Rozdział 44 (+18)
Przez całą drogę powrotną Taehyung milczał, głową opierając się o szybę drzwi samochodu i wpatrując się w widoki za nią. Yoongi rozumiał, że ten teraz nie miał ochoty na rozmowę, jednak... Nie było tak źle. Chyba. W końcu Taehee wciąż trzymała stronę swojego brata, kochała go. Tęskniła za nim cały ten czas. A jeśli była ukochaną córeczką Junsu, to... Były duże szanse, że uda jej się coś zdziałać, nawet jeśli Taeyu byłby temu przeciwny. Były partner Taeyeon mógł mieć coś przeciw, ale na pewno ugnie się urokowi swojej Hee. Tak przynajmniej myślał Min. Trochę znał się na relacjach między rodziną. Miał już wielu różnych pacjentów. Niektóre rzeczy dało się stwierdzić od razu, inne rzucały się w oczy dopiero po głębszej analizie. Siostra Taehyunga mogła wiele. Tego był pewien.
Zaparkował na podjeździe pod domem i otworzył drzwi swojej gwiazdeczce. Pomógł młodszemu wysiąść i dostać się do domu, ponieważ zdążył przysnąć w pojeździe i teraz był nieco otumaniony. Pięścią uroczo przecierał swoje oczka, ziewając przy tym, a Yoongi rozpływał się na ten widok. Zdecydowanie kochał go najbardziej na świecie. Nawet nie chciał tego zmieniać.
Młodszy skierował się do swojego pokoju, nawet nie mówiąc nic starszemu. Gi wiedział, że Kim jest teraz w złym humorze, więc pozwolił mu zostać samemu. Stwierdził, że dopiero za jakiś czas do niego pójdzie. W tym momencie mógł przygotować chociaż małą niespodziankę dla Tae, aby trochę go rozweselić.
Skierował się do kuchni i zaczął przygotowywać kolację. Może i nie miał zbyt wielkich umiejętności kucharskich, ale było to lepsze niż nic. No i lepsze było jedzenie zrobione od serca, czy po prostu kupione? Odpowiedź chyba nasuwa się sama.
Sprawdził, co ma w lodówce i wymyślił, co może z tego wyczarować. O dziwo, nie było tak źle. Miał wszystkie potrzebne produkty i w dodatku danie nie było trudne do przygotowania. W ten oto sposób już jakieś pół godziny później w całym domu można było wyczuć zapach pysznej sałatki makaronowej z chorizo, pomidorkami i oliwkami. Oczywiście, spodziewał się, że młodszy będzie odstawiał te czerwone warzywa na bok i nawet ich nie tknie, przez co, specjalnie dla niego, oddzielił je od reszty. Na wszelki wypadek jednak, gdyby młodszy był jeszcze głodny, zrobił roladki z tortilli z tuńczykiem i kukurydzą. Najwyżej zostaną na następny dzień, czy coś.
Kiedy skończył, nakrył do stołu. Nawet pokusił się o zapalenie świec i otwarcie wina.
Upewnił się, że wszystko jest tak, jak być powinno i poszedł do młodszego, aby go zawołać. Zapukał lekko do jego drzwi, a nie słysząc żadnego odzewu, wszedł do środka. Jego serce skrajało się, jak zobaczył młodszego z twarzą wtuloną w poduszkę i cicho łkającego. Podszedł do niego i usiadł na skraju łóżka, rękę kładąc na plecach drugiego. Zaczął przejeżdżać dłonią od góry do dołu. Pochylił się też nad młodszym i do ucha zaczął mu szeptać różne, uspokajające słowa. Spodziewał się, że to dla jego gwiazdki będzie za dużo emocji, jak na jeden dzień. Ale skoro tamten płakał i nie trzymał tego w sobie, to nie było tak źle.
- Ej, dzieciaku, nie płacz, bo zaraz ja też zacznę – powiedział Yoongi głośniej, tonem, jakby naprawdę miał zrobić to, co zapowiedział. Wtedy też Taehyung odwrócił się do niego twarzą i otarł swoje łzy. Oczywiście, Min mu w tym pomógł.
- Już nie płaczę hyung – odparł szybko i nawet zmusił się do lekkiego uśmiechu. Gigi uniósł kąciki swoich ust w górę i poczochrał młodszego po głowie.
- Chodź, zjemy coś – oznajmił i wstał, podając Kim'owi rękę.
Razem zeszli na dół i udali się do kuchni. TaeTae był nieźle zdziwiony, kiedy zobaczył, co takiego przygotował starszy i niemalże z miejsca się rozpłakał. Nie wierzył w to, że ktoś jest w stanie się dla niego aż tak starać. Mocno przytulił się do swojego hyunga, dziękując mu przez łzy. Przy Yoongim czuł się naprawdę dobrze. I bezpiecznie.
Zasiedli do stołu, a Yoon wlał wina do kieliszków. Życząc sobie smacznego, zaczęli jeść. Czarnowłosy co chwilę zachwycał się jedzeniem, jakie starszy przygotował. Naprawdę mu smakowało i nie miał zamiaru tego ukrywać.
Kiedy zjedli, zaczęli ze sobą rozmawiać na różne tematy, nie raz się przy tym śmiejąc. Lekarz naprawdę starał się rozweselić swoją gwiazdeczkę. Przez to także zgubili poczucie czasu i kiedy skończyli było już późno.
- No dzieciaku – odchrząknął blondyn. – Późno już. Chodźmy się umyć i spać, hm? – zaproponował, a w odpowiedzi otrzymał jedynie skinięcie głową. Wspólnie posprzątali ze stołu, naczynia wkładając do zlewu, a inne rzeczy odkładając na swoje miejsca.
Min chwycił Taehyunga za rękę, splatając ich palce razem i po schodach zaczął prowadzić go na górę, a potem do łazienki. Zamknął za nimi drzwi i spojrzał na Tae z pytaniem w oczach. W odpowiedniczkach młodszego mógł dostrzec wesołe iskierki, a i mimika jego twarzy wskazywała na to, że ten się nie boi, choć rumieńce na policzkach zdradzały, iż jest on nieco zawstydzony. Yoongi uśmiechnął się i podszedł bliżej. Zaraz jego długie, blade palce zetknęły się z guzikami koszuli młodszego i powoli zaczęły je odpinać. Nawet na chwilę jednak nie gubili ze sobą kontaktu wzrokowego. Kiedy koszula była już odpięta, Gi wcisnął zatyczkę w odpływ wanny puścił wodę z kranu. Przy okazji nalał jeszcze różnych płynów do kąpieli i tym podobnych, aby wytworzyć pianę.
Wkrótce potem obaj byli rozebrani i mogli widzieć się w całej okazałości, jednak żaden nie spoglądał niżej, niż na twarz drugiego. Obaj weszli do gorącej wody. Młodszy oparł się o tors starszego i przymknął swoje oczy.
Siedzieli w ciszy, każdy w swoim świecie. Min podziwiał oliwkową skórę Kim'a. Miała śliczny odcień, w dodatku była taka miękka i delikatna. Palcami przejechał po ramieniu młodszego, a tamten otworzył swoje piękne oczęta i odwrócił twarz do starszego. Patrzeli sobie prosto w oczy, zupełnie nic nie mówiąc. I wtedy Yoongi nie mógł się już powstrzymać. Pocałował Taehyunga. Jego usta smakowały wytrwanym winem, które jeszcze niedawno pili i jakąś niespotykaną słodyczą. Ta mieszanka smaków idealnie do siebie pasowała według starszego.
Z początku ich pocałunek był lekki i pełen spokoju, z czasem jednak zaczął przeradzać się w coś mocniejszego, pełnego namiętności. Ich języki plątały się ze sobą, gładziły się nawzajem.
Powoli wyszli z wanny i Yoongi pomógł młodszemu się wycierać, co chwilę składając na jego ustach, policzkach, nosie, powiekach, czułe pocałunki. Sam szybko się wytarł i założył na swoje ciało szlafrok, aby zająć się młodszym jak najlepiej.
Kiedy już wyszli z łazienki, starszy zaprowadził Kim'a do jego pokoju.
- Pójdę już mały. Śpij dobrze – powiedział i pocałował Taehyunga w czoło. Już miał odejść, kiedy tamten przytrzymał go za nadgarstek i przyległ do jego ust. Owinął swoje ręce wokół szyi starszego i spojrzał na niego z miłością, kiedy oderwali się od siebie.
- Hyung, kochaj się ze mną dzisiaj... - wyszeptał w prośbie, a Yoongiego wręcz zamurowało. Przez chwilę analizował słowa młodszego. Zdawało mu się, że się przesłyszał, jednak nic na to nie wskazywało.
- Proszę... - nalegał młodszy, a Yoon już nic więcej nie potrzebował. Położył swoje ręce na biodrach młodszego i ponownie tego dnia zatopił się w jego ustach.
W chaosie ich uczuć, stawiali kroki w tył, niedługo potem lądując na miękkim materacu młodszego, jeden na drugim. Kiedy znaleźli się wśród pościeli, zwolnili tempo, po prostu rozkoszując się swoją obecnością, swoimi ciałami. Yoongi podparł się na rękach i zębami rozchylił szlafrok Taehyunga tak, aby idealnie było widać jego obojczyki i szyję. Przejechał nosem od dołu jego mostka, kończąc na uchu po prawej stronie, na którym się zagryzł. Jęk młodszego na ten czyn sprawił, że Yoon zadrżał, a jego penis stał się tylko twardszy. Kolanem naparł na przyrodzenie Kim'a, aby bardziej je pobudzić. Ustami cały czas pieścił ciało Tae, nie pozwalając mu nawet na chwilę odetchnąć.
Językiem przejechał po sutku dzieciaka, palce ręki zaciskając na wewnętrznej części jego uda. Z dołu spojrzał na twarz młodszego, która wykrzywiała się z przyjemności.
Yoongi podniósł się w górę i zsunął materiał z ciała młodszego już całkowicie. Pocałował go prosto w usta, zaraz jednak zassał się na linii jego żuchwy, tworząc na niej czerwony ślad.
Min zupełnie nie planował tego, co się teraz dzieje. Miało skończyć się na kolacji, ewentualnie kąpieli, ale nie na czymś takim. Udało mu się poprawić humor młodszego, ale nie wierzył w to, że do takiego stopnia. Co skłoniło Taehyunga do takiej prośby?
- Hyung proszę... - westchnął młodszy, a Yoon już wiedział, o co chodzi.
Wciąż składając pocałunki i przygryzając skórę swojej gwiazdeczki w różnych miejscach, podsunął mu dwa palce pod usta. Musieli je jakoś nawilżyć. Domyślał się, iż jest to pierwszy raz młodszego i nie chciał, aby go bolało. Jedyne, co chciał to to, aby młodszy zapamiętał to jak najlepiej i jak najdłużej.
Przyglądał się, jak młodszy ssał jego palce, a to sprawiało, że jego członek tylko bardziej domagał się jakiejkolwiek uwagi. Szczególnie mocno chciał się w nim zanurzyć, kiedy Kim spojrzał na niego wyzywającym spojrzeniem, podpierający się na ramionach.
Yoon popchnął go z powrotem na łóżko i najpierw włożył w jego dziurkę jeden palec. W odpowiedzi otrzymał westchnięcie i poczuł, jak pierścienie mięśni zaciskają się wokół ciała obcego. Powoli zaczął nim poruszać, a kiedy młodszy się rozluźnił, dołożył także drugi palec i zaczął wykonywać tak zwane nożyczki.
Kiedy uznał, że młodszy jest już wystarczająco rozciągnięty, pochylił się nad nim i słodko pocałował w usta.
- Na pewno tego chcesz, dzieciaku? – zapytał, będąc nieco przewrażliwionym na krzywdę młodszego. Nie chciał doprowadzić do tego, że tamten zacznie się go bać, albo coś w tym rodzaju, bo nagle mu się to odwidziało, a bał się o tym powiedzieć. Pogłaskał Taehyunga po policzku.
- Tak hyung, chcę – odpowiedział i skinął głową, uśmiechając się przy tym lekko. Yoon jeszcze raz go pocałował.
Starszy zrzucił z siebie szlafrok, który wylądował gdzieś na podłodze i splunął na swoją rękę, nie mając pod ręką żadnego innego nawilżacza. Rozsmarował wydzielinę na swoim członku i przyłożył go do wejścia młodszego. Spojrzał mu w oczy i zanurzył w nim samą główkę, na co czarnowłosy głośno westchnął i zacisnął zęby na swojej wardze.
Yoongi powoli wszedł w niego do końca i zatrzymał się w takiej pozycji. Spojrzał na twarz Tae i scałował z niej łzy. Do paru minutach Kim skinął mu głową, że już jest dobrze. Zaczął się w nim poruszać, z początku wykonując powolne pchnięcia i dopiero potem przyśpieszając. Młodszy zaczął jęczeć i wić się pod nim. Owinął nogi wokół bioder Min'a, a kiedy chciał zawiesić ręce na szyi starszego, ten je chwycił. Ułożył ręce młodszego nad jego głową i splótł ich palce razem.
- Hyung, mocniej proszę... - wyjęczał Taehyung, a starszy postanowił posłuchać jego prośby, przyśpieszając też swoje ruchy. I wtedy też w pomieszczeniu rozległ się najgłośniejszy jęk młodszego ze wszystkich, jakie do tej pory mógł usłyszeć Yoon. Oznaczało to tylko jedno.
- Tam! Proszę... - westchnął partner lekarza, a ten teraz celował tylko w to jedno miejsce.
Jęków młodszego mógłby słuchać całymi wiekami. Zastępowały mu one najlepszą muzykę tego świata. Były lepsze niż to, co sam tworzył jeszcze w czasach młodości. Faktycznie, teraz naniósł by na to parę poprawek, przecież w ciągu tylu lat jego styl się nieco zmienił, ale i tak... Wysokich notacji Taehyunga, jakie wydobywały się z jego ust, nie zamieniłby na nic innego.
Zassał się na szyi młodszego, pozostawiając tam kolejną tego wieczoru malinkę, a widząc, że tamten jest już na skraju, przyśpieszył jeszcze bardziej, o ile tak się w ogóle dało. Sam też czuł, iż jego szczyt także się zbliża.
- Hyung, ja zaraz...! – tylko tyle zdążył wykrzesać z siebie Taehyung, nim wytrysnął na swój brzuch, przy okazji brudząc też ten starszego. Yoongi nie musiał go nawet stymulować ręką. A kiedy doszedł młodszy, to starszy także, zaraz po nim.
Głęboko oddychając, poleciał na miejsce obok młodszego. Ze stolika obok łóżka ściągnął jakieś chusteczki i zaczął nimi wycierać brzuch swojej gwiazdeczki. Młodszy także ciężko dyszał. Odwrócił się twarzą do starszego i wtulił w jego ciało.
Min pocałował Kim'a w czoło i nakrył kołdrą. Stwierdził, że umyją się z rana, tym bardziej, że Taehyung już zasypiał, a i on sam był już zmęczony.
- Śpij dobrze, moja gwiazdeczko – wyszeptał i objął młodszego ramieniem, chusteczki rzucając gdzieś na podłogę.
Kochał tego dzieciaka, co już chyba nie raz było podkreślane. Wciąż jednak odnosił wrażenie, że to wszystko to za mało, aby to wyrazić.
Pozwolił opaść swoim powiekom. Z dzieciakiem w ramionach mógł spokojnie zasnąć.
______________________________
Wszystkiego Najlepszego Daesung! <3
Także no... Za ten rozdział możecie bić, bądź dziękować @Awikmor, czy coś.
I przepraszam, że tak to schrzaniłam.
+ przypominam, że jakoś chłopacy niespecjalnie ustalili, że są ze sobą w związku, więc tak jakby w nim nie są XDDD
O, no i to najdłuższy rozdział tego ff.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro