Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

- Nie, nic. - odparłam.

- Na pewno?

- Tak, tak. W sumie też mogłabyś sobie kogoś znaleźć, a nie tylko ten Jae... Ty nie widzisz innych facetów poza nim.

- Taa...

- A może zaproszę tu mojego chłopaka? Zapoznalibyście się...

- Nie, nie trzeba.

- No weź, przestań. Nie wstydź się - posłała mi uśmiech.

- Nie wstydzę się, tylko po prostu nie mam ochoty. Może innym razem...

- Ale dlaczego? - wada Soohyun, to upartość - Znacie się, czy jak? - zaśmiała się.

- No tak... Z liceum. Chodził razem ze mną i dziewczyną Jae do klasy. Byli razem i uwielbiali mi dokuczać... - uśmiech z twarzy jej zszedł.

- To nie może być prawda! Kłamiesz! - wstała.

- Soohyun... Spokojnie, nie krzycz. Usiądź - pokazałam na krzesło.

- Kłamiesz... Zadzwoń do mnie, jak znormalniejesz - zostawiła pieniądze na stoliku i wyszła zostawiając mnie samą.

Wzięłam porządny wdech i wydech. Wstałam, również zostawiłam pieniądze i poszłam do domu. Dlaczego ostatnim razem z każdym się kłócę?
Weszłam do mieszkania. Zakupy położyłam na komodzie w przedpokoju i zdjęłam ubrania. Poszłam do salonu i od razu rzuciłam się na sofę. Głośno westchnęłam i usiadłam. Włączyłam telefon z zamiarem przejrzenia internetu.

- Ciekawe co piszą... - powiedziałam sama do siebie.

Po godzinie korzystania z telefonu poszłam się umyć. W trakcie brania prysznica do domu przyszła mama. Rozpakowała poranne zakupy i usiadła przed telewizorem. Czysta oraz pachnąca powędrowałam do swojego pokoju. Wygodnie ułożyłam się na łóżku, a po chwili zasnęłam.

Rano obudziły mnie promienie słońca. Usiadłam na brzegu łóżka i przeciągnęłam się niczym kot. Poczłapałam do łazienki w celu ogarnięcia się. Po porannej toalecie poszłam do kuchni coś zjeść. Postawiłam na płatki z mlekiem. Nucąc sobie pod nosem jakaś piosenkę wyciągałam potrzebne mi rzeczy. Nagle zadzwonił ktoś do drzwi. Zostawiłam wszystko na stole i podeszłam do drzwi.

- Dzień Dobry - przywitał mnie listonosz.

- Dzień Dobry! Co tam u pana słychać? - zapytałam.

- A wszystko dobrze. Mam dla panienki list... - powiedział szukając go.

- Wie pan może od kogo? - zdziwiłam się.

- Zza zagranicy.

- Naprawdę?

- Tak. Proszę podpisz tutaj - pokazał palcem dając mi do ręki długopis. Wzięłam go od niego i podpisałam się - Dziękuję. Do widzenia panienko!

- Do widzenia panie Kim!

Zamknęłam za sobą drzwi i poszłam do kuchni dokończyć śniadanie. Zasiadłam przed miską i zaczęłam otwierać list. Po przeczytaniu pierwszych trzech zdań zaczęłam krzyczeć z radości. Szybko wybrałam numer do szefowej.

- Dzień Dobry szefowo! - powiedziałam uradowana.

- Witaj! Widać, że humor Ci dopisuje od samego rana.

- To prawda! Nie uwierzy pani co się dzisiaj stało!

- No pochwal się.

- Dostałam list z zaproszeniem do Ameryki! Chcą zobaczyć, jakbym sobie poradziła w urządzaniu różnych ważnych uroczystości, imprez i tym podobnych... Nie wierzę...

- Moje gratulacje, dziecko! - ucieszyła się.

Rozmawiałyśmy przez dłuższy czas, ale musiała kończyć, bo przecież była w pracy.

Po śniadaniu wyszłam na zewnątrz. Postanowiłam przejść się na spacer do parku. Gdy byłam na miejscu rozejrzałam się w celu znalezienia wolnej ławki. W pewnym momencie zamurowało mnie. To chyba mi się śniło... Kilka drzew dalej stała Minah i całowała się z jakimś facetem. Chwila, moment... Przecież to Hoseok! No pięknie! Szybko wyjęłam telefon, by zrobić tej dwójce zdjęcia. Po zrobieniu ich wybrałam numer do Youngjae. Nie odbierał. Po chwili w moją stronę popatrzyła się Minah i pokazała na mnie palcem. Kuźwa... Zaczęłam biec w stronę domu przyjaciela.

---------------
Dziękuję za przeczytanie moich wypocin! Kocham Was <3
Komentujcie i dawajcie gwiazdki! ♥♥♥

*Honey - J.Y.Park

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro