Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

*Red*

- Ostatni raz sie pytam! Gdzie on jest! - Rose po raz kolejny walneła mi w tył głowy.
- Wyżywaj sie w inny sposób co? - powiedziałem trzymajac sie za bolace miejsce.
- Nie mam innego sposobu... byłby ale tego nie zrobię. Nie chce skrzywdzić White'a. - odpowiedziała i usiadła na przeciw mnie.
- Widziałam przez urywek jego malinkę... - dziewczyna momentalnie się rozpłakała.
- Ćsii... - powiedziałem przytulając ja do siebie.
- On...
- Tak wiem... - przeze mnie sie ich zwiazek rozpadnie.

***

- White?! Dzieki bogu! - wrzasnąłem na widok pół nagiego chłopaka w moim pokoju.
- Red.. - chłopak podszedł do mnie i mnie pocałował.
- w-white?! - powiedziałem przestraszony jego zachowaniem.
Co on robi? Przeciez...
~ Proszę... niech on sie zgodzi... boli jak cholera... - czytałrm mu w myślach.
- Co cie boli...? - spytałem kiedy niespodziewani chłopak szarpnął biodrami na moim kroczu.
- Chce to zrobic... - wysyczał i jęknął.
- Chcesz uprawiac... w akademiku?! - powiedziałem kiedy ponownie zarzucił biodrami.
Przyprawil mnie o głośne jęknięcie.
- Lubisz tooo!~ - powiedział i szarpnął biodrami.
-Bardzoo - powiedziałem bardzo podniecony.
- Nyaa~ - chłopak był rozpalany.
- White...? - powiedziałem niepewnie. - wszystko w porzo? - dodałem.
- M-mam... h-hea-at... - powiedział i zszedl ze mnie. - B-bol-li... - powiedział sapiąc.
Zrobilo mi się go szkoda. Nie widziałem jeszcze kogoś żeby miał te całe HEAT.
Kiedy chłopakowi przeszło zasnął. A bynajmniej myślałem że przeszło.

--- W Nocy ---

- Ugh... a.. - usłyszałem ciche jęki.
- White..? - spytałem zaspanym głosem.
- Um.. - chłopak nie mógł nic z siebie wydusić.
- Ej stary... choc do mnie... - powiedziałem o wstałem.
- B-boli...
- Ćsi.. - zacząłem go uspokajać.
Bylo mi go naprawdę szkoda.
Chłopak położył się obok mnie i przytulił.
- Zro..
- Jeśli chcesz...? - przerwałem.
- Mhm... ale powoli... ah... - powiedział.
- Będę się starał... i pytał... - powiedziałem.
Chwile potem byłem na górze. Chłopak sie wił pode mną jak jakiś robak.
- Ej... już dobrze... uspokój się... - nachyliłem sie nad nim i ująłem twarz.
Pocałowałem namietnie, i dołączyłem po chwili jezyk tak jak to zrobił chłopak. Mniej się wił pode mną.
- Mm... - mruknął.
- Uh... - sapnąłem i dalej go całowałem.

--- Rano ---

Wstałem do siadu i patrzyłem na chłopaka śpiącego obok mnie. Uśmiechnąłem się na jego widok. Nachyliłem sie i pocałowałem w usta, po chwili gdy miałem już się oderwać on mnie zatrzymał.
Całował namiętniej i namiętniej.
- W-white...? - do pokoju weszła jakaś osoba.
Nie moglem sie skupic na całowaniu.
- R-rose...? - powiedział chłopak.
Kiedy chlopak się zorientowal ze nie ma na sobie bokserek szybko chwycil je z podlogi i je wsunal pod koldra.
Ja sie okrylem pod koldrą i siedzialem skulony w koncie.

White

- Rose skarbie poczekaj... - dziewczyna mnie spoliczkowała.
- Nie nazywaj mnie tak... - powiedziała trzymając się za rękę. - To już koniec... - powiedział i odeszla.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro