Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Kira

Siedziałam jak na szpilkach w swojej czarnej prześwitującej sukni z rozcięciem prawie do cipki, ponieważ miałam być seksowna i kobieca – jak wymyśliła sobie moja macocha.

Tyle lat chodzenia w spodniach lub kombinezonie treningowym, plucia krwią i walczenia mieczem, tylko po to aby stać się małpą w cyrku pieprzonych Aristovów jako narzeczona na specjalne zamówienie jakiegoś pajaca.

Co za żenada.

Niech los przeklnie uczucia. To wszystko przez znienawidzoną przeze mnie miłość, lub coś do czego mogłaby porównać ją osoba, która tak jak ja nie potrafi kochać. Gdyby nie Anton i to co ojciec zrobiłby mu gdybym się nie zgodziła, lub Ember która zapewne skończyłaby równie koszmarnie - być może zaryzykowałabym ucieczkę.

Łatwo jest spisać na straty swoje życie i skazać się na tortury, ale kiedy wiesz że za twoje nieposłuszeństwo zapłaci ktoś kto jest ci bliski… No cóż, to uczy pokory.

Zawsze miałam problem z pokorą. I zawsze najmocniej płacił za to Anton. Moje baty nie bolały, a przynajmniej nie na tyle, aby mnie powstrzymać. Jego to inna sprawa.

Po chwili do gabinetu weszli mój ojciec i Gabriel Castaris, a zaraz za nimi wmaszerował mój narzeczony – jak zawsze doskonały w każdym calu.

Poprawiał poły dopasowanej marynarki zapinając guzik na wąskiej tali i zerknął na mnie uśmiechając się przelotnie i grzecznościowo. Jego ciemne włosy zdążyły wyschnąć, wcześniej były wilgotne i oprószone śniegiem. Zaczesał je do tyłu w niedbałym geście  i usiadł na wielkim fotelu wyściełanym kremowym aksamitem.

 - Musicie odpocząć przed jutrem, więc od razu przejdziemy do rzeczy – powiedział mój ojciec. – Otóż Kiro wszyscy dobrze wiemy, że nie jesteś typową panna młodą. Właściwie wszystkie nasze kobiety siedzą w domach i wychowują dzieci, a wcześniej uczą się damskich umiejętności i nie mają żadnego kontaktu z mężczyznami, aby przyszły małżonek miał pewność że jego żona jest czysta i nieskalana – pokiwałam ze znudzeniem głową powstrzymując się siłą woli przed wywróceniem oczami – Ale ty moja córko jesteś i byłaś inna. Stałaś się wojowniczką w momencie w którym nauczyłaś się chodzić, walczyłaś z mężczyznami, trenowałaś z nimi, robiłaś rzeczy o których inne kobiety nawet by nie pomyślały. Wykonywałaś dla mnie zlecenia, pokonywałaś najlepszych przeciwników, jesteś doskonałą nożowniczką, jesteś szybka, skuteczna i pełna gracji zarazem – komplementował ojciec, a ja czekałam aż w końcu skończy gadać te pierdoły o których i tak wszyscy wiedzą i przejdzie do rzeczy. – Ale… Twój sposób bycia i przeszłość sprawiają, że niektórzy wątpią w twą czystość. Ja jako twój ojciec wiem, że jesteś nietknięta przez mężczyznę, ale musimy uciąć te obrzydliwe plotki. Dlatego razem z Gabrielem stwierdziliśmy że wskrzesimy na potrzeby waszego ślubu tradycję sprzed lat, aby nikt nie miał wątpliwości że Leo jako pierwszy zagości w twoim ciele.

Zamarłam z rozchylonymi ustami gapiąc się na ojca jakby zupełnie mu odwaliło.

- Słucham?

- Wizyta lekarska, przeprowadzona przez zaufanego ginekologa Castarisów, dowód w postaci dokumentu potwierdzającego obecność twojej błony dziewiczej – wymieniał ojciec, a ja parsknęłam śmiechem i pokręciłam głową z niedowierzaniem – Plus kolejna wizyta po nocy poślubnej, stwierdzająca odbycie stosunku, i pierwsze próby zapłodnienia.

- A może pójdźmy na całość i zróbmy prawdziwe przedstawienie? Widownia to chyba też tradycja sprzed lat, nieprawdaż? Obaj będziecie obserwować każde pchnięcie, aby nie było najmniejszych wątpliwości co do tego że to Leo zagości jako pierwszy w moim ciele. Sprawdzicie też czy pod odpowiednim kontem wpycha we mnie penisa i wystarczająco głęboko zasiał nasienie – wypaliłam dosłownie gotując się z wściekłości. Ojciec mordował mnie wzrokiem ale miałem to w dupie - Mam się nie myć, żebyście mogli też sprawdzić jakość spermy mojego męża? – warknęłam wstając z zamiarem wyjścia. Co za skończone skurwysyny…

- Siadaj, Kira – warknął ojciec blokując mi przejście, więc niechętnie wróciłam na swoje miejsce. Nie chciałam robić przedstawiania, a wiedziałam że jeszcze chwila i ojciec pokaże Castarisom jak egzekwuje moje posłuszeństwo. Może nawet do prezentacji przyprowadzi Antona, od razu bez koszulki aby zaoszczędzić czas na rozbieranie i będzie go tłukł za każde moje nieodpowiednie spojrzenie. Mimo wszystko miałam dość wrażeń i upokorzeń jak na jeden dzień. Usiadłam ze wściekłą miną wciąż kręcąc głową.

- W czym masz problem, Kiro? – spytał wielce poważnym tonem Gabriel.

- Ja też mam problem, ojcze – wtrącił się Leo, czym zupełnie mnie zaskoczył – To mi uwłacza. Mi i mojej przyszłej żonie. Dziwicie się jej, że jest oburzona? Ja też kurwa jestem oburzony! Jak mogliście wpaść na coś podobnego? Mi wystarczy słowo mojej narzeczonej, wiem że jest nietknięta. Nie muszę mieć tego na papierze. To niedorzeczność.

- Synu, to wymóg na który obaj z Ildarem nalegamy.

- To moja kobieta, nie wasza – Leo wstał z fotela gotowy mnie bronić, czego nikt nigdy wcześniej nie robił, więc mimo wszystko zerknęłam na niego z wdzięcznością. W jakiś sposób to że jego to też oburzyło i zabolało sprawiło, że było mi łatwiej to przełknąć i przystać na to żenujące badanie. – Nie zgadzam się. To obrzydliwe, nie wiem czy zauważyliście, ale wyszliśmy już ze średniowiecza, a chyba nawet wtedy mieli większy szacunek do kobiet biorąc pod uwagę wasz uwłaczający nam pomysł! Nie macie prawa decydować o…

- Pieprzyć to, i tak nie mam nic do ukrycia – przerwałam mu biorąc głęboki oddech. Przecież między innymi właśnie dla tego nigdy nie uprawiałam seksu z Tonym. Dotykanie się i pocałunki były niewykrywalne, a z tego co zauważyłam ojciec dał mu dzisiaj konkretną karę, nie wiedziałam dokładnie co mu zrobił (i za co) bo jeszcze nie miałam okazji z nim porozmawiać ale zauważyłam że jest potwornie obolały, także nie zamierzałam ryzykować dodatkowej „kary” – Spokojnie, zrobię to…

Leo spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- Kira, nie musisz… Dla mnie to nie ma znaczenia, wierzę ci i…

- Doceniam to – wtrąciłam i to była prawda. Gdyby Leo z wrednym uśmieszkiem przytakiwał ojczulkom nalegając na to obrzydliwe badanie pewnie w napadzie furii prędzej przebiłabym sobie błonę dziewiczą  środkowym palcem na ich oczach mówiąc im żeby sobie wsadzili swoje tradycje w podłe dupska,  ale podobała mi się jego reakcja. Sprawiła że jakaś część mnie zapragnęła, aby on to zrobił. Dziwne i niedorzeczne, ale jeśli jesteś dziewczyną która całe życie musiała walczyć o siebie sama, i dosłownie każdy miał w dupie twoje potrzeby i godność, doceniasz mężczyznę który ma do ciebie choć odrobinę szacunku i przynajmniej stara się zachować jak należy – Nasi ojcowie żądają dowodów. – kontynuowałam patrząc w orzechowe oczy Leo i czując jakieś dziwne mrowienie w podbrzuszu - Nie mam nic do ukrycia. Może jestem brudna krwią i nienawiścią, może jestem gorsza od tych dziewcząt chowanych w domach przy matkach, z pewnością jestem gorsza… – zwróciłam się do Ildara i Gabierla odwracając wzrok od narzeczonego  –…I nie prosiłam o twego doskonałego syna, Gabrielu. Ale przynajmniej to jedno mogę mu oddać –  zakończyłam z niesmakiem.

- Uważam cię za lepszą Kiro – wypalił Gabriel podchodząc do mnie i patrząc w moją twarz z czymś na kształt podziwu – Uważam cię za lepszą od każdej z osobna i wszystkich na raz. Jesteś piękna, jesteś silna i absolutnie oszałamiająca i jestem dumny że mój syn będzie miał za żonę właśnie ciebie. Ale utnijmy jęzory tym wstrętnym plotkom, córko – podszedł do mnie i objął mnie lekko.

- Bzdura. Nie podoba mi się to. Ona się zgadza, ale ja nie… – warknął Leo – Nie muszę się nikomu tłumaczyć… Gdyby mama żyła nigdy nie pozwoliłaby na takie traktowanie…

- Dość! – donośny głos starszego Castarisa sprawił że lekko podskoczyłam, co nigdy mi się nie zdarzało - To tradycja i jeszcze jedno słowo, a gorzko tego pożałujesz… – zagroził Gabriel piorunując syna spojrzeniem, ale Leo nie spuścił głowy ani nie odwrócił wzroku – Ponad to twoja piękna, rozsądna narzeczona się zgodziła – dodał spokojniejszym tonem i zerknął na mnie z czułością - Nie róbmy przedstawiania, koniec tematu – dotknął mojego policzka po czym pocałował mnie w czoło – Witaj w rodzinie, córeczko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro