《 6,7 》
{ niespodzianka!! kocham ten kolaż, okej }
Pierwszą rzeczą, jaką Taehyung poczuł po wejściu do ich hotelowego apartamentu, była zimna ściana. Jungkook popchnął młodszego na nią, przerywając tym samym namiętny pocałunek, który miał swój początek już w windzie.
W mniemaniu Jungkooka ten wieczór miał wyglądać całkiem inaczej. Wykwintna kolacja w jednej z najlepszych restauracji w Tokio, najdroższe znajdujące się tam wino oraz najpiękniejszy na świecie mężczyzna, za którego brunet dziękował każdego dnia. Nie wiedział jednak, iż procenty zaczną działać na nich coraz mocniej i szybciej, a już po godzinie będą toczyć się do wyjścia z restauracji, gdyż Taehyung nie mógł wytrzymać tego, jak małżonek uporczywie masował jego krocze pod stołem. Czuł, jakby miał zaraz wybuchnąć.
- Cholera, Taehyung - wysapał mężczyzna, popychając go powoli w stronę sypialni, gdy tylko pozbył się zarówno jego, jak i swojej górnej garderoby. Pomimo tylu lat, on nadal nie mógł oderwać dłoni od swojego męża. Był tak cholernie gorący i nieziemski.
Srebrnowłosy uśmiechnął się zadowolony w usta bruneta i zacisnął mocno obie dłonie na jego talii. Mimo iż Jungkook bez dwóch zdań miał idealnie zbudowane ciało, to jego wcięcia w talii mogła pozazdrościć mu niejedna dziewczyna.
Kiedy tylko mężczyźni przekroczyli próg sypialni, Taehyung zmarszczył swoje brwi zdziwiony. Poczuł pod stopami coś dziwnego, bardzo miękkiego, a na pewno nie był to wyłożony tam dywan. Niechętnie oderwał się od ust małżonka i spojrzał szybko na podłogę. Jak zauważył, cały dywan usłany był płatkami czerwonych róż, które zakrywały każdy jeden skrawek materiału. Twarz srebrnowłosego rozświetliła się w jednej sekundzie, a jego oczy chwilę później spoczęły na brunecie.
- Boże, zapomniałem o tym, miało być tak romantycznie, a ja po prostu Cię tu zaciągnąłem - wypalił Jungkook, łapiąc się za głowę. Przygotował tę niespodziankę dla srebrnowłosego wczesnym popołudniem, jednak przez podniecenie i zbyt dużą ilość alkoholu w żyłach, zapomniał o tym na śmierć.
- Głupku, jest bardzo romantycznie - parsknął Taehyung i przyciągnął do siebie młodszego, łapiąc jego dużą dłoń. - Ale skoro tak jak to ująłeś, zaciągnąłeś mnie tutaj, to może jakoś wykorzystasz ten fakt?
W przeciągu sekundy smutek zniknął z twarzy Jungkooka, a na jego miejsce pojawiło się czyste szczęście. Wszystko było dobrze tak długo, jak Taehyung był zadowolony. Wtedy mógł robić nawet najgłupsze i najbardziej szalone rzeczy. Zrobiłby wszystko dla jego uśmiechu.
- Byłbym prawdziwym głupkiem, gdybym tego nie wykorzystał - odpowiedział nieco niższym głosem i zbliżył się do srebrnowłosego, popychając go na miękki materac.
W jednej chwili zawisł nad nim i zaczął składać mocne pocałunki na jego szyi, którą eksponował teraz jeszcze bardziej przez odchylonę głowę. Mógł codziennie mówić tylko o tym, jak bardzo kochał, w jaki sposób ciało Taehyunga reagowało na jego dotyk. Nieważne czy były to jego usta, dłonie, czy też penis. Srebrnowłosy zawsze oddawał mu całego siebie, a dreszcze na jego ciele stawały się wtedy coraz bardziej widoczne. Ufał mu bezgraniczne, dlatego był w stanie oddać mu się bez żadnych granic. Właśnie to było najpiękniejsze.
- J-Jejku, Ggukie - wysapał słodko, gdy mężczyzna zostawiał fioletowe malinki wokoło jego wystających bioder. Wplątywał dłonie w jego brązowe włosy i ciągnął za nie mocno, owijając niektóre pasma na swoje paluszki. - Ściągnij t-to już ze mnie. O-Oszaleję zaraz, mój boże.
Jungkook mógł tak bez końca całować jedynie jego podbrzusze i kusząco zahaczać palcami o gumkę jego bokserek, by tylko usłyszeć wiązankę pięknych jęków i stęknięć, ale nie dziś. Był zbyt podniecony, aby czekać dłużej. Oboje pragnęli siebie całym swoim ciałem i duszą. Nic nie stało im na drodze.
- Co tylko sobie życzysz, książę - brunet zsunął zaraz jego ciasne dżinsy wraz z bokserkami, obserwując, jak starszy rumieni się od przydomku, który nadał mu małżonek. Dobrze wiedział, jak ten kocha, gdy nazywał go w ten sposób.
Gdy miał już złapać za swój pasek, dobrze znajome mu dłonie zatrzymały jego ruchy. Popatrzył na Taehyunga, który uśmiechał się zadziornie, co zawsze oznaczało coś cudownego. Mężczyzna nie przypominał teraz ani trochę tego, którym był kilka sekund temu.
- P-Pozwól mi - powiedział starszy, a Jungkook pokiwał jedynie szybko głową. Wciąż klęczał na swoich kolanach, obserwując, jak srebrnowłosy pochyla się swoim ciałem, prawie leżąc na materacu.
Jednym ruchem złapał za spodnie, rozpinając przed tym ich pasek i zsunął je wraz z bokserkami, uśmiechając się, gdy przed jego twarzą pojawił się penis bruneta. Taehyung oblizał swoje usta powoli i dokładnie, zaczynając składać mokre pocałunki w okolicach bioder i ud młodszego. Doskonale wiedział, jak bardzo Jungkook kochał pieszczoty w tamtych miejscach, dlatego i tym razem nie ominął takiej okazji.
- Musisz mnie ujeżdżać, kurwa, Taehyung - warknął brunet, rozkoszując się cudownym widokiem, który malował się teraz pod nim. Jego niewinna istotka potrafiła zamienić się w prawdziwego diabełka i właśnie dlatego między innymi kochał go tak cholernie. - Chcę patrzeć na Ciebie przez cały czas, słyszeć twoje jęki przy moim uchu.
- Inaczej sobie tego nie wyobrażam, Jeon - wymruczał srebrnowłosy i sam podniósł się do góry na swoje kolana, popychając bruneta na stos miękkich poduszek. Czym prędzej zasiadł okrakiem na biodrach małżonka i oparł obie dłonie na jego torsie. - Nie musisz mnie rozciągać. Po Sylwestrze nadal mnie boli, kiedy źle usiądę.
Jungkook zaśmiał się perliście i pokiwał szybko głową, przyciągając zaraz Taehyunga do swojego torsu. Pamiętał, iż srebrnowłosy zawsze potrzebował mocnego pocałunku na początku ich stosunku. W jakiś sposób przygotowywało go to lepiej, niż jakiekolwiek rozciąganie, ponieważ czuł wtedy bruneta jeszcze bliżej siebie, a jedynie w jego ramionach czuł pełne ukojenie.
- J-Jezu, jezu, jezu - wyjęczał Taehyung pomiędzy wargi Jungkooka, przerywając tym samym ich żarliwy pocałunek. Brunet wsunąwszy się do samego końca, złapał mocno w biodrach swojego małżonka, który dyszał ciężko, przyzwyczajając się do jego wielkości poprzez wykonywanie nimi delikatnych kółek.
- Wszystko w porządku? Tae-
- Tak, Ggukie - odpowiedział, starając się za wszelką cenę, aby jego głos się nie załamał się w połowie. Uprawiali seks już nie raz, ani nie dwa lecz przez ponadprzeciętną wielkość Jungkooka, czasem miał problem z przyzwyczajeniem się do niej. - Z-Zacznij, o boże.
Brunet uśmiechnął się ciepło i złączając ich obie dłonie razem, zaczął wypychać swoje biodra do góry powoli. Obserwował, jak twarz srebrnowłosego z każdą sekundą coraz bardziej pochłaniała przyjemność. Niecierpliwie wyczekiwał momentu, w którym jego małżonek przyzwyczai się do tego uczucia całkowicie i zacznie skakać na nim pięknie, szarpiąc przy tym swoimi paznokciami po jego skórze i jęczeć wniebogłosy.
- Niech całe Tokio usłyszy Cię w tą piękną noc, skarbie - wysapał brunet, obserwując, jak ruchy starszego stają się coraz szybsze i bardziej odważniejsze. - Niech ja Cię usłyszę.
Te słowa wystarczyły, aby Taehyung stracił resztki swoich zmysłów i skupił się jedynie na penisie młodszego, który tak doskonale wypełniał jego wnętrze, trafiając za każdym razem w jego czułe miejsca. Znał go całego, bez żadnych wyjątków.
- O j-jejku, kochanie! Boże, boże, tak mi cudownie-e - srebrnowłosy pochylił się bardziej nad ciałem bruneta i wbijając paznokcie w jego karmelową skórę, zaczął poruszać swoją pupą, jak najlepiej tylko umiał. Zachowywał się tak, jakby był do tego stworzony, przez co ruchy Jungkooka naprawdę nie były teraz potrzebne, ale mimo wszystko dodawały one pikantności. - Jestem tylko twój, kurwa, z-zaraz się popłaczę.
Ich stosunek był czymś więcej niż jedynie wypowiedzianymi w panującej ekstazie słowami, czy też czynami. Był on złączeniem się dwóch ciał w jedność, które na każdy sposób próbowały przekazać sobie, jak bardzo się kochają. Był on momentem, w którym nawet subtelny dotyk dłonią wystarczył, by prawdziwy ogień rozpalił się w ciału kochanka. Mimo iż od zawsze byli jak ogień i woda, tak teraz łamali wszystkie prawa natury i tworzyli najpiękniejszy w życiu akt, jaki miał zaszczyt powstać na tym świecie.
- J-Jestem tak blisko, kochanie! - zaskomlał srebrnowłosy, wyginając się w piękny łuk przed brunetem. - Sz-Szybciej... M-Mocniej... Boże!
Dłonie Jungkooka wodzące po ciele Taehyunga, po którym spływały swobodnie wzdłuż kropelki słonego potu wystarczyły, by doprowadzić go na sam szczyt. Starszy zacisnął mocno pierścień swoich mięśni na penisie bruneta i wygiął się jeszcze mocniej, dochodząc obficie na swój brzuch. Wzdrygnął się delikatnie, gdy poczuł także spermę młodszego w swoim wnętrzu i opadł wykończony prosto w ramiona małżonka. Dyszał ciężko, mimowolnie uśmiechając się przez pocałunki, które Jungkook zostawiał na jego ramionach. Taehyung kochał to, iż brunet zawsze stawiał jego wygodę i przyjemność nad swoją. Troszczył się o niego tak dobrze, iż srebrnowłosemu zwyczajnie rozpływało się serce.
- Kocham Cię, Jeongguk - wymruczał starszy, będąc już na granicy między jawą, a snem. Uwielbiał zasypiać w ramionach swojej największej miłości. Wiedział, że zawsze obudzi się w takiej samej pozycji, a przed jego oczami zagości najpiękniejszy widok jego pogrążonego jeszcze w śnie męża.
- Kocham Cię, Taehyung - wyszeptał brunet, obejmując szczelnie ramionami nagie ciało małżonka. Ucałował krótko środek jego czoła i także przymknął swoje oczy. - Kocham już na zawsze.
Ich podróż trwać będzie wiecznie, gdyż każdego dnia robią to, co sprawiło, iż zrozumieli miłość, którą do siebie pałają.
Codziennie będą zderzać się ze sobą, pozwalając płonąć ich uczuciu coraz mocniej i mocniej.
☆
walentynkowy smut, ponieważ jutro zabierają mi komputer i nie dam rady napisać sylwestrowego!
mam nadzieję, że wam się spodoba i nie będziecie źli:((
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro