7
Na wyklad wszedl, sam, we wlasnej osobie...
...mój ojciec.
Kiedy mnie zobaczył od razu sie zezloscil. Dla mi znak ze mam wyjsc i sie mu wiecej nie pokazac na oczy.
Zabralem w strachu swoje rzeczy i wybieglem ze lzami w oczach z wykladu.
Rosie wybieglam pierwsza, a zaraz po niej... Red...
-Misiu co sie dzieje...? - spytala prubujac do mnie podejsc.
-To on! To jego wina! To on mnie wukorzystal! - rozplakalem sie na widok Reda.
-Odsoncie sie! - krzyknela rudowlosa dziewczyna i do mnie podeszla.
Z rak sciagnalem bandaze i rozdrapalem stare rany. Bolało jak cholera, ale ja chcialem tego.
Ból fizyczny,
Zaspokaja...
Ból psychiczny...
Dziewczyna zlapala ponownie za bandaze i zabandazowala mi nadgarstki. Pomogla mi wstac.
- - - Rosie - - -
-Coś ty mu zrobił! - podeszłam wkurzona do chłopaka który stał przestraszony za mną.
-J-ja... ja g-go... - wyjąkał.
-Wykorzystałeś go seksualnie! Moge to zgłosić! - powiedziałam za łzami w oczach.
Poczułam przemiane. Po chwili stanęłam w formie wilka. Chłopak do mnie podszedł ale zaraz skulił sie kiedy warknęłam.
~I ty jesteś tą alfą?! Do diabła z tobą! - warknęłam a chłopak po zmienieniu sie w wilka przygwoździł mnie łapami za gardło do ziemi.
~Odsuń się! - usłyszałam głos. Bardzo znajomy głos w mojej głowie.
Alfe odsunął biał wilk. Poczólam że jest rozgoryczony, przestraszony i bardzo smutny. Kiedy sie odsunał od Alfy i podszedł do mnie.
~Spokojnie to ja... white... - musnął mnie swoim nosem zamykając przy tym oczy, i kładąc po sobie uszy.
~Uważaj! - warknęłam kiedy tajemniczy wilk go odepchnął.
-Red! - krzyknęła ruda dziewczyna i zatrzymała chłopaka - co ci odbiło żeby go wykorzystywać! - krzyknela ana korytarz wbiegło kilkoro nauczycieli w tym nasz wykładowca...
- - - White - - -
Usiadłem na łóżku i opatrzałem rany na rękach, nogach i na policzku.
-Przepraszam... - wszedł do pokoju Red, cofnalem sie na lozku - nie boj sie mnie... - dodał a ja położyłem uszy po sobie.
-Z-zostaw m-mnie... - wyjeczałem i jeszcze dalej się odsunąłem aż w końcu nie dotknąłem ściany swoimi plecami.
W mych oczach pokazały się łzy.
-Ugh... White nienawidze sie za to co ci zrobilem jasne! Ja byłem wtedy pod wpływem alkoholu! To oni zaczęli! Ja wcale nie byłdm lepszy od ciebie! Ku*wa nienawidze ich! Nienawidze ciebie! - wykrzyczał a ja zapłakałem.
-Wypie*dalaj! - krzyknęła Rosie i go wyprosiła z pokoju.
Przez jakieś 40 minut Rosie próbowała mnie uspokoić, ale wpadłem w taką histerie że nie mogłem się uspokoić. Rosie zadzwoniła po kilka osób z paczki. Wszyscy pokolei próbowali, i przeklinali Reda w myślach i pod nosem.
-Przepraszam... nie umiem mu pomóc...- powiedziała Grey - przykro mi Rosie.
-G-grey... - powiedziałem prubując wynormować oddech.
-Csii... już spokojnie... - Rosie ujęła moją zapłakaną twarz i mnie pocałowała.
Z otwartymi oczami patrzyłem na jej poczynania. W okół nas utworzył się zielono - czerwony dymek. Po sekundzie się uspokoiłem. Rosie mi pomogła.
-P-pomigłaś mi... - przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w policzek.
-Nie ma za co... kolejny dar Betty... - uśmiechnęła się czule Rosie a ja sobie przypomniałem że tuż obok stoi zachwycona moja siostra.
Grey się uśmiechnęła i spojrzała na nas. Pomachała mi i pusciła oczko że już wszystko okej. Dałej jej znać że jest już okej i wyszła z pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro