Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5 {Zazdrość}

Od razu po pracy umówiłam się w restauracji z moimi przyjaciółmi. Spotykamy się całkiem regularnie, ponieważ większość z nas ma normowane godziny pracy albo ustala je samodzielnie, a więc zawsze znajduje czas dla naszych spotkań. Na moich najbliższych przyjaciół składa się grupa ludzi, która skończyła najlepsze uczelnie w kraju i robi zawodowe kariery. Są ludźmi, którzy nie martwią się o to, ile kosztuje wynajem, bo kilkoro z nich ma kredyt na własne nieruchomości, a jeszcze inni mieszkają w firmowych mieszkaniach, nie musząc martwić się o koszty. Każde z nas osiągnęło sukces przed trzydziestym rokiem życia, a co więcej znalazło swoje miejsce i rzecz, którą się pasjonuje.

– A dlaczego przyszłaś sama?

Zazwyczaj wychodzę z moimi przyjaciółmi sama. Kiedyś sądziłam, że są też bliscy Luke'owi, ale bardzo się pomyliłam. Odkąd rzucił pracę jako programista, wszyscy chcieli mu pomóc i znaleźć mu coś innego. On jednak cały czas powtarzał, że chce spróbować zostać zawodowym barmanem. Nawet ja w pierwszej chwili traktowałam to jako żart, ale po około dwóch miesiącach, gdy właściwie był bez pracy zrozumiałam, że nie żartuje. Mike'a poznał jakoś chwilę przed rzuceniem pracy.

– Luke pojechał do Bostonu.

– Sam?

– Z przyjacielem.

– O widziałam – do dyskusji włączyła się Maya – Obserwuję go na insta.

– Kogo? – przez chwile zwątpiłam, ponieważ Luke nie ma instagrama, a przy najmniej nic mi o tym nie wiadomo.

– No Mike'a – mówi to takim tonem, jakby to było oczywiste – Jak nas wtedy zabraliście na drinki to jakoś tak się zgadaliśmy i za każdym razem, jak tam przychodzę dostaję darmowego drina.

Chodzi tam? Zaraz okaże się, że moi przyjaciele widują częściej mojego męża niż ja, a już na pewno, że częściej dostają darmowe drinki, bo mi się chyba nie zdarzyło. Właściwie to też tam nie bywam. Poza jednym razem, żeby zobaczyć miejsce jego pracy i drugim, gdy zabrałam tam przyjaciół, moja noga tam nie po stanęła.

– Luke ci nie mówił? – patrzy na mnie podejrzliwie.

Nie powiedziałam nikomu poza Kate, że chcemy się rozwieść. Dalej uznaję to coś za obustronną chęć. Na litość boską złożyliśmy pozew o rozwód. To, że w obecnej sytuacji nie mamy szans go otrzymać to zupełnie inna sprawa. Chyba nawet nie miałabym ochoty im tego wszystkiego opowiadać.

Maya na co dzień zajmuje się analityką giełdową. Wszyscy po Wilku z Wall Street chyba wiemy, że ci to się umieją bawić i zarabiać grubą kasę. Ma dyplom ze Stanford, które skończyła z wyróżnieniem.

– Może mu uciekło.

– Zobaczymy, co tam robią – sięga po telefon i wchodzi na instagrama – Oo, ale ładny zachód. Czy w tle to twój mąż?

Niemal wkładam głowę w jej telefon. Luke stoi na tle zachodzącego słońca z papierosem w ustach. On nie pali, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Wygląda, jak żywcem wyjęty z jakiegoś aesthetic pinteresta w szczególności, gdy ma na sobie bluzę z logo swojej uczelni, a jego loki są rozwiane przez wiatr. Kiedyś nazwałam go przed koleżanką, która nie miała okazji go poznać najprzystojniejszym mężczyzną na świecie, kilka tygodni później odwiedził mnie, a ona go zobaczyła i pierwsze, co powiedziała 'To naprawdę najprzystojniejszy mężczyzna na świecie'. Do dziś się to nie zmieniło. Nie poznałam nikogo kogo uważałabym za tak pięknego. Wiem, że wiele kobiet ma tak samo. Byłam i w sumie jestem jego pierwszą poważną dziewczyną. Jego kumple zawsze nazywali go wybrednym, co do dziewczyn. Mówili też, że wielokrotnie nie był zainteresowany, bo albo się uczył albo laskom brakowało tego czegoś. Był to dla mnie zawsze komplement. W tej chwili kieruje mną zazdrość i chcę krzyczeć, że ten facet na zdjęciu jest mój i go nie oddam.

– Trafiło ci się największe ciacho na wschodnim wybrzeżu – poinformowała mnie Meg, która od lat była związana z tym samym facetem, który tu z resztą siedział – Bez obrazy. Dla mnie ty jesteś najpiękniejszy, ale on mógłby wygrać konkurs piękności.

– Może bycie modelem byłoby pracą, którą by lubił – Nick, chłopak wcześniej wspomnianej Meg nie mógł nie czegoś nie dodać. To on był jednym z naszych przyjaciół, którzy zaproponowali mu pracę. Luke powiedział mu wtedy szczerze, że chce chociaż raz w życiu robić coś, co nie wymaga pracy umysłowej. Nick go wyśmiał, a gdy teraz zobaczy go następny raz na pewno zasugeruje mu modeling.

– Na wschodnim? Uwierz, że na zachodnim też nie ma ładniejszych – Maya nie omieszkała dorzucić swojego komentarza, broniąc tym samym mojego męża – Gdyby miał insta i wrzucał takie zdjęcie stałby się gwiazdą instagrama w miesiąc.

– Nasza głupiutka blondyneczka – Nick poczuł kolejną potrzebę obrażenia go.

– Zamknij się, Nick.

Wiele razy nie reagowałam, gdy tego słuchałam, bo uważałam tak samo, dalej uważam. W sensie nie, że jest głupi, bo nie jest, ale wiele ciętych komentarzy ze strony moich przyjaciół puszczałam mimo uszu. Wolałabym słyszeć same komplementy na jego temat.

– Obejrzymy więcej story – mówiąc to Maya robi skrina poprzedniego. Tak, tego, na którym jest Luke, a w tle zachodzące słońce. Rzygać mi się chce, że ludzie tak robią z moim mężem.

W kilku następnych kafelkach Luke opowiada o Bostonie. Oprowadza Mike'a po pieprzonym Bostonie, mimo że nienawidzi tego miasta. Ze mną robił to samo. Byłam w tych samych miejscach, a teraz jest w nich z Mike'm i tymi wszystkimi ludźmi, którzy to oglądają. Ani razu nie wspomina jednak o tym, że Boston nie jest miejscem do życia albo chociaż, że dla niego nie był.

– Mój prywatny przewodnik!

– Do usług – kłania się przed nim nisko – A teraz zabiorę cię na wycieczkę po barach, do których powinno się chodzić jako student.

– Wracamy później – Mike mówi do kamery – Albo jutro zależy, jak nas poniesie.

– Poszliby do prawdziej pracy, a nie robili z siebie błaznów w Internecie – Nick, jak widać nie zamierzał przestać.

– Wiecie, że on prowadzi tik toka i YouTube opowiada o życiu w nowym Jorku, dojeżdżać ze Staten Island? – Maya postanawia opowiedzieć nam więcej o przyjacielu mojego męża – O tym jak ubrać się jak bogacz w lumpie w Nowym Jorku, gdzie zjeść dobrze w przystępnych cenach, co go wkurza w nowym Jorku, jak przeżyć dzień jak nowojorczyk, ile zarabia z napiwków, jak wygląda jego mieszkanie, jak zmieniają się ceny z tygodnia na tydzień, o swoich pierwszych współpracach z przystępnymi restauracjami. Właściwie opowiada całe swoje życie – podsumowuje.

– Przepraszam, muszę do łazienki.

Nie mogę dłużej tego słuchać. Nie chcę.

Zamykam się w jednej z kabin, aby odpalić YouTube Mike'a i poszukać na nim Luke'a. Okazuje się, że nie jest to trudne. Luke pojawia się na większości jego nowych filmów. Nie wiem, ile czasu już tu siedzę i który film oglądam i, który uśmiech już dostrzegam, bo przestałam już liczyć. W końcu przestaje mi wystarczać sam obraz, potrzebuję też dźwięku. Włączam go, nie przejmując się, że ktoś po drugiej stronie usłyszy. Luke rzuca żartem typowym dla siebie i wraz z Mike'm wybuchają śmiechem. Nie słyszałam, żeby się tak śmiał od miesięcy. Na tym jednym filmie robi to więcej razy niż jestem w stanie spamiętać. Ocieram coś mokrego spod oka. Dlaczego płaczę? Tak dawno nie widziałam go tak szczerze się śmiejącego, że jestem aż zazdrosna. Chcę, żeby ze mną spędzał czas i dobrze się bawił. Na tych filmach widzę Luke'a, który jest moim Luke'm, a nie tego kogoś kogo kim się przy mnie stał. Z moich oczu leją się kolejne łzy. Płaczę, bo chyba pierwszy raz od miesięcy rozumiem, że za nim tęsknię i że ten rozwód jest ostatecznością, bo tak długo nie potrafiliśmy dojść do porozumienia. Wchodzę na instagrama Mike'a aby jeszcze raz zobaczyć, co wrzucił do relacji. Nie widziałam całej, bo Maya pokazała mi tylko to czego sama nie widziała, a gdy teraz to otwieram dostrzegam, że zabrał ze sobą Pączka. To wyprowadza mnie z równowagi. Nie zapytał mnie o zdanie, po prostu zabrał naszego psa ze sobą na wycieczkę, kto tak robi? Jak mógł mi nie powiedzieć? Rozmawialiśmy dzisiaj rano! Jestem gotowa do niego zadzwonić i go opieprzyć, ale zamiast tego oglądam dalej. O wiele dłużej przyglądam się każdym kilku sekundom, aż dochodzę do kilku nowych kafelków, których nie było jeszcze jakiś czas temu. Są w jakimś barze. Nie są sami. Luke ma zarzuconą rękę za plecy jakieś dziewczyny. Chciałabym powiedzieć kobiety, ale nawet w tym marnym świetle, w którym zostało zrobione zdjęcie widzę, że jest młodsza. Teraz ugania się za młodszymi? Może małolatą nie przeszkadzają jego dziurawe ciuchy i brak normalnej pracy. W szczególności, gdy dalej wygląda, jak grecki bóg albo i lepiej. Mam ochotę do niego zadzwonić i go opieprzyć. Czuję się oszukana, a może i nawet porzucona. Nie potrafię z nim być, gdy jest tym kim jest, a zarazem nie chcę go puścić wolno. Jestem zmęczona.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro