Rozdział 28
SeokJin miał tego dnia wolne. Pierwszy raz od dawna. Ostatnio, tak jak Yoongi kiedyś, ciągle chodził zapracowany, a przecież należał mu się chociaż dzień odpoczynku. On w porównaniu do młodszego, postanowił go jednak wziąć, a nie non stop harować jak wół. Cóż, przynajmniej nie musiał cały czas zaglądać do Taehyunga. Pewnie, gdyby na jego miejscu była osoba, którą Jin kocha, to też siedziałby tam niemalże dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu.
Właśnie wracał z zakupów, kiedy zauważył Namjoona przy jednym z samochodów. Znał go trochę, biorąc pod uwagę fakt, że Yoon się z nim zbliżył w ostatnich latach i w ogóle. Mieli parę porządnych okazji, aby pogadać i zazwyczaj ich zwykła pogadanka zmieniała się w rozmowę na poziomie, trwającą kilka godzin. To odpowiadało SeokJinowi. Czuł, jakby zawsze byli blisko i znali się od bardzo dawna. Tak naprawdę nie byli jednak nawet na poziomie przyjaźni, ot.
- Cześć Namjoon – podszedł do blondyna niezauważony, przez co tamten aż podskoczył w miejscu i chwycił się za serce.
- Matko, hyung, hej – przywitał się tamten z wyraźnie widoczną na twarzy ulgą. – Nie strasz mnie tak więcej, proszę – dodał zaraz, na co starszy tylko pokiwał głową ze zrozumieniem i uśmiechnął się lekko. – Co tutaj robisz?
- Przyszedłem na zakupy... Mam dzień wolny i postanowiłem go jakoś wykorzystać, zamiast siedzieć w domu. Wiesz, dla mnie to taka forma odpoczynku, a trzeba też dbać o inne rzeczy, niż praca i dom.
- Wiesz, ja jakoś dbam tylko o pracę i żyję – zaśmiał się młodszy.
- Ty tam jesteś jak Yoongi. Nie rozumiem was w ogóle. Nie macie innego życia? Powaleni pracoholicy – zażartował starszy, lecz trochę niższy, przez co, aby spojrzeć na drugiego, musiał głowę zadzierać nieco do góry. Cóż, przynajmniej nie było to dla niego aż tak złe, jak dla Yoongiego. Ten to już w ogóle jest niski.
- No ej, bo się obrażę hyung! – powiedział głośno młodszy i zaraz zaczął się śmiać. – Jak Taehyung?
- Ostatnio jest coraz lepiej. Zdaje się, że wróci do siebie szybciej, niż by się wydawało.
- To dobrze... Masz teraz trochę czasu? – zapytał RM, chwytając się z tyłu głowy.
- Jasne – na twarz starszego wstąpił niemalże anielski uśmiech. Wyższy skinął głową i ruchem ręki zaprosił go do swojego samochodu. Seok włożył swoje zakupy do bagażnika i usiadł na fotelu obok kierowcy.
Wyszło na to, że Namjoon postawił mu jedzenie. Jak zdobyć serduszko Kim SeokJina? Zaproponować mu żarcie.
***
- I wiesz, on wtedy wydarł się dosłownie jak małe dziecko! Nigdy się tak nie śmiałem! – mówił głośno Jin, śmiejąc się przy tym w niebogłosy. Nam robił to razem z nim. Byli lekko podpici, jednak wciąż zachowywali jakąś tam jasność umysłu i na pewno mogli chodzić prosto, bez zawrotów głowy. Po prostu wypili trochę, aby rozluźnić atmosferę. Zaraz jednak w pomieszczeniu rozległ się dzwonek telefonu starszego. Obaj westchnęli, a Seok westchnął nawet cierpiętniczo, mając tylko nadzieję, że to nie z pracy. Jakieś było jednak jego zdziwienie, kiedy na ekranie, zamiast numeru szefa, wyświetlił się ten, należący do jego przyjaciela.
Przeprosił Namjoona i wyszedł na zewnątrz.
- Tak Hobiś? – zapytał.
- Yah! Kim SeokJin hyung! – zaczął tamten oburzonym tonem. – Umawialiśmy się miesiąc temu na spotkanie! Na 18! Mamy już cholerną 20, a ciebie dalej nie ma! – krzyczał do słuchawki Jung, a oczy starszego niemalże wypadały z orbit. Całkowicie zapomniał o spotkaniu z Nadziejką! O nie, nie, nie! I co on ma teraz zrobić?
- Przepraszam Hoseok... Będę za... Pół godziny, okay? – zapytał, mając nadzieję, że tym jakoś załagodzi sytuację.
- Niech będzie hyung, ale liczę na porządne wyjaśnienia! – zgodził się tamten, lecz położył wyraźny nacisk na przedostatnie słowo. Rozłączył się i wrócił do środka, zbierając powoli swoje rzeczy.
- Przepraszam Namjoonie, całkiem zapomniałem, że umówiłem się na dzisiaj z przyjacielem i no... Muszę już iść – powiedział i uśmiechnął się, ale tym razem smutno. Młodszy pokiwał mu głową, rozumiejąc o co chodzi. Sam nie raz umawiał się z Jiminem i Kookiem, a oni mieli potem pretensje, że odwołuje spotkanie, bo ma coś do roboty. Najwidoczniej Seok nie chciał tego robić i w sumie dobrze. Przyjaciele przecież są bardzo ważni.
- W takim razie do zobaczenia hyung. Mam nadzieję, że nie będziesz się przepracowywał jak Yoongi i... Bezpiecznej podróży – pożegnał go bardzo miło, na koniec ukazując dołeczki w swoich policzkach, na co starszy niemalże się rozpłynął. Ten widok był bardzo uroczy. Starszy pokiwał głową i opuścił budynek, zaraz kierując się do mieszkania swojego przyjaciela.
***
- Dobra, to teraz się wytłumacz, dlaczego nie przyszedłeś na umówioną godzinę, skoro planowaliśmy to spotkanie od miesiąca – zażądał Hobi i usadził Kim'a na kanapie. Nawet się z nim nie przywitał. Chyba był naprawdę zły za to... A kiedyś nawet nie zwracał uwagi na coś takiego, jak „punktualność" i zlewał ją na każdym kroku... Cóż, czasy liceum minęły już dawno temu. Zmienił się i to bardzo. Jak każdy z nich. Nikt by przecież nigdy nie przypuszczał, że ktoś taki jak Yoongi zaprzepaści swoje marzenia o muzyce, mając ogromny talent, dla miłości. Chyba tylko on nie był już taki sam jak kiedyś, a zupełnie inny.
- Spotkałem się z Namjoonem i wyszło na to, że się zagadaliśmy, no i zapomniałem... - odpowiedział szczerze starszy. Czuł się jak na przesłuchaniu, a nie lubił też okłamywać bliskich mu osób. Dlatego powiedział całkowitą prawdę Hoseokowi.
- A Namjoon to...? – ciągnął go dalej za język młodszy.
- Znajomy. To ten, który gnębił Taehyunga, a teraz praktycznie przyjaźni się z Min'em i ogółem to jest całkiem spoko...
- Dobrze wiesz, że wystarczyłoby mi tylko pierwsze słowo tej wypowiedzi? – wywrócił oczami. – Jaki jest?
- Bardzo miły, chociaż pracoholik, zupełnie jak Suga. Też się zmienił... Teraz jest w stanie zrobić naprawdę wszystko dla ludzi, którzy są mu bliscy. Bardzo często odwiedza Tae i rozmawia z Yoonim...
- Czy ty się aby przez przypadek nie zakochałeś? Mówisz o nim tak, jakby był nie wiadomo kim, a jeszcze parę lat temu mocno sadziłeś na niego z powodu TaeTae.
- Oj tam, przesadzasz... - powiedział starszy i spuścił głowę. Szkoda, że nie widział, jak na stwierdzenie Hoseoka jego policzki przybrały mocno zaróżowioną barwę.
_____________________
Zabawę czas zacząć.
Rozdział dzisiaj specjalnie dla Kaoriii-chan (mam problem z oznaczeniem :C)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro