Baby Pink
Obracałam między palcami zgryziony ołówek, próbując skoncentrować się nad zadaniem domowym. Głośna muzyka zza ściany i wrzaski dochodzące z kuchni, wcale mi tego nie ułatwiały. Rzuciłam ołówkiem, a zamaszystym ruchem ręki zrzuciłam ze stołu książki i notatki. Schowałam twarz w dłoniach, bo nie potrafiłam uwierzyć, że to się dzieje. Gdybym wiedziała, że to wszystko tak się skończy, nigdy w życiu nie dopuściłabym do tego, by zrobić coś tak głupiego. Oparłam łokcie na blacie, próbując się uspokoić i wymyślić coś, cokolwiek co by mnie uratowało. Może Khair? Nie, pokręciłam głową, ciotka Sana by mnie chyba udusiła, jakbym wplątała w to jej córkę. Muzyka w pokoju Alexandra została ściszona, co zwiastowało, że zaraz ktoś zawita w moim pokoju. Mocniej zacisnęłam oczy, gdy do moich uszu doszło pukanie. Nie musiałam mówić, proszę, bo i tak wiedziałam, że ktokolwiek tam jest i tak wejdzie. Chwilę później drzwi zaskrzypiały, a w pokoju rozległy się kroki. Mój gość rozsiadł się na łóżku i ciężko westchnął.
- Wiesz, że mam ochotę cię zabić? - Usłyszałam głos ojca i chciałam uciec z krzykiem. Wiedziałam, że to zrobi. Że wyśle ojca, by jeszcze bardziej mi dopiec i zawstydzić.
- Zrób to – westchnęłam, nie odwracając się do niego.
W pokoju zapanowała cisza, a ja zapragnęłam wy dźgać sobie oczy ołówkiem, albo ekierką, która o dziwo ostała się na moim stole.
- Możesz mi przypomnieć, co ci kiedyś mówiliśmy?
- Mówiliście mi wiele rzeczy – zadrwiłam. Nie wiem, skąd miałam tyle odwagi, by tak z nim rozmawiać.
- A ty ich nie słuchałaś i wiesz co, z jednej strony jestem z ciebie dumny, bo patrząc na ciebie, widzę siebie w młodości – parsknął – ale z drugiej strony mam ochotę zamknąć cię w pokoju do trzydziestki, byś zrozumiała, że świat jest tak popieprzonym miejscem – westchnął – że nie ma w nim miejscu na błędy. Bo one zawsze dopadają człowieka, czy tego się chce, czy nie. Rozumiesz, o czym mówię?
- Że minąłeś się z powołaniem i powinieneś zostać księdzem albo orędownikiem lepszego świata jak pieprzony DiCaprio? - Odwróciłam się do niego i zobaczyłam, że jest zły. Świetnie.
- Po pierwsze – wskazał na mnie palcem – nie tym tonem, po drugie, tylko nie pieprzony DiCaprio – uśmiechnął się, ale ten uśmiech zaraz zniknął – a po trzecie, nawet nie wiesz, jak nas zawiodłaś. I uwierz mi, to nie jest to, co chcielibyśmy ci powiedzieć – pokręcił głową.
- Chcielibyście? - Uniosłam do góry brew, po czym zaczęłam się rozglądać po swoim pokoju. - Wybacz, ale nie widzę tutaj mamy, więc mów w liczbie pojedynczej.
- Kiedy ty zrozumiesz, że ani ja, ani mama nie jesteśmy twoimi wrogami? - Pokręcił głową i zacisnął pięść. - Kiedy zrozumiesz, że zawiodłaś nasze zaufanie i kolokwialnie mówiąc, dałaś dupy? Chryste, cofam to, bo to okropny dobór słów – powiedział, a ja poczułam, że robię się czerwona jak burak.
- Daliście mi szlaban – rzuciłam, odwracając się na krześle.
- I myślisz, że to wszystko załatwia? - Mogę się założyć, że pokręcił głową.
Nie załatwiało. Bo jak bardzo nie chciałam wałkować tego tematu, tak wiedziałam, że muszę. Czułam, że zraniłam tym mamę i nie chodziło mi nawet o zaufanie, tylko o to, co powiedziałam. To głównie dlatego tata jest taki wkurzony, bo idę o zakład, że cała reszta moich występków, aż tak by go nie wyprowadziła z równowagi.
- Nie chciałam – w końcu to z siebie wyrzuciłam. - Przecież mnie znasz tato – jęknęłam. - Nie chciałam tego powiedzieć, ale kompletnie nie wiedziałam co robić. Byłam tak zawstydzona i zszokowana, że nie myślałam trzeźwo.
- Wiem, że nie chciałaś, ale to zrobiłaś – westchnął. - Do dzisiaj jej nie przeprosiłaś Lotta i jeśli mam być szczery, jestem całkowicie zawiedziony twoją postawą, bo na pewno nie wychowaliśmy cię na takiego człowieka, wiesz?
- Na miłość boską, przyłapaliście mnie z chłopakiem! - Podniosłam głos. - Mieliście wyjechać na cały weekend.
- Więc to nasza wina, tak? - Zadrwił. - Wyrzuciłaś Alexa z domu, by urządzić sobie cholerną chatkę miłości – skrzywił się, wypowiadając te słowa. - Czy ty nie widzisz tego, że za to wszystko, co zrobiłaś, co sobie zaplanowałaś, powinnaś dostać taką karę, że już nigdy nie wyszłabyś z domu? - Uniósł do góry brew.
- Nie zachowuj się tak, jakbyś był święty – rzuciłam pod nosem.
- Nie jestem. Ale ja nigdy nie sprowadzałem do domu dziewczyn i nie uprawiałem z nimi seksu w sypialni twoich dziadków Lotta! Czy ty do cholery nie masz swojego pokoju? - Podniósł głos. - Masz piętnaście lat do cholery! O czym my w ogóle rozmawiamy – uniósł do góry ręce.
- Nie wiem – poszłam w jego ślady. - Czuję się w tym domu tak, jakbym wam przeszkadzała – podniosłam głos. - Wszystko robię źle, a Alex to wasz pieprzony pupilek – przewróciłam oczyma.
- O czym ty w ogóle mówisz? - Pokręcił głową i zobaczyłam ból w jego oczach. I wtedy dotarło do mnie, że przesadziłam. Ale było już za późno by cofnąć te słowa, zresztą to i tak by nic nie znaczyło.
- Naprawdę tak myślisz? - Usłyszałam głos mamy i wiedziałam, że teraz to już w ogóle jestem skończona. - Lotta odpowiedz mi.
- Tak – powiedziałam, nie patrząc na nią. - Tak właśnie się czuję – wzruszyłam ramionami.
W pokoju zapanowała cisza, która sprawiała, że najchętniej wyskoczyłabym przez okno. Myślałam, że tata strzeli mi pogadankę o seksie i sobie pójdzie, a tutaj szykuje się III wojna światowa.
- Chris mógłbyś na chwilę zostawić nas same? - Usłyszałam głos mamy i modliłam się, by tata się nie zgodził. Sprężyny w moim materacu wydały dziwny dźwięk, co przekreśliło moje marzenia. Usłyszałam kroki i to, jak zamyka za sobą drzwi.
Mama zajęła jego miejsce, ale wciąż się nie odzywała.
- Kiedy dowiedziałam się, że jestem z tobą w ciąży, zaczęłam panikować – zaczęła. - Relacja z twoim ojcem była tak pokręcona, że nawet nie wiedziałam, na czym stoję. Bałam się i rozważałam wszystkie opcje, i wiem, jak niekomfortowo się o tym słucha, ale chcę, byś zrozumiała jedno. W chwili, gdy usłyszałam bicie twojego serca, rozpłakałam się. Gdy pierwszy raz mnie kopnęłaś, chciałam, by wszyscy o tym wiedzieli. Gdy usłyszałam twój płacz, byłam szczęśliwa, że jesteś cała i zdrowa Lotta – ucięła, a ja wiedziałam, że w tym momencie urwie się jej opowieść. Zawsze się urywa, a ja zastanawiam się, kiedy w końcu opowie resztę. Domyślam się, że wpadła w depresję poporodową, to podobno częste u kobiet. Tata kiedyś mówił, że pierwszy rok był trudny zarówno dla niego, jak i dla niej, dlatego też nigdy się w to nie zagłębiałam. - Najpierw powiedziałaś mama – uśmiechnęła się do mnie – wtedy ponownie się rozpłakałam, bo to jedno słowo było dla mnie najpiękniejszą melodią na świecie. No i dogryzłam Chrisowi, bo upierał się, że powiesz tata jako pierwsze – zaśmiała się. - Kochałam i kocham swoją mamę, ale nigdy tak naprawdę nie była dla mnie matką, wiesz? Nie miałam wzorca, według którego mogłabym cię wychowywać. To jak metoda prób i błędów. Coś zrobię dobrze, coś zrobię źle – pokręciła głową. - Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie Lotta i ja nie żartuję. Nie powinnam tego mówić, ale tak właśnie jest. Nawet nie wyobrażasz sobie, ile zmieniłaś w moim życiu. I świadomość, że nie czujesz się tutaj, z nami dobrze, jest jak policzek.
- To nie tak – wtrąciłam się, bo nie chciałam, by się rozpłakała. - Gdybyście przyłapali Alexa z dziewczyną, to nie byłoby problemu – wzruszyłam ramionami.
- Alex ma dziesięć lat, oczywiście, że byłby problem i to znacznie większy niż teraz – powiedziała z oburzeniem, a mi zachciało się śmiać. - Wiesz, dlaczego masz szlaban? - Zapytała, a ja z zaskoczeniem na nią spojrzałam.
- Domyślam się – rzuciłam.
- Pojechaliśmy z ojcem na weekend na naszą rocznicę ślubu – westchnęła – obiecałaś, że zajmiesz się domem i Alexem. Uwierzyliśmy ci, a co najważniejsze, zaufaliśmy ci Lotta. Więc wyobraź sobie nasze zdziwienie, gdy ciotka Noora zadzwoniła do nas z informacją, że Alex i Daniel o mało nie spalili im domu. Spojrzałam na twojego ojca i zapytałam go, czy on pozwalał mu na wyjście do Magnussonów – pokręciła głową. - Pozbyłaś się swojego brata z domu, by sprowadzić sobie tutaj chłopaka – skrzywiła się. - Ja też miałam piętnaście lat Lotta, też interesowałam się chłopakami, jednak nigdy nie posunęłabym się do czegoś takiego. Zabezpieczyliście się w ogóle? - Pokręciła głową.
- Oczywiście, że tak – odparłam, modląc się, by nie zaczęła wywodu o kwiatuszkach i pszczółkach, czy innych cholerstwach.
- Przynajmniej tyle – przewróciła oczyma – więc może teraz mi powiesz, dlaczego zdecydowałaś się stracić dziewictwo w naszej sypialni, co? Bo tego nie jestem w stanie pojąć.
- Macie większe łóżko – powiedziałam, czując, że się czerwienię.
- Mamy większe łóżko – parsknęła, przedrzeźniając mnie. - Co to w ogóle był za chłopak? - Spojrzała na mnie uważnie. - Myślałam, że ty i Anwar.
- Przestań! - Krzyknęłam. - Nie baw się w ciotkę Sanę i nie swataj mnie z Anwarem, błagam. On jest dla mnie jak brat – przewróciłam oczyma. - A chłopak, z którym mnie przyłapaliście, to kolega. Chodzimy razem do szkoły – wzruszyłam ramionami.
- Ma jakieś imię, czy to po prostu chłopak ze szkoły? - Zadrwiła.
- Po co ci to wiedzieć? - Spojrzałam na nią. - Przecież to nawet nie jest mój chłopak – przewróciłam oczyma. - I nie będzie nim, bo nie lubię go jakoś specjalnie.
- Więc dlaczego z nim spałaś? - Moja mama spojrzała na mnie z paniką w oczach.
- Bo mi się podoba, bo chciałam to mieć za sobą, nie wiem, dlaczego ty straciłaś dziewictwo z chłopakiem, co? - Zapytałam, a wyraz jej twarzy się zmienił. Zastanawiałam się, co takiego powiedziałam, ale ona szybko zmieniła temat.
- Kupujesz nam nową pościel – zaczęła. - Przez najbliższe trzy miesiące zmywasz po obiedzie i kolacji. Po szkole wracasz od razu do domu. A gdy nie będzie mnie i taty w domu, to będziesz zajmować się Alexem, a nie będziesz spraszać sobie kolegów ze szkoły, jasne?
- Ale mamo – zaczęłam protestować.
- Dodatkowo umówię cię na wizytę u ginekologa, na którą z tobą pójdę – złośliwie się uśmiechnęła. - Ciesz się, że ja, bo chciałam wysłać z tobą tatę – zadrwiła. - Rozumiemy się? - Spojrzała na mnie, a w jej oczach zobaczyłam troskę.
- Tak – westchnęłam, bo wiedziałam, że dalsze kłótnie nie mają sensu. Kobieta uśmiechnęła się, po czym wstała i podeszła do mnie.
Pocałowała mnie w czoło, a ja nie wiedzieć czemu się uśmiechnęłam. Robiła to, odkąd pamiętam i strasznie to lubiłam. Gdy robiłam się starsza, całusy stały się rzadsze, i dotarło do mnie, jak cholernie mi ich brakowało.
- Przepraszam – powiedziałam, czując jak łamie mi się głos.
- Przeprosiny przyjęte, ale tatę też musisz przeprosić, bo przez ciebie ma traumę – zaśmiała się.
- Nie za to, co zrobiłam – sprostowałam. - Za to, co powiedziałam wtedy o tobie – spuściłam wzrok. - Wiesz, że wcale tak nie myślałam, prawda?
- Wiem – kolejny raz mnie pocałowała.
- Mamo? - Odsunęłam się od niej, by móc na nią spojrzeć.
- Tak? - Zmarszczyła czoło.
- Ty też jesteś dla mnie najważniejszą osobą – powiedziałam, po czym ją przytuliłam, bo dotarło do mnie, że chociaż jestem coraz starsza i mam za uszami coraz więcej rzeczy, to mama zawsze będzie po mojej stronie, choćby nie wiem, co.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro