|•12•|
Rozmawiałem jeszcze chwilę z mamą, do póki nie musiała pójść. Popatrzyłem na zegarek, który wskazywał godzinę szesnastą.
— Rety, jak ten czas szybko minął — mówiłem sam do siebie. Zacząłem się zastanawiać co słychać u Armina i Jeana.
To było by nie miłe, gdybym teraz zadzwonił do Arlerta i zapytał; hej, co słychać, jak tam wasza randka? Zwyczajnie nie wypada mi tego zrobić. Dlatego też, to idealny plan, na teraz.
Chwyciłem swoją komórkę i zacząłem szukać w niej zapisanego kontaktu. Nacisnąłem zieloną słuchawkę przy numerze, przystawiając telefon do ucha. Usłyszałem trzy sygnały, po czym włączyła się poczta głosowa.
— Czyżby, miał wyciszony telefon? — Pytając siebie samego na głos, przypomniałem sobie co kazałem zrobić Blondynowi zanim spotka się z Koniomordym.
Zanim puściłem go wolno, kazałem mu wyciszyć swój telefon. Widocznie przewidziałem swój plan, jeszcze zanim go wymyśliłem. Drwiłem sam z siebie w głowie. Trudno, nie wyszło dziś, może wyjdzie następnym razem.
Wstałem z łóżka i przesunąłem do niego mały biały stoliczek, stojący wcześniej pod blatem biurka. Postawiłem na nim laptopa, wyszukałem jakiś film, który chciałem obejrzeć, od dawna. Położyłem się z powrotem na materac i patrzyłem na ekran. Zrobiłem się senny, jakoś w połowie filmu. Nim się zorientowałem, zdążyłem zasnąć, z uśmiechem na ustach.
┊┊┊┊
┊┊┊☆
┊┊🌙 *
┊┊
┊☆ °
🌙*
Beta: TwinkleShadow303 ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro