż nazbyt miękki.

- Nieprawda. Poza tym… - pokręciłem głową - Nie prosiłem o to, nigdy nie chciałem być… - nie dokończyłem, aby nie otworzyć się zbyt mocno - A ty chciałaś być córką Aristova? – spytałem w zamian za to.

- Cholera, nie – zaśmiała się - Ale ja… Jestem silna i nie sposób mnie złamać. Wielu próbowało mnie wykończyć, ale to niemożliwe, bo moje serce jest puste i twarde. Nie mam nikogo, nikt nigdy nie nauczył mnie prawdziwej miłości, nikt nigdy nie uczynił mnie słabą.  Nie mam nic i jestem nikim  – znowu pokręciłem głową czując tak porażający smutek, że aż się skrzywiłem – Miłość i wrażliwość są słabością, za którą przyjdzie nam zapłacić. Słabością, którą oni mogą wykorzystać przeciwko nam i zrobią to z satysfakcją, możesz być pewien, dlatego lepiej jest nie czuć nic. Wiem, że to trudne, ponieważ czy nam się to podoba czy nie zawsze znajdzie się ktoś przez kogo czujemy trochę za wiele, ktoś przez kogo jesteśmy słabsi, ale… Z tym też trzeba walczyć. Ponad to nie boli mnie odbieranie życia tym skurwielom, robię to z satysfakcją. Nie ma we mnie żalu, albo zbędnych emocji. Tak jest o wiele łatwiej. Możesz to samo powiedzieć o sobie?

Spytała mnie patrząc mi w oczy, a ja spuściłem wzrok. Nie. Nie umiałem taki być. Miała cholerną rację - byłem zbyt wrażliwy, za bardzo się przejmowałem, przeżywałem, wyrzuty sumienia zżerały mnie od środka... Bez względu na to jak wielu ludzi zabiłem, bez względu na to jakimi potworami  byli ci którzy zginęli z mojej ręki… Za każdym razem nienawidziłem tego tak samo…

- Ej… - podniosła moją twarz i zerknęła mi w oczy – Podoba mi się to i wiesz co? Jeśli odkryją, że jesteś słaby… Pokażę im, że masz jeszcze żonę. I dowiedzą się co potrafią moje noże  – powiedziała do mnie z szerokim uśmiechem, a ja nie wiedzieć czemu odwzajemniłem go z wdzięcznością.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro