Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26

Przebiegł przez drzwi, popychając przy tym jedną z pielęgniarek. Nawet jej nie przeprosił, tak bardzo się spieszył, jednak był pewien, że zrobi to później, o ile nie zapomni. Choć nawet jeśliby zapomniał, ta nie miałaby mu tego za złe. Już od dawna wiedziała, jak Taehyung jest dla Min'a ważny i nie miała zamiaru go zatrzymywać, jeśli ten gnał na łeb na szyję do miejsca swojej pracy.

Nie obchodziło go, czy pachnie alkoholem, ani w jakim stanie się aktualnie znajduje. Teraz najważniejszy był Tae i to, co się stało chwilę przed tym, jak dostał telefon. Telefon od nie byle kogo, tylko swojego szefa, dotyczący właśnie młodszego.

Przekroczył próg gabinetu swojego przełożonego, całkowicie zapominając o tym, że powinien zapukać. Nie przejmował się tym jednak teraz, tak samo, jak i starszego osobnika.

- Pan Kim wrócił dzisiaj na chwilę do siebie. Nie trwało to długo, ale zostawił dla pana wiadomość, panie Min – mówił mężczyzna z szacunkiem i przekazał małą kartkę Yoongiemu. Ten rozchylił ją i nie mógł uwierzyć w to, co widzi.

Jego marzenia w końcu dążą do tego, aby się spełnić. Całe sześć lat... Sześć lat marzył o tym, aby móc znowu spędzać czas ze swoim słoneczkiem, przytulać go jak dawniej, rozmawiać jak za czasów liceum. Jeszcze nie dawno było to dla niego nie do spełnienia, a teraz... Stało przed nim niemalże otworem.

„Hej, Yoongi. Już niedługo."

Te słowa podtrzymywały go w nadziei, że jednak wszystko będzie dobrze.

- Dziękuję panu bardzo, panie profesorze – odpowiedział szeptem Suga, nie mogąc zdobyć się na nic więcej. Skinął tylko głową i wyszedł na korytarz, od razu kierując się do pokoju, w którym znajdował się jego największy skarb. Jego mała gwiazdeczka. Jego cały świat.

AgustD potrzebował tych słów, aby móc żyć dalej i nie wymienić nadziei na porażkę. Teraz już wiedział, że jeszcze tylko trochę i znów będzie mógł być w pełni szczęśliwy, mając Taehyunga przy sobie. Przyrzekł sobie, że nie pozwoli już nikomu go tknąć. Nigdy nie dopuści do tego, aby ktoś go zranił, a jeśli sam to zrobi... Ukarze się. Odpowiednio. Może odejdzie? Wszystko, żeby tylko jego słoneczko było radosne, a jeśli miał być ku temu przeszkodzą... Naprawdę był w stanie usunąć mu się z drogi.

Uchylił lekko drzwi w sali i po cichu wszedł do środka. Młodszy robił to samo, co zwykle, kiedy lekarz przychodził go odwiedzać. Kim odwrócił się w jego stronę i obserwował go. Psychiatra podszedł bliżej i powoli, tak, aby nie przestraszyć pacjenta, objął go swoimi ramionami.

- Jeszcze tylko trochę... Jeszcze trochę i będziemy razem. Już na zawsze... - szeptał, kołysząc się z czarnowłosym w przód i w tył. O dziwo, młodszy się nie wyrywał, tylko spokojnie trwał w tym uścisku. Zupełnie tak, jakby był do tego całkowicie przyzwyczajony. Tak, Taehyung już naprawdę wracał. Był coraz bliżej swojej codzienności, z którą zapewne ciężko będzie mu się zetknąć. Min jednak wierzył, że Tae da radę i sam na pewno mu pomoże, nawet jeśli miałby rzucić pracę. Przez cały ten czas... Sporo zaoszczędził. A na pewno wystarczająco, aby móc bez przeszkód opiekować się Kim'em.

Złożył delikatny pocałunek na czole młodszego, przykrytym kilkoma kosmykami włosów, w których chwilę później zanurzył swój nos. Uwielbiał zapach TaeTae.

Uwielbiał Taehyunga.

Kochał Taehyunga.

______________________

Dziękuję za to, że I'm so sorry znowu utrzymuje się w rankingu, choć aktualizacji nie było już dawno.

Zapraszam także na moje nowe ff - Jikooka!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro