• 1 •
- To ty.. - Szepnął cichutko zielonowłosy, będąc zawstydzony swoim własnym "szczęściem" w życiu.
Poznał po głosie, po słowach "Midori-kun", teraz i po posturze.. Przed sobą miał władcę, na którego wpadł dwa lata temu.
- Rozczarowany? - Zapytał drugi, opierając się o drewniany płotek. Jego ton głosu nie był lekceważący, ani też nie był obojętny. Był.. Rozważny? Trudno to ująć.
Midorikawa przez to czuł się conajmniej niezręcznie, nie wiedząc jak ma odpowiedzieć.
- Tak, jesteśmy rówieśnikami. Nie sądziłem, że będziesz tak nieśmiały. - Czerwonowłosy nie spuszczał wzroku z twarzy młodszego. Z początku było to straszne, gdyż Midorikawa był święcie przekonany, że chłopak przed nim zagląda mu w głąb duszy.
- Ja.. Nie, po prostu.. Myślałem, że jesteś starszy.. W końcu dwa lata temu już byłeś władcą ino.. - Ryuuji niezręcznie podrapał się po karku, cały czas czując na sobie te niespotykane, turkusowe tęczówki.
- Masz rację. Byłem za młody. Nie pojmowałem kolorów tego świata, przez co były takie jasne. - Chłopak ponownie zwrócił się w stronę miasta. - Teraz są ciemne. Szarość ogarnia wszystko..
- Co masz na myśli? - Zapytał widocznie zaniepokojony Ryuuji.
- Podejdź.
Na tę bezpośredność czarnooki zamrugał kilkukrotnie, lecz mimo wszystko podszedł do rówieśnika i spojrzał w tym samym kierunku.
- Której kredki nigdy nie używałeś w dzieciństwie? - Zapytał niespodziewanie turkusowooki.
To pytanie zupełnie zbiło zielonowłosego z tropu. Bał się przyznać, ale prawda. Teraz miał mieć szansę na zostanie władcą koloru, zaś.. W dzieciństwie zawsze porzucał jedną z kredek.
- Białej. - Przyznał spokojnie.
- Zauważyłeś, że teraz poszła w zapomnienie? Nie ma jej, są jedynie odcienie tej przeklętej szarości..
- Ale.. Władca przecież jest i będzie, prawda? - Zapytał co prawda wstrzęciony Midorikawa.
- Został wygnany. Za dużo się odzywał, a nic nie robił. - Odezwał się nieznany głos za nimi, lecz jedynie czarnooki się obrócił, widząc czerwonowłosego chłopaka ze złotymi tęczówkami. Obok niego stał też długowłosy blondyn i czarnowłosy chłopak.
- Nagumo, nie mów o nim jak o śmieciu. - Dopiero teraz jeden z władców raczył odwrócić się w stronę reszty. - Fuusuke był, jest i będzie jednym z nas.
- W takim razie czemu to ty go wygnałeś, Hiro? Poza tym, dla niego jesteś już nikim, więc nie łam zasad kultury i mów o nim po nazwisku.
- Chłopaki.. Przestańcie bo wyniknie z tego kłótnia.. - Bordowooki widocznie starał się opanować sytuację, co nie bardzo mu wychodziło.
Pierwszy westchnął cicho, mówiąc po nosem cichutkie "mniejsza" i odsunął się od płotka.
- Midori-kun, jak widzisz.. Znając swoje twarze, nie musimy nosić szat w codziennym życiu. Nikt nie widział nigdy naszych twarzy, ale może to i lepiej. Tak nakazuje prawo. Krótko mówiąc.. Kolory umierają, zmieszały się i jeśli zrobią to jeszcze raz, zrobią się całowicie czarne. - Pierwszy z władców zaczął spokojnie i rozważnie tłumaczyć. - Biel została wygnana wiele lat temu. Nie wiemy co się dzieje z władcą. Nie da się niczego rozjaśnić.
- Jak pewnie wiesz, kolory nie tylko symbolizują samych siebie. Lecz też uczucia ludzkie. - Czarnowłosy zabrał głos, wskazując na złotookiego chłopaka obok. - Czerwień. Arogancja, pewność siebie, temperament, energia, odwaga. - Chwilę później wskazał na blondyna. - Żółć. Sympatia, pokój, mądrość, łatwowierność, spokój ducha.
- Zieleń. Delikatność, nadzieja, wolność, kolor życia i radości. - Dokończył władca błękitu. - I czerń.. Obawa, strach, śmierć, smutek oraz niepewność.
- Oczywiście mamy wiele innych uczuć, to jedynie symbolizujemy. - Odezwał się "Czerwień". - Podołasz zadaniu rozjaśnienia barw i życia? W razie czego możemy usunąć ci wspo-- AŁA!!
- Nie strasz go, jeszcze pomyśli, że jesteśmy potworami. Tak jak ten poprzedni. - Odezwał się czerń.
- Dam radę. - Wtrącił Midorikawa. - Jeśli mi się przedstawicie.
- Szantaż? - Złotooki zaśmiał się krótko. - Me imię to Haruya Nagumo. Trap zwie się Afuro Terumi, Osa to Saginuma Osamu, zaś sztywniak...
- Hiroto Kiyama. - Czerwonowłosy przedstawił się samodzielnie.
Ryuuji pokiwał głową, po czym zwrócił się w stronę Osamu. - Nie możesz zaprzestać czerni?..
- Ja tylko nią władam, tworzy się sama. Nie idzie nad nią zapanować. Czerni czernią nie zwalczysz..
- W takim razie poszukajmy Bieli.
- Nie rozumiesz?.. Już za późno.. - Bordowooki spuścił wzrok zrezygnowany.
Kiyama jedynie odwrócił się w stronę miasta, jakby chcąc coś usłyszeć. Wzrok miał nieobecny, zaś rozmowa przez to ustała.
Moja herbata wystygła, zastanawiam się dlaczego. W ogóle wstałem z łóżka. Poranny deszcz spowija moje okno. I wcale nie widzę. I nawet gdybym mógł, wszystko byłoby szare. Ale twoje zdjęcie na mojej ścianie, przypomina mi.. Że nie jest tak źle. - Pomyślał to samo, co przedtem powiedział do zielonowłosego. - Nucił mi to zawsze tutaj, na tarasie.. Teraz go nie ma. Przez wiele lat wchodzę na ten sam taras i śpiewam, by mnie usłyszał. Zimna jego przykrywka.. Nie było jej, gdy byliśmy sami. Straciłem przyjaciela, równocześnie narażając całe Colors.. Przepraszam Gazelle, liczę, że kiedyś wrócisz. Czekam cały czas..
~ ● ~
- Jest za ciemno. - Skomentował białowłosy.
- Dla ciebie wszystko jest za ciemne. - Złotooki ponownie się zbulwersował, siadając na stole obrad. - Ty nic nie robisz, zamknij się łaskawie.
- Haruya, nie denerwuj się tak, Fuusuke na pewno ma wytłumaczenie swojego komentarza. - Wtrącił Kiyama. - Zejdź ze stołu. - Dodał w stronę czerwonowłosego. A ten wywracając oczami wykonał polecenie.
- Moim jedynym tłumaczeniem jest to, że mówiłem wam to wiele razy, a za każdym razem mnie nie słuchacie. - Powiedział spokojnie, lecz można było wręcz wyczuć szron w atmosferze. - Kolory się mieszają.
- Fuusuke.. - Turkusowooki westchnął cichutko. - Porozmawiajmy później, w altance, tam gdzie zawsze, dobrze?
Błękitnooki skinął głową i opuścił salę w zamku, idąc korytarzem przed siebie.
- Wywal go, przecież wiesz, że jest niepotrzebny. - Mruknął Haruya, zniesmaczony zachowaniem władcy bieli.
- Nagumo, każdy kolor jest potrzebny..
- Biel to nie kolor. Nie próbuj siebie oszukać.
~ ● ~
- Od dziś zamieszkasz z nami. - Oświadczył Hiroto.
- Ale.. Musiałbym najpierw uzyskać zgodę i... - Zielonowłosy zakłopotał się na amen, próbując znaleźć odpowiednio dobrane słowa.
- Mieszkasz w sierocińcu. Twój opiekun jest już powiadomiony. Wszystko załatwione. - Władca błękitu oparł się o ścianę. - Chyba, że się nie zgadzasz.
- Nie, nie! Zgadzam się, tylko.. Co ja mam robić?
- Wszystko omówimy jutro. Twój pokój to trzeci od lewej, jest tam ciemno, ale... Sam wiesz.
Midorikawa westchnął cicho, idąc we wskazane miejsce. Całkiem inaczej wyobrażał sobie to spotkanie, jednak.. W głębi duszy chciał pomóc władcom. Byli bardziej doświadczeni i już w tym wieku mieli podziw w oczach całej krainy. Chociaż nikt nie znał ich twarzy, to było tacy rozważni, iż większość myślała, że to grupa dorosłych i dojrzałych ludzi.
Może i Ryuuji kiedyś taki będzie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro