Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zakupy [LietPol]

- Licia! Zakupy!

Toris cierpiał na sam ten dźwięk, był już pewien, że nic dobrego nie ma prawa go spotkać tego dnia. Bo słowa "zakupy" i "Feliks" nie powinny nigdy padać w jednym zdaniu. Co najwyżej przerwane wyrazem "nie".

Tym razem nie było jednak wyboru. Wiedział, że wymigiwał się od zakupów przez całe miesiące. I wszystkie cudowne wymówki przestały działać.

- Bądź mężczyzną Licia. Idziemy na zakupy.

Bo to jest prawdziwy wyznacznik męstwa. Pieprzyć walki na miecze, pieprzyć siłę, pieprzyć dumę, niezłomność i honor. Zakupy są najważniejsze.

Ale co pan każe sługa musi. A w tym wypadku co Feliks zamarzy, to Litwa ma wykonać.

Więc w ten oto smutny sposób obaj skończyli w galerii. Oczywiście po godzinach tkwienia w warszawskich korkach i "Gdzie jest kurwa wolne miejsce na tym parkingu!? O widzę! Nie, to dla niepełnosprawnych. A mam to gdzieś! Jedź Licia, bo ten Passat nam zajedzie!".

Gdy przekroczyli próg pierwszego sklepu Feliks czuł się jak w niebie, o tym co myślał Laurinaitis nie warto wspominać.

Litwinowi został tylko stać niepewnie obok Feliksa, który co chwila przeglądał ubrania, nagle Polak chwycił nie wiadomo co i pobiegł do przymierzalni wołając za sobą:

- Licia, musisz mnie w tym zobaczyć! Choć.

Tak więc oto Toris czekał na to co jego przyjaciel wymyśli, szczerze to bardzo bał się tego i pluł sobie w brodę za to, że nie zwrócił uwagi jakie ubranie wziął Łukasiewicz. Jego rozmyślanie przerwał krzyk z wnętrza przymierzalni:

- Właź! I jak wyglądam?

Właśnie w tej chwili Toris wszedł niepewnie do przymierzalni i dosłownie oniemiał na widok Feliksa. Ten ubrany był tylko w prześwitującą koronkową bluzkę, która nie sięgała chłopakowi nawet brzucha. Za to jego spodenki (o ile coś tej długości można w ogóle tak nazwać) sięgały Łukasiewczowi ledwo połowy pośladków, były zresztą strasznie opięte.

- Coś to na siebie ubrał, natychmiast to ściągaj!

- Licia ty perwersie. Tak w przymierzalni? Tu mogą być kamery, ale co tam raz kozie śmierć! - po wykrzyknienia tego Polska sięgnął do guzika w swoich szortach.

Toris tylko warknął cicho na to.

- Rozbierz się i ubierz w swój normalny strój.

- Jesteś nudny jak flaki z olejem. Żadnej zabawy z tobą.

W czasie, gdy Polska szybkim ruchem zrzucił z siebie spodenki i zaczął ubierać swoje dżinsy, mruczał pod nosem:

- Wania to by ten strój docenił. Już by kolejny rozbiór planował... I lufę polerował...

- Myślisz, że Ivanowi by się chciało przed wizytą u ciebie czołg czyścić?

Łukasiewicz tylko przewrócił oczami.

- Licia mi nie o taką lufę chodziło.

W tej chwili Toris zamilkł. Nie chciał już wdawać się w dalsze dyskusje. Stwierdził, że tyle atrakcji w tym sklepie i siłą wydarł Polskę ze sklepu zabraniając kupić tych spodenek.

Kolejne trzy sklepy były również nie wypałami. Bo: "ten kolor mi do oczu nie pasuje" lub "No z takim gustem to się nie dziwię, że Ivan ci przez stulecie strój roboczy wybierał" ewentualnie "to mnie poszerza w biodrach". Więc zdecydowanie zakupy zdawały się być nieudane.

To przeczucie męczyło ich aż do chwili, gdy Polska ujrzał cud. A konkretnie bluzę z husarią. Nie minęło nawet trzy minuty, a szczęśliwy Feluś już stał przy kasie obok Laurinaitisa, który zdecydował się zapłacić za zakupy.

Wychodząc ze sklepu Łukasiewcz prawie go udusił przez swoje przytulasy.

- Wiesz dlaczego tak bardzo mi zależało na tej bluzie? - zapytał Feliks.

- Nie.

- Bo pokazuje ona te stare cudowne czasy, gdy byliśmy razem. A to był najpiękniejszy okres mojego życia. Bardzo za nim tęsknię.

Toris był wzruszony tym wyznaniem.

- O to takie urocze Feliks, ja też...

- No i po za tym wtedy byłem lepszy od Ivana! Wkurwi się jak zobaczy mnie odzianego w to! Przypomnij sobie husarską potęgę i to jak mu skopałem dupę!

Romantyczną atmosferę trafił szlag,  a Litwa miał już dość tych zakupów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro