Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• 1 •

- To ty.. - Szepnął cichutko zielonowłosy, będąc zawstydzony swoim własnym "szczęściem" w życiu.

Poznał po głosie, po słowach "Midori-kun", teraz i po posturze.. Przed sobą miał władcę, na którego wpadł dwa lata temu.

- Rozczarowany? - Zapytał drugi, opierając się o drewniany płotek. Jego ton głosu nie był lekceważący, ani też nie był obojętny. Był.. Rozważny? Trudno to ująć.

Midorikawa przez to czuł się conajmniej niezręcznie, nie wiedząc jak ma odpowiedzieć.

- Tak, jesteśmy rówieśnikami. Nie sądziłem, że będziesz tak nieśmiały. - Czerwonowłosy nie spuszczał wzroku z twarzy młodszego. Z początku było to straszne, gdyż Midorikawa był święcie przekonany, że chłopak przed nim zagląda mu w głąb duszy.

- Ja.. Nie, po prostu.. Myślałem, że jesteś starszy.. W końcu dwa lata temu już byłeś władcą ino.. - Ryuuji niezręcznie podrapał się po karku, cały czas czując na sobie te niespotykane, turkusowe tęczówki.

- Masz rację. Byłem za młody. Nie pojmowałem kolorów tego świata, przez co były takie jasne. - Chłopak ponownie zwrócił się w stronę miasta. - Teraz są ciemne. Szarość ogarnia wszystko..

- Co masz na myśli? - Zapytał widocznie zaniepokojony Ryuuji.

- Podejdź.

Na tę bezpośredność czarnooki zamrugał kilkukrotnie, lecz mimo wszystko podszedł do rówieśnika i spojrzał w tym samym kierunku.

- Której kredki nigdy nie używałeś w dzieciństwie? - Zapytał niespodziewanie turkusowooki.

To pytanie zupełnie zbiło zielonowłosego z tropu. Bał się przyznać, ale prawda. Teraz miał mieć szansę na zostanie władcą koloru, zaś.. W dzieciństwie zawsze porzucał jedną z kredek.

- Białej. - Przyznał spokojnie.

- Zauważyłeś, że teraz poszła w zapomnienie? Nie ma jej, są jedynie odcienie tej przeklętej szarości..

- Ale.. Władca przecież jest i będzie, prawda? - Zapytał co prawda wstrzęciony Midorikawa.

- Został wygnany. Za dużo się odzywał, a nic nie robił. - Odezwał się nieznany głos za nimi, lecz jedynie czarnooki się obrócił, widząc czerwonowłosego chłopaka ze złotymi tęczówkami. Obok niego stał też długowłosy blondyn i czarnowłosy chłopak.

- Nagumo, nie mów o nim jak o śmieciu. - Dopiero teraz jeden z władców raczył odwrócić się w stronę reszty. - Fuusuke był, jest i będzie jednym z nas.

- W takim razie czemu to ty go wygnałeś, Hiro? Poza tym, dla niego jesteś już nikim, więc nie łam zasad kultury i mów o nim po nazwisku.

- Chłopaki.. Przestańcie bo wyniknie z tego kłótnia.. - Bordowooki widocznie starał się opanować sytuację, co nie bardzo mu wychodziło.

Pierwszy westchnął cicho, mówiąc po nosem cichutkie "mniejsza" i odsunął się od płotka.

- Midori-kun, jak widzisz.. Znając swoje twarze, nie musimy nosić szat w codziennym życiu. Nikt nie widział nigdy naszych twarzy, ale może to i lepiej. Tak nakazuje prawo. Krótko mówiąc.. Kolory umierają, zmieszały się i jeśli zrobią to jeszcze raz, zrobią się całowicie czarne. - Pierwszy z władców zaczął spokojnie i rozważnie tłumaczyć. - Biel została wygnana wiele lat temu. Nie wiemy co się dzieje z władcą. Nie da się niczego rozjaśnić.

- Jak pewnie wiesz, kolory nie tylko symbolizują samych siebie. Lecz też uczucia ludzkie. - Czarnowłosy zabrał głos, wskazując na złotookiego chłopaka obok. - Czerwień. Arogancja, pewność siebie, temperament, energia, odwaga. - Chwilę później wskazał na blondyna. - Żółć. Sympatia, pokój, mądrość, łatwowierność, spokój ducha.

- Zieleń. Delikatność, nadzieja, wolność, kolor życia i radości. - Dokończył władca błękitu. - I czerń.. Obawa, strach, śmierć, smutek oraz niepewność.

- Oczywiście mamy wiele innych uczuć, to jedynie symbolizujemy. - Odezwał się "Czerwień". - Podołasz zadaniu rozjaśnienia barw i życia? W razie czego możemy usunąć ci wspo-- AŁA!!

- Nie strasz go, jeszcze pomyśli, że jesteśmy potworami. Tak jak ten poprzedni. - Odezwał się czerń.

- Dam radę. - Wtrącił Midorikawa. - Jeśli mi się przedstawicie.

- Szantaż? - Złotooki zaśmiał się krótko. - Me imię to Haruya Nagumo. Trap zwie się Afuro Terumi, Osa to Saginuma Osamu, zaś sztywniak...

- Hiroto Kiyama. - Czerwonowłosy przedstawił się samodzielnie.

Ryuuji pokiwał głową, po czym zwrócił się w stronę Osamu. - Nie możesz zaprzestać czerni?..

- Ja tylko nią władam, tworzy się sama. Nie idzie nad nią zapanować. Czerni czernią nie zwalczysz..

- W takim razie poszukajmy Bieli.

- Nie rozumiesz?.. Już za późno.. - Bordowooki spuścił wzrok zrezygnowany.

Kiyama jedynie odwrócił się w stronę miasta, jakby chcąc coś usłyszeć. Wzrok miał nieobecny, zaś rozmowa przez to ustała.

Moja herbata wystygła, zastanawiam się dlaczego. W ogóle wstałem z łóżka. Poranny deszcz spowija moje okno. I wcale nie widzę. I nawet gdybym mógł, wszystko byłoby szare. Ale twoje zdjęcie na mojej ścianie, przypomina mi.. Że nie jest tak źle. - Pomyślał to samo, co przedtem powiedział do zielonowłosego. - Nucił mi to zawsze tutaj, na tarasie.. Teraz go nie ma. Przez wiele lat wchodzę na ten sam taras i śpiewam, by mnie usłyszał. Zimna jego przykrywka.. Nie było jej, gdy byliśmy sami. Straciłem przyjaciela, równocześnie narażając całe Colors.. Przepraszam Gazelle, liczę, że kiedyś wrócisz. Czekam cały czas..

~ ● ~

- Jest za ciemno. - Skomentował białowłosy.

- Dla ciebie wszystko jest za ciemne. - Złotooki ponownie się zbulwersował, siadając na stole obrad. - Ty nic nie robisz, zamknij się łaskawie.

- Haruya, nie denerwuj się tak, Fuusuke na pewno ma wytłumaczenie swojego komentarza. - Wtrącił Kiyama. - Zejdź ze stołu. - Dodał w stronę czerwonowłosego. A ten wywracając oczami wykonał polecenie.

- Moim jedynym tłumaczeniem jest to, że mówiłem wam to wiele razy, a za każdym razem mnie nie słuchacie. - Powiedział spokojnie, lecz można było wręcz wyczuć szron w atmosferze. - Kolory się mieszają.

- Fuusuke.. - Turkusowooki westchnął cichutko. - Porozmawiajmy później, w altance, tam gdzie zawsze, dobrze?

Błękitnooki skinął głową i opuścił salę w zamku, idąc korytarzem przed siebie.

- Wywal go, przecież wiesz, że jest niepotrzebny. - Mruknął Haruya, zniesmaczony zachowaniem władcy bieli.

- Nagumo, każdy kolor jest potrzebny..

- Biel to nie kolor. Nie próbuj siebie oszukać.

~ ● ~

- Od dziś zamieszkasz z nami. - Oświadczył Hiroto.

- Ale.. Musiałbym najpierw uzyskać zgodę i... - Zielonowłosy zakłopotał się na amen, próbując znaleźć odpowiednio dobrane słowa.

- Mieszkasz w sierocińcu. Twój opiekun jest już powiadomiony. Wszystko załatwione. - Władca błękitu oparł się o ścianę. - Chyba, że się nie zgadzasz.

- Nie, nie! Zgadzam się, tylko.. Co ja mam robić?

- Wszystko omówimy jutro. Twój pokój to trzeci od lewej, jest tam ciemno, ale... Sam wiesz.

Midorikawa westchnął cicho, idąc we wskazane miejsce. Całkiem inaczej wyobrażał sobie to spotkanie, jednak.. W głębi duszy chciał pomóc władcom. Byli bardziej doświadczeni i już w tym wieku mieli podziw w oczach całej krainy. Chociaż nikt nie znał ich twarzy, to było tacy rozważni, iż większość myślała, że to grupa dorosłych i dojrzałych ludzi.

Może i Ryuuji kiedyś taki będzie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro