Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Baby Pink


Obracałam między palcami zgryziony ołówek, próbując skoncentrować się nad zadaniem domowym. Głośna muzyka zza ściany i wrzaski dochodzące z kuchni, wcale mi tego nie ułatwiały. Rzuciłam ołówkiem, a zamaszystym ruchem ręki zrzuciłam ze stołu książki i notatki. Schowałam twarz w dłoniach, bo nie potrafiłam uwierzyć, że to się dzieje. Gdybym wiedziała, że to wszystko tak się skończy, nigdy w życiu nie dopuściłabym do tego, by zrobić coś tak głupiego. Oparłam łokcie na blacie, próbując się uspokoić i wymyślić coś, cokolwiek co by mnie uratowało. Może Khair? Nie, pokręciłam głową, ciotka Sana by mnie chyba udusiła, jakbym wplątała w to jej córkę. Muzyka w pokoju Alexandra została ściszona, co zwiastowało, że zaraz ktoś zawita w moim pokoju. Mocniej zacisnęłam oczy, gdy do moich uszu doszło pukanie. Nie musiałam mówić, proszę, bo i tak wiedziałam, że ktokolwiek tam jest i tak wejdzie. Chwilę później drzwi zaskrzypiały, a w pokoju rozległy się kroki. Mój gość rozsiadł się na łóżku i ciężko westchnął.

- Wiesz, że mam ochotę cię zabić? - Usłyszałam głos ojca i chciałam uciec z krzykiem. Wiedziałam, że to zrobi. Że wyśle ojca, by jeszcze bardziej mi dopiec i zawstydzić.

- Zrób to – westchnęłam, nie odwracając się do niego.

W pokoju zapanowała cisza, a ja zapragnęłam wy dźgać sobie oczy ołówkiem, albo ekierką, która o dziwo ostała się na moim stole.

- Możesz mi przypomnieć, co ci kiedyś mówiliśmy?

- Mówiliście mi wiele rzeczy – zadrwiłam. Nie wiem, skąd miałam tyle odwagi, by tak z nim rozmawiać.

- A ty ich nie słuchałaś i wiesz co, z jednej strony jestem z ciebie dumny, bo patrząc na ciebie, widzę siebie w młodości – parsknął – ale z drugiej strony mam ochotę zamknąć cię w pokoju do trzydziestki, byś zrozumiała, że świat jest tak popieprzonym miejscem – westchnął – że nie ma w nim miejscu na błędy. Bo one zawsze dopadają człowieka, czy tego się chce, czy nie. Rozumiesz, o czym mówię?

- Że minąłeś się z powołaniem i powinieneś zostać księdzem albo orędownikiem lepszego świata jak pieprzony DiCaprio? - Odwróciłam się do niego i zobaczyłam, że jest zły. Świetnie.

- Po pierwsze – wskazał na mnie palcem – nie tym tonem, po drugie, tylko nie pieprzony DiCaprio – uśmiechnął się, ale ten uśmiech zaraz zniknął – a po trzecie, nawet nie wiesz, jak nas zawiodłaś. I uwierz mi, to nie jest to, co chcielibyśmy ci powiedzieć – pokręcił głową.

- Chcielibyście? - Uniosłam do góry brew, po czym zaczęłam się rozglądać po swoim pokoju. - Wybacz, ale nie widzę tutaj mamy, więc mów w liczbie pojedynczej.

- Kiedy ty zrozumiesz, że ani ja, ani mama nie jesteśmy twoimi wrogami? - Pokręcił głową i zacisnął pięść. - Kiedy zrozumiesz, że zawiodłaś nasze zaufanie i kolokwialnie mówiąc, dałaś dupy? Chryste, cofam to, bo to okropny dobór słów – powiedział, a ja poczułam, że robię się czerwona jak burak.

- Daliście mi szlaban – rzuciłam, odwracając się na krześle.

- I myślisz, że to wszystko załatwia? - Mogę się założyć, że pokręcił głową.

Nie załatwiało. Bo jak bardzo nie chciałam wałkować tego tematu, tak wiedziałam, że muszę. Czułam, że zraniłam tym mamę i nie chodziło mi nawet o zaufanie, tylko o to, co powiedziałam. To głównie dlatego tata jest taki wkurzony, bo idę o zakład, że cała reszta moich występków, aż tak by go nie wyprowadziła z równowagi.

- Nie chciałam – w końcu to z siebie wyrzuciłam. - Przecież mnie znasz tato – jęknęłam. - Nie chciałam tego powiedzieć, ale kompletnie nie wiedziałam co robić. Byłam tak zawstydzona i zszokowana, że nie myślałam trzeźwo.

- Wiem, że nie chciałaś, ale to zrobiłaś – westchnął. - Do dzisiaj jej nie przeprosiłaś Lotta i jeśli mam być szczery, jestem całkowicie zawiedziony twoją postawą, bo na pewno nie wychowaliśmy cię na takiego człowieka, wiesz?

- Na miłość boską, przyłapaliście mnie z chłopakiem! - Podniosłam głos. - Mieliście wyjechać na cały weekend.

- Więc to nasza wina, tak? - Zadrwił. - Wyrzuciłaś Alexa z domu, by urządzić sobie cholerną chatkę miłości – skrzywił się, wypowiadając te słowa. - Czy ty nie widzisz tego, że za to wszystko, co zrobiłaś, co sobie zaplanowałaś, powinnaś dostać taką karę, że już nigdy nie wyszłabyś z domu? - Uniósł do góry brew.

- Nie zachowuj się tak, jakbyś był święty – rzuciłam pod nosem.

- Nie jestem. Ale ja nigdy nie sprowadzałem do domu dziewczyn i nie uprawiałem z nimi seksu w sypialni twoich dziadków Lotta! Czy ty do cholery nie masz swojego pokoju? - Podniósł głos. - Masz piętnaście lat do cholery! O czym my w ogóle rozmawiamy – uniósł do góry ręce.

- Nie wiem – poszłam w jego ślady. - Czuję się w tym domu tak, jakbym wam przeszkadzała – podniosłam głos. - Wszystko robię źle, a Alex to wasz pieprzony pupilek – przewróciłam oczyma.

- O czym ty w ogóle mówisz? - Pokręcił głową i zobaczyłam ból w jego oczach. I wtedy dotarło do mnie, że przesadziłam. Ale było już za późno by cofnąć te słowa, zresztą to i tak by nic nie znaczyło.

- Naprawdę tak myślisz? - Usłyszałam głos mamy i wiedziałam, że teraz to już w ogóle jestem skończona. - Lotta odpowiedz mi.

- Tak – powiedziałam, nie patrząc na nią. - Tak właśnie się czuję – wzruszyłam ramionami.

W pokoju zapanowała cisza, która sprawiała, że najchętniej wyskoczyłabym przez okno. Myślałam, że tata strzeli mi pogadankę o seksie i sobie pójdzie, a tutaj szykuje się III wojna światowa.

- Chris mógłbyś na chwilę zostawić nas same? - Usłyszałam głos mamy i modliłam się, by tata się nie zgodził. Sprężyny w moim materacu wydały dziwny dźwięk, co przekreśliło moje marzenia. Usłyszałam kroki i to, jak zamyka za sobą drzwi.

Mama zajęła jego miejsce, ale wciąż się nie odzywała.

- Kiedy dowiedziałam się, że jestem z tobą w ciąży, zaczęłam panikować – zaczęła. - Relacja z twoim ojcem była tak pokręcona, że nawet nie wiedziałam, na czym stoję. Bałam się i rozważałam wszystkie opcje, i wiem, jak niekomfortowo się o tym słucha, ale chcę, byś zrozumiała jedno. W chwili, gdy usłyszałam bicie twojego serca, rozpłakałam się. Gdy pierwszy raz mnie kopnęłaś, chciałam, by wszyscy o tym wiedzieli. Gdy usłyszałam twój płacz, byłam szczęśliwa, że jesteś cała i zdrowa Lotta – ucięła, a ja wiedziałam, że w tym momencie urwie się jej opowieść. Zawsze się urywa, a ja zastanawiam się, kiedy w końcu opowie resztę. Domyślam się, że wpadła w depresję poporodową, to podobno częste u kobiet. Tata kiedyś mówił, że pierwszy rok był trudny zarówno dla niego, jak i dla niej, dlatego też nigdy się w to nie zagłębiałam. - Najpierw powiedziałaś mama – uśmiechnęła się do mnie – wtedy ponownie się rozpłakałam, bo to jedno słowo było dla mnie najpiękniejszą melodią na świecie. No i dogryzłam Chrisowi, bo upierał się, że powiesz tata jako pierwsze – zaśmiała się. - Kochałam i kocham swoją mamę, ale nigdy tak naprawdę nie była dla mnie matką, wiesz? Nie miałam wzorca, według którego mogłabym cię wychowywać. To jak metoda prób i błędów. Coś zrobię dobrze, coś zrobię źle – pokręciła głową. - Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie Lotta i ja nie żartuję. Nie powinnam tego mówić, ale tak właśnie jest. Nawet nie wyobrażasz sobie, ile zmieniłaś w moim życiu. I świadomość, że nie czujesz się tutaj, z nami dobrze, jest jak policzek.

- To nie tak – wtrąciłam się, bo nie chciałam, by się rozpłakała. - Gdybyście przyłapali Alexa z dziewczyną, to nie byłoby problemu – wzruszyłam ramionami.

- Alex ma dziesięć lat, oczywiście, że byłby problem i to znacznie większy niż teraz – powiedziała z oburzeniem, a mi zachciało się śmiać. - Wiesz, dlaczego masz szlaban? - Zapytała, a ja z zaskoczeniem na nią spojrzałam.

- Domyślam się – rzuciłam.

- Pojechaliśmy z ojcem na weekend na naszą rocznicę ślubu – westchnęła – obiecałaś, że zajmiesz się domem i Alexem. Uwierzyliśmy ci, a co najważniejsze, zaufaliśmy ci Lotta. Więc wyobraź sobie nasze zdziwienie, gdy ciotka Noora zadzwoniła do nas z informacją, że Alex i Daniel o mało nie spalili im domu. Spojrzałam na twojego ojca i zapytałam go, czy on pozwalał mu na wyjście do Magnussonów – pokręciła głową. - Pozbyłaś się swojego brata z domu, by sprowadzić sobie tutaj chłopaka – skrzywiła się. - Ja też miałam piętnaście lat Lotta, też interesowałam się chłopakami, jednak nigdy nie posunęłabym się do czegoś takiego. Zabezpieczyliście się w ogóle? - Pokręciła głową.

- Oczywiście, że tak – odparłam, modląc się, by nie zaczęła wywodu o kwiatuszkach i pszczółkach, czy innych cholerstwach.

- Przynajmniej tyle – przewróciła oczyma – więc może teraz mi powiesz, dlaczego zdecydowałaś się stracić dziewictwo w naszej sypialni, co? Bo tego nie jestem w stanie pojąć.

- Macie większe łóżko – powiedziałam, czując, że się czerwienię.

- Mamy większe łóżko – parsknęła, przedrzeźniając mnie. - Co to w ogóle był za chłopak? - Spojrzała na mnie uważnie. - Myślałam, że ty i Anwar.

- Przestań! - Krzyknęłam. - Nie baw się w ciotkę Sanę i nie swataj mnie z Anwarem, błagam. On jest dla mnie jak brat – przewróciłam oczyma. - A chłopak, z którym mnie przyłapaliście, to kolega. Chodzimy razem do szkoły – wzruszyłam ramionami.

- Ma jakieś imię, czy to po prostu chłopak ze szkoły? - Zadrwiła.

- Po co ci to wiedzieć? - Spojrzałam na nią. - Przecież to nawet nie jest mój chłopak – przewróciłam oczyma. - I nie będzie nim, bo nie lubię go jakoś specjalnie.

- Więc dlaczego z nim spałaś? - Moja mama spojrzała na mnie z paniką w oczach.

- Bo mi się podoba, bo chciałam to mieć za sobą, nie wiem, dlaczego ty straciłaś dziewictwo z chłopakiem, co? - Zapytałam, a wyraz jej twarzy się zmienił. Zastanawiałam się, co takiego powiedziałam, ale ona szybko zmieniła temat.

- Kupujesz nam nową pościel – zaczęła. - Przez najbliższe trzy miesiące zmywasz po obiedzie i kolacji. Po szkole wracasz od razu do domu. A gdy nie będzie mnie i taty w domu, to będziesz zajmować się Alexem, a nie będziesz spraszać sobie kolegów ze szkoły, jasne?

- Ale mamo – zaczęłam protestować.

- Dodatkowo umówię cię na wizytę u ginekologa, na którą z tobą pójdę – złośliwie się uśmiechnęła. - Ciesz się, że ja, bo chciałam wysłać z tobą tatę – zadrwiła. - Rozumiemy się? - Spojrzała na mnie, a w jej oczach zobaczyłam troskę.

- Tak – westchnęłam, bo wiedziałam, że dalsze kłótnie nie mają sensu. Kobieta uśmiechnęła się, po czym wstała i podeszła do mnie.

Pocałowała mnie w czoło, a ja nie wiedzieć czemu się uśmiechnęłam. Robiła to, odkąd pamiętam i strasznie to lubiłam. Gdy robiłam się starsza, całusy stały się rzadsze, i dotarło do mnie, jak cholernie mi ich brakowało.

- Przepraszam – powiedziałam, czując jak łamie mi się głos.

- Przeprosiny przyjęte, ale tatę też musisz przeprosić, bo przez ciebie ma traumę – zaśmiała się.

- Nie za to, co zrobiłam – sprostowałam. - Za to, co powiedziałam wtedy o tobie – spuściłam wzrok. - Wiesz, że wcale tak nie myślałam, prawda?

- Wiem – kolejny raz mnie pocałowała.

- Mamo? - Odsunęłam się od niej, by móc na nią spojrzeć.

- Tak? - Zmarszczyła czoło.

- Ty też jesteś dla mnie najważniejszą osobą – powiedziałam, po czym ją przytuliłam, bo dotarło do mnie, że chociaż jestem coraz starsza i mam za uszami coraz więcej rzeczy, to mama zawsze będzie po mojej stronie, choćby nie wiem, co.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro