4
Zdziwiony spojrzałem na Charliego, skąd mu nagle do głowy przyszedł temat oznaczeń? Skierowałem swój wzrok na Kente, był tak samo zdziwiony jak ja.
- dlaczego o to pytasz?- zapytałem, łapiąc go za rękę, skierowałem się w stronę domu.
- miałem dziś w szkole o łączeniu się w pary. I pani powiedziała, że jak para się kocha to się oznaczają. A wy przecież się kochacie- powiedział poważny
- oj Będziesz starszy to zrozumiesz - powiedział zdecydowanie unikając odpowiedzi, szczerze mówiąc sam nie chciałem na to odpowiadać, nawę nie rozmawialiśmy na temat oznaczeń.
Zwłaszcza, że nawę będąc mężaty nie dał się oznaczyć, rozumiem nie kochał go, ale mi również nie musi chcieć dać się oznaczyć, zwłaszcza, że zaczęliśmy być para całkiem niedawno.
Musimy się jeszcze dużo bardziej poznać by pogłębić aż tak naszą relację, na dodatek jeśli po naszym oznaczeniu któremuś z nas niestety by się zmarło drugi idzie za nim, a ma na tym świecie dwójkę dzieci nic dziwnego, że może tego nie chcieć.
Wieczorem kiedy Charlie zajął się lekcjami, a Jeff zajadał się owockami, a bardziej papką z nich Kenta przytulił się do mnie i położył głowę na moje ramię, pogłaskałem jego plecy, uwielbiam go.
Ostatnio Sonic zrezygnował z zarządzania firmami jakie Kenta miał po Tonym, trochę mi to zajęło ale udało mi się przejąć kontrolę nad nimi, Pomagałem Kencie jak mogłem, było już z nim na tyle dobrze, że to on znów zajmował się chłopcami...a ja zająłem się głównie firmami, ale na szczęście mogłem je prowadzić z domu.
Zanim się obejrzałem Jeff zaczął chodzić, mówić... bardzo dużo i często zadawał skomplikowane pytania typu
" Dlaczego Statek pływa chociaż jest z metalu, a metal jest ciężki i łyżka też jest z metalu i się topi" albo " dlaczego Mama w nocy wydawał takie dziwne dźwięki?" No na to drugie to zdecydowanie musieliśmy wymyślić coś dobrego by nie pytał więcej.
Na dodatek Babe obiecał, że będzie nas często odwiedzać...ta jasne. Obecnie ma osiemnaście lat i dopiero łaskawie Postanowił przylecieć. DZIESIĘĆ LAT.
Przez cały czas oczywiście nadal pisał z Charliem.
Przez te dziesięć lat nasze życie było naprawdę szalone, najbardziej ciekawie było chyba wtedy kiedy Charlie mając piętnaście lat oznajmił nam , że ma chłopaka, ale zerwali już trzy miesiące później. Trzy dni próbowałem wyciągnąć Go z pokoju... Było mi go rzeczywistość szkoda, ale Kenta wręcz przeciwnie był zadowolony, że ta relacja nie przetrwała.
A i najważniejsze zapomniał bym wspomnieć, wzięliśmy ślub, na naszą piątą rocznicę bycia parą, Jeff sypał nam kwiaty. Oczywiście nie mogło być idealnie, nikt z mojej rodziny nie przyjechał... Tata nie przyleciał i Nie wiem dlaczego ale Babe również zakazał to robić. Nie mogłem zrozumieć przez długi czas dlaczego przeszkadza mu mój związek z Kentą.
Ale on i chłopcy są dla mnie ważniejsi niż Tata.
Przytuliłem plecy mojego pięknego męża i pocałowałem go w kark, mimo prawie dziesięciu lat razem, nadal go nie oznaczyłem. Prosił mnie bym poczekał aż Jeff będzie nastolatkiem, Kenta naprawdę obawiał się, że coś może się wydarzyć któremuś z nas i chłopaki zostaną sami.
Nagle usłyszałem klakson?
- landrynka?- zapytałem zaspany tuląc go bardziej
- to nie on, on teraz jest w Paryżu z Northem - jęknął chowając głowę w poduszkę,ale jak usłyszałem pisk Charliego odsunąłem się od Kenty, pobiegłem na korytarz, prawie padłem z wrażenia Babe.
Miał kolczyki, skórzaną kurtkę,glany, tatuaż i przyjechał na motorze... Aż mi kopara opadła.
Kenta wyszedł z sypialni i owinął się bardziej swoim szlafrokiem, Jeff wyłonił się ze swojego pokoju w piżamie
Babe puścił Charliego który wręcz na niego wskoczył, podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- przepraszam, że tak późno, ale wróciłem - uśmiechnął się zadowolony. Przytulił również Kente, a później zobaczył Jeff'a- to ten mały krzykacz tak urósł?- złapał go za policzki - jesteś słodszy niż Kundel
- EJ!- Charlie obrażony wstał z podłogi.
Myślałem, Że Babe będzie chciał u nas zamieszkać, ale on postanowił zamieszkać w starym mieszkaniu taty, na dodatek znalazł sobie już pracę, a w weekendy kończy studia. Szczerze mówiąc byłem z niego mega dumny, mój młodszy brat taki zaradny.
Kenta spojrzał na Charliego i zagroził mu palcem
- nie. Nie możesz z nim zamieszkać. Nie nie możesz też rzucić szkoły by z nim pracować i pod żadnym pozorem nie możesz też jeździć na motorze, a na prawo jazdy dam ci dopiero jak zdasz egzaminy na minimum dziewięćdziesiąt procent.- Charlie nawet nie zdążył się odezwać.- i żadnych ale.- powiedział i spojrzał na Babe, ten do aż zbladł...- ładnie ci w tej fryzurze - no tak dawniej miał dość długie włosy
-dz-ziekuje- nastraszył ich i to bardzo.
Jeff spojrzał na Nich
- Charlie teraz będzie romansować z naszym wujkiem? To legalne?- skierował swój wzrok na mnie
- tak Jeff to legalne, nie są spokrewnieni.- powiedziałem rozbawiony
- masz szczęście, że wujek Sonic jest za granicą bo by przyjechał cię wyśmiać jak wtedy z Winner'em- Uwielbiam to jaki humor ma Jeff...
Oczywiście jak się spodziewałem Charlie i Babe całkiem zwariowali na swoim punkcie. Bardzo często całowali się po kątach, ale tak jak Kenta kazał Charliemu ten bardzo skupiał się też na swojej nauce. Za niedługo będą jego osiemnaste urodziny i zamierzamy z Kentą kupić mu samochód, oczywiście jak zda prawo jazdy.
Jak tylko nastał dzień jego osiemnastych urodziny usłyszałem głośny huk, wyłoniłem się z sypialni, Jeff zaspany też wyszedł z pokoju. Spojrzeliśmy obaj na Babe i Charliego
- co wy wyprawiacie? - zapytałem, a Babe złapał Charliego za nos
- porywam go. Wyprowadza się.- aż Kenta z łóżka wstał słysząc to, wyszedł z sypialni prawie wywalając mnie przepychając się.
- jakie porywam- Stanął przed nimi, Charlie aż padł na kolana
- mamoooo no jestem już dorosły, zadbam o siebie -Kenta uderzył go kapciem w głowę
- ty jesteś upośledzony czy udajesz?! Ty nie masz dbać tylko o siebie. Masz dbać o Babe, być w stanie zadbać o was dwóch. Obaj musicie umieć o siebie zadbać, czy umiecie chociaż sobię ugotować obiad? Albo pranie wstawiać?! Dlaczego aż tak wam się śpieszy - objąłem go delikatnie
- Kenta kochanie, niech się uczą na błędach, ja też wielu rzeczy nie umiałem zanim nie zamieszkałem z wami, to ich życie i ich decyzja, przecież Babe mieszka blisko nas będziemy ich odwiedzać - starałem się go jakoś uspokoić, bo naprawdę panikował jakby wyjeżdżali na drugi koniec świata.
- Mama po prostu boi się, że zostanie szybko babcią.- Jeff powiedział rozbawiony całą tą sytuacją, w sumie zawsze bawiło go jak ktoś obrywał kapciem. Babe spojrzał na Jeff'a - no co ?
- jestem zdecydowanie za młody na bycie mamą - Babe powiedział poważny.
Ta jasne jasne, uwierzyłem mu na słowa.
Jednak w tej rodzinie, magiczny wiek 21 lat chyba jest przeklęty.
Siedzieliśmy na rodzinnym obiedzie w naszym ogrodzie kiedy Babe zakrył nagle usta czując tylko zapach krewetek. Zwiał do łazienki tak szybko, że prawie na zakręcie nie wyrobił.
Spojrzałem na Charliego, teraz to on dopiero dostał tak wiele razy kapciem od Kenty, że myślałem, że mój piękny mąż go zamorduje.
Ja prawdę mówiąc byłem zadowolony, mój młodszy brat bardzo ucieszył się na fakt, że spodziewa się dziecka.
Nawet Jeff był zadowolony z faktu, że zostanie wujkiem, mimo trzynastu lat pomagał Babe z ich maluchem.
Myślałem, że Babe i Charlie będą naszym największym zmartwieniem.
Byłem kurwa w błędzie.
Kiedy mając 42 lata dowiedziałem się, że mój mały Jeff chodzi z starszym facetem myślałem że to ja pobiję tego jego całego Alan'a, ale nie kapciem jak mój ukochany, miałem ochotę go rozjechać samochodem kilka razy. Najbardziej jednak zaszokowany byłem reakcją Kenty, który bardzo szybko zaakceptował tą informację i był wręcz zadowolony z reakcji Jeff'a, tym razem to on musiał mnie powstrzymać, a nie jak dawniej .
Nasze życie w końcu było normalne, mamy wnuki, Jeff przejął po nas firmy, zaczęliśmy niedawno, Kentą zwiedzać świat i zajmować się w końcu sobą a nie chłopcami, którzy wyrośli na dobrych mężczyzn...
Kawa z mlekiem nigdy nie smakowała tak bardzo jak teraz .
/// End///
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro