Kiedyś byłam niebieska.
Wszystko było niebieskie.
Później spotkałam ciebie.
Byłeś czerwony.
Razem byliśmy południem o liliowym niebie.
Ja byłam liliowa.
Byłam fioletowa,
Kiedy spodobałam się tobie dlatego,
Że byłam niebieska.
A ty stwierdziłeś, że fiolet po prostu nie jest dla ciebie.
I tak po prostu odszedłeś,
Zabierając ze sobą mój wschód słońca.
Zachód przestał istnieć,
Bo nie byłam już niebieska.
Nie byłam już twoja,
Chociaż ty ciągle byłeś mój.
Byłam fioletowa,
A ty czerwony.
Byłeś moim wschodem,
Ale ja przestałam być twoim zachodem.
Nie tworzyliśmy już razem południa,
Bo nie było już nas
I zapanowała północ.
I wtedy ty,
Chociaż kiedyś byłeś czerwony,
Powróciłeś.
Ale byłeś inny.
Byłeś szary,
Kiedy spodobałeś mi się dlatego,
Że byłeś kolorowy.
A ja wtedy stwierdziłam, że bezbarwność po prostu nie jest dla mnie.
I tak po prostu odeszłam,
Zabierając wszystkie kredki
I zostawiając cię w wiecznej północy.