Rozdział IV
Odszedł odemnie dwa kroki... chwycił w obie dłonie kaptur i delikatnie go odsunął do tyłu. Moim oczom ukazały się gęstę, oraz kruczoczarne włosy i brwi. Zielone oczy, ciemna cera, malinowe usta, dawały typowy hiszpański wygląd. Jedynie co mogłam zrobić, to otworzyć szeroko usta.
- Aż tak źle?- uśmiechnął się nieśmiale i podrapał niezręcznie tył głowy.
On jest niesamowity. Pierwszy raz miałam do czynienia z tak przystojnym facetem. Co ja mam mu powiedzieć? Moja twarz była jak rozgrzana patelnia. Chwila Seliel! Nie mogłaś się zakochać w swoim panu!!! To wbrew prawu ,,... u mnie panują inne zasady". Może jednak nie?
-Wow...- westchnęłam cicho.
Pov Cole
Czemu ona wzdycha? Przecież szpetny jestem. Typowo nie Francuski wygląd. To czym ona się zachwyca?! Wyglądan jak bym się urodził w kopalni. Wszystko ciemnie. A ona wprost przeciwnie. Blada cera, różowewłosy, niebieskie piękne oczy...
-Cole się trochę zagalapowałeś! Przestań!!! Wcale się nie zakochałeś!
-To czemu mnie palą policzki!?
- Nie wiem... a żołądek się skręca?
-No widzisz sam. Tak trochę, a czemu?
-Chyba jednak nie miałem racji. Zakochałeś się.
-Łżesz oszuście! Chwila! Czemu się sam obrażam?!
-Bo jesteś głupi i zakochany.
Spojrzałem na nią. Nienawidze gdy mam rację. Jestem idiotą. Za długo przebywałem sam ze sobą
-To co nie będziesz uciekać?- zapytałem zmieszany.
- euuu... nie.- odpowiedziała nie spuszczając ze mnie wzroku.
Czuje się trochę niezręcznie. Nie lubię gdy się ktoś na mnie gapi. Spojrzałem na biurko szukając pomocy.
-Ta babeczka to dla mnie?- zapytałem podchodząc do małego ciasta.
-Tak dla ciebie- uśmiechnęła się- a mogłabym się dowiedzieć jak masz na imię.
-Cole, nazywam się Cole Brookstone- powiedziałem, jedząc czekoladową babeczkę.
Ona nagle odwróciła speszona wzrok.
-Aż tak bestialsko jem?- zapytałem kończąc jeść.
- Zostałam nauczona tego iż nie wolno mi patrzeć jak mój pan je- odwróciła ponownie wzrok.
Jak oni ją tam wszyscy traktowali? Uno momento! Czy to ...
-Co ty masz na ramieniu?- spoglądałem na jej lewę ramię.
Dobrze wiedziałem co to jest, ale chciałem usłyszeć to od niej. Niebieskooka natychmiastow zakryła to miejsce dłonią.
-Ja nic nie widze- uśmiechnęła się sztucznie.
-Nie ze mną te numery...
Chwyciłem jej dłoń i spojrzałem na ogromnego fioletowego siniaka.
-Co to jest?- uniosłem jedną brew.
-To nic takiego...ja euuu, myłam podłogę i ... uderzyłam się wwwww szafkę! Tak szafkę!- odpowiedziała delikatnie się wyrywając.
-I ja mam to kupić? Jestem gliną. Odrazu zauważe blef.
-Uważaj bo uwieże. Co za gnojek ci to zrobił?!- zmarszyłem zdenerwowany czoło, unosząc delikatnke głos. (xD)
-Nikt! Naprawdę!- mówiła przestraszona.
-Tristan?- Ponownie uniosłem brew.
Spojrzała w podłogę. Czyli kuzynku bijesz słabsze od siebie?!
-Smarkacz zapłaci ma za to- puściłem rękę dziewczyny.
-Cole... znaczy panie nie rób tego!- zaczęła płakać Seliel.
Usiadła skulona na podłodzę. Przestraszony podbiegłem do dziewczyny. Przytuliłem ją do siebie i próbowałem biedaczkę uspokoić.
-Dlaczego mam tego nie robić?- Chwyciłem jej podbródek w trzy palce.
- Od-d-dbije się t-to na moich k-k-koleżankach. Pam-m-miętam jak k-k-kiedyś An-na-astazja powiedziała-a-a że nas biję-e-e. Nie mogła-am potem wstać z po-podłogi przez ki-kilka godzi-dzin jak-k-k reczta - próbowała się uspokoić.
Wstąpiła we mnie rządza mordy z dedykacją dla mojego obrzydliwego kuzyna. Jak tak można!? Gdyby nie to że się odbije na biednych niewolnicach to dawno by wąchał kwiatki odspodu.
-Kiedy indziej obije mu mordę- przytuliłem ją mocniej do siebie.
Chciałem żeby się poczuła bezpiecznej.
-Boli?- głaskałem ją po głowie.
- T-t-trochę- położyła głowę na mojej klatce piersiowej.
-Nareszcie się mnie nie boi...
Pov Tristan
Siedzę w wannie rozkoszując się kąpielą w mleku.
-Kocham być bogaty- westchnąłem.
- P-panie? -usłyszałem cicho głos.
- Czego !?-warknąłem sfrustrwany.
-Mam informację odnośnie Seliel- podał mi kartkę cały się trzęsąc.
-Precz!- wziąłem papier do ręki.
Seliel trafiła do twojego kuzyna. Pragnę również poinformować o tym iż jest on mistrzem ziemi.
-Nie wierzę że to on! Głupek! Dałem się przechytrzyć takiej miernocie!!!- zdenerwowany wyskoczyłem z wanny.
Chwyciłem szlafrok i pobiegłem do bazy danych. Podszedłem do wielkiego komputera. Wpisałem "Cole Brookstone" w wyszukiwarce.
-Sprawdźmy co ty tam kryjesz- uśmiechnąłem się chytrze.
Cole Hance Brookstone
Mistrz Ziemi
18 lat
Ojciec- Lou Brookstone (48 lat) mistrz muzyki, brat Clausa Brookstone
Matka- Eliza Bucket-Brookstone (martwa) mistrzyni ziemi, siostra Anny Bucket-Smith
Siostra- Nali Brookstone (prawdopodobnie martwa, możliwe 15 lat) mistrzyni muzyki
Wuj- Clause Brookstone (martwy) mistrz magi, brat Lou Brookstone
Ciotka- Angle Smith-Brookstone (martwa) mistrzyni lawy, siostra Francesco'a Smith
Kuzyn- Tristan Clamens Brookstone (17 lat) mistrz magi
Kuzynka- Wiktoria Brookstone (16 lat) mistrzyni lawy
Miejsce zamieszkania- brak danych
Miejsce gdzie przebywa- brak danych
-Szlag! Narazie nic przydatnego!!!
Pozytywy: wrażliwy, spokojny, opanowany, urodzony lider, stały w uczuciach, zdeterminowany, dla przyjaciół oddany, ceni sobie wartości rycerskie, umiejętności rysownunkowe i muzyczne, zdyscyplinowany, odpowiedzialny, silny fizycznie i psyhicznie, opiekuńczy, cierpliwy
Negatywy: Nie ufny, zbyt dobre serce, ciężko do niego dotrzeć, zamknięty w sobie, nieotwarty na ludzi, gburowaty, słabo rozwinięte poczucie humoru, słabość do jedzenia, słodyczy, niegatywnie nastawiony do ludzi, samotnik, nie umie gotować
Kolor włosów: kruczoczarny
Miłość: narazie ciasta
Kolor oczu: szmaragdowy
Słabość: ciasta i małe dzieci, naturalne kobiety
Orientacja: Heteroseksualista
Wzrost: 192 cm
Hobby: trening, obżeranie się ciastem, rysowanie
Muzyka: Rockoweballady i Rap
Najlepszy przyjaciel: brak danych
Znajomi: brak danych
Uczęszczał do Akademii Pieśni i Tańca, kończąc ją z wyróżnieniem. Przeskoczył dwa lata nauki. Skończył również Szkołę Rycerską i Policyjną...
-No nareszcie coś przydatnego!- krzyknąłem szczęśliwy-Pixal przenieś dane na pendrive'a-
-Tak jest-odezwał się komputer.
-Warto było ją ukraść Borg'owi.
Hejcia! Tutaj Futercia!
Muahahaha! Co powiecie na rozdział z okazji Dnia Dziecka? :* Dziękuje za gwiazdeczki i komentarze :3. Thanks all! Coliel takie kjut :333... mam dzisiaj coś z psyhiką xD Byooo...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro