Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Dzień 19

Hyung, dzisiaj piątek! Cieszę się bardzo na nadchodzący weekend, mimo że to dopiero początek tego dnia i jeszcze wszystko może się wydarzyć. Trochę obawiam się Namjoona i jego kumpli, ale słyszałem, że Rap Mon ma dzisiaj dobry humor. Może nie będzie aż tak źle, jak mogłoby się wydawać? Mam taką nadzieję.

I obiecuję, że postaram się wrócić pozytywnie hyung. Ale tylko postaram, bo nie wiem, co mi z tego wyjdzie. Ty pewnie też tego nie wiesz.

Dziękuję, że mam w tobie oparcie hyung. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Jeszcze niedawno nie miałem nikogo, nawet własnej rodzinie tego nie mówiłem, a teraz... Teraz mam ciebie i jakoś tak, jestem szczęśliwszy, niż byłem, gdy zacząłem prowadzić ten zeszyt.

Miłego weekendu, hyung

K.TH.

Min już nawet nie próbował czytać tego listu. Sam wstęp sprawił, że przypomniał on sobie jego treść, co do kropki, czy też przecinka. Dla niego to już było za dużo. Wiecznie zmęczony i głodny. Ale przede wszystkim to pierwsze. Nie miał już sił do tego wszystkiego, a jednak wciąż starał się odzyskać swoją gwiazdkę. Jego znajomi ciągle tylko narzekali, że siedzi w ośrodku i nie wychodzi nigdzie poza pracą, że powinien zacząć o siebie dbać, a jemu uszy już więdły od tej samej gadki non stop. Czy to tak źle, iż chciał po prostu, żeby młody wyzdrowiał? I przy okazji mieć go tylko dla siebie?

Yoongi chciał tylko zaznać szczęścia, tak samo jak Tae kiedyś, ale przecież bez niego mu się to nie uda. To ten mały aniołek, teraz tylko nieco chory, był całym jego światem, jego powietrzem i choć nigdy nie powiedział mu, co czuje, teraz był gotów to zrobić w każdej chwili. Dla niego nawet góry by przeniósł, żeby tylko tamten był jego, cały i zdrowy.

Przetarł zmęczony swoje powieki i wypuścił powietrze z płuc. Zamknął oczy i przechylił się w tył, mocniej opierając o krzesło, a głowa zwisała w tył. Teraz mógł patrzeć w sufit, ale nawet na to był zbyt zmęczony.

Sam czuł już, że powoli się wykańcza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro